Przeżyli śmierć córki, rozstali się 3 lata później. Historia relacji rodziców Wojciecha Szczęsnego
Alicja i Maciej Szczęśni inaczej zapamiętali czas opieki nad synem
Cztery lata małżeństwa – taki czas Alicja i Maciej Szczęśni tworzyli szczęśliwy formalny związek. Niestety wraz z rozpadem tej miłości relacje rodzinne między poszczególnymi członkami rodziny pogorszyły się. Tata Wojciecha Szczęsnego, jak i sam piłkarz, opowiadali o tym nie jeden raz.
[Ostatnia aktualizacja: 20.10.2024]
[Ostatnia publikacja na VUŻ 20.10.2024]
Koniec małżeństwa rodziców Wojciecha Szczęsnego. Kim są?
Połączyło ich zamiłowanie do sportu. Ona – grała w reprezentacji piłki ręcznej; on – był gwiazdą futbolu. Alicja i Maciej Szczęśni zakochali się w sobie i wzięli ślub w 1986 roku. Doczekali się trójki dzieci, jednak ich rodzinę szybko naznaczyła tragedia.
Ich córka Natalia zmarła tragicznie, gdy nie miała nawet dwóch lat. Był rok 1987, gdy pani Alicja wybrała się z dzieckiem na spacer. W pewnym momencie na dziewczynkę przewrócił się trzepak. Przerażona mama zauważyła, że Natalia leży cała we krwi. Choć karetka przyjechała bardzo szybko a walka o życie trwała dwa dni, dziecka nie udało się uratować.
Już w tym momencie pani Alicja była w ciąży z kolejnym potomkiem – Janem. Niemal trzy lata później na świecie pojawił się z kolei Wojciech. Miało to jednak miejsce, kiedy jego mama i tata rozstawali się. „Rozwód z mamą Wojtka i Janka był nieunikniony i zrobił dobrze zarówno w życiu nas obojga, jak i dzieci”, opowiadał Maciej Szczęsny w Plus Minus. „W innym przypadku któregoś dnia, spokojnie, bez nerwów, ktoś by kogoś udusił. Tak bez podnoszenia głosu. To był trudny czas, także zawodowo”, dodawał.
CZYTAJ TEŻ: Szczęsny świętuje z żoną w Barcelonie, a tu takie wieści. Nie tego się spodziewał!
Samodzielne macierzyństwo Alicji Szczęsnej
Choć Wojciech Szczęsny wielokrotnie dziękował swojej mamie za trud, jaki włożyła w jego wychowanie i również tak samo zapamiętała to sama pani Alicja, tata piłkarza opowiadał w jednym z wywiadów, że po rozwodzie stał się najlepszym ojcem, jakim kiedykolwiek był. „Myślę, że szczególnie od momentu, kiedy się wyprowadziłem, zacząłem być naprawdę fajnym ojcem. Zwłaszcza jak na faceta, który był piłkarzem, ciągle w rozjazdach. Nawet gdy grałem w Wiśle, przyjeżdżałem dwa razy w tygodniu do Warszawy, by zobaczyć się z chłopcami, nie mówiąc już o tym, że moja życiowa partnerka niemal w każdy piątek po pracy zabierała chłopców pociągiem do Krakowa, żebyśmy wspólnie spędzili weekend. Mieli u mnie rowery górskie, dużo spacerowaliśmy, jadaliśmy rodzinne śniadania, długo je celebrując. Miałem wrażenie, że przez długie lata dla chłopaków wspólne siedzenie przy stole było dużą wartością, którą z wynieśli z mojego domu. W domu mamy regularnie jadali przed telewizorem”, czytaliśmy w Plus Minus w 2017 roku.
Zupełnie inaczej opowiadała o tamtym czasie Alicja Szczęsna. „Tata, siłą rzeczy – nawet jakby chciał – nie mógł się tymi dziećmi zająć. Grał w Łodzi, potem w Krakowie, a my mieszkaliśmy w Warszawie. Bywało tak, że przez dwa miesiące nie widział się z chłopcami. Wszystko było na mojej głowie”, podkreślała w Wysokich Obcasach.
Dla mamy Wojciecha Szczęsnego ważne było, by rozwijać w nim dostrzeżone talenty i pasje. Już jako 3-latek chodził na zajęcia z akrobatyki, trenował tenis, taniec towarzyski. Uwielbiał też muzykę, ale ostatecznie postawił na piłkę nożną. „Chciałam przede wszystkim, by robiły to samo co ja – uprawiały sport. Mieszkaliśmy na Pradze. Trudna dzielnica, trudne środowisko. Sport bardzo mi pomógł w wychowaniu. Synom nie przyszło do głowy, żeby stanąć pod klatką z chłopakami, pić piwo. Nawet jeśli mieliśmy chwilę wolną, to szliśmy na rower”, opowiadała pani Alicja 11 lat temu.
Maciej i Wojciech Szczęśni. Utrata kontaktu ojca i syna
„Nie wiem, co słychać u Wojtka i prawdopodobnie się nie dowiem, bo nie mam skąd. Zupełnie przestałem tęsknić za tą wiedzą”, wyznał tata Wojtka Szczęsnego. To pokłosie decyzji bramkarza polskiej reprezentacji, który uciął z ojcem kontakt właściwie z dnia na dzień. Tak przynajmniej wynika z relacji pana Macieja. On sam nie wie jednak, co dokładnie się stało. „Gdybym wiedział, nie miałbym przez te lata, a zapewne także do końca życia, takiego parszywego uczucia w sobie. Różne rzeczy dzieją się między ludźmi, także w rodzinie. Miewa się pretensje, jest się z różnych powodów rozczarowanym. Mój największy żal polega na tym, że nie wiem, o co chodzi”, mówił w Plus Minus.
Jedyny moment, w którym w ostatnich latach widział syna, to jego ślub. „Dostaliśmy z żoną zaproszenie. Przyszło pocztą. Mimo dylematów i problemów logistycznych, bo moja żona pracuje na co dzień w Dubaju, polecieliśmy do Grecji. Przełamałem się, nie chciałem być tą osobą, która definitywnie spuści szlaban między nami”, czytaliśmy.
Wojciech Szczęsny nie skorzystał z kolei z podobnego zaproszenia. Mowa o drugim ślubie jego taty, który dziś jest w nowym związku. O swojej wybrance mówi per Dośka. „Na szczęście jest młodsza i mądrzejsza. Nie wyobrażam sobie funkcjonowania na zasadach belfra i uczennicy. Ponieważ bałem się, że może to tak wyglądać, zrobiłem wszystko, by ruszyła w świat, licząc się nawet z tym, że z niego nie wróci. Wymyśliłem jej zawód. Linie lotnicze Emirates szukały stewardes. Dostała się”, czytaliśmy.
Czytaj też: Wychowywała go samotnie, zawdzięcza jej wszystko. Wojciech Szczęsny ma niezwykłą relację z mamą
A jak brak relacji z tatą widzi zawodnik Juventusu? „Czy rozmawiamy? Nie, nie, nie. Już od długiego czasu. Dlaczego? Bo nie bardzo jest ochota z obu stron, najkrócej mówiąc. Kontakt zerwałem ja, więc można wywnioskować, kto nabroił”, podsumował sportowiec w programie internetowym Prosto w szczenę. Z kolei w wywiadzie dla Kwartalnika Sportowego dodał, że publicznie nie będzie tłumaczył, co dokładnie się stało. „Są takie rzeczy, które zostają w rodzinie, nawet jeśli tej relacji nie ma. Pewnie jest to do naprawienia. Długie życie przed nami, ale nie zawracam sobie tym głowy. To nie jest pierwsza rzecz, o której myślę, gdy wstaję rano. Może czas naprawi parę rzeczy, może nie. Ja się przyzwyczaiłem do aktualnego stanu”, zaznaczył.
Nie wiadomo, czy sytuacja między tatą a synem wpływa też na relację byłych małżonków. Wydaje się, że Alicja i Maciej Szczęśni nie mają dziś kontaktu, ale żadne z nich nie potwierdziło nigdy tego publicznie. Wszystkim życzymy dużo szczęścia.
Maciej Szczęsny, 2019