„Robert nie był alkoholikiem. Wystarczyło mu powąchać wódkę i już był nawalony’’
Robert Leszczyński we wspomnieniach byłej partnerki!
Udar mamy, śmierć ojca, a potem ukochanej babci. To za dużo dla każdego, a co dopiero dla dorastającej dziewczyny. Dlatego Vesna przeklęła Boga. Nowocześnie, na Instagramie. Jej wpis poruszył najtwardsze serca. W rozmowie z Krystyną Pytlakowską córka zmarłego dziennikarza Roberta Leszczyńskiego i jej mama Alicja Borkowska opowiadają o najtrudniejszych momentach w życiu i o wyjątkowej relacji, która pomaga im radzić sobie z traumą.
Lubiliście się, bo oboje powołaliście do życia kogoś doskonałego – Vesnę i oboje ją kochaliście.
Alicja: I to było najpiękniejsze, co nas spotkało.
Vesna: A ja zaczęłam doceniać, że mam nietypową rodzinę. Jak tata żył, zazdrościłam koleżankom, że ich rodzice są razem, wyjeżdżają wspólnie na wakacje, ale gdy zobaczyłam, jak to u tych normalsów wygląda i jak drą się na siebie w domu, doszłam do wniosku, że ja mam jednak fajnie.
Alicja: Też wyjeżdżaliśmy razem, dwa razy byliśmy nad morzem, nie zdążyliśmy być tam częściej. A Robert miał kontakt z moją mamą jak zięć z teściową, którą się lubi. Zawsze do niej wpadał, gdy dręczył go jakiś problem, gdy świat go zdenerwował. Mama robiła mu drinka i w kuchni przy stole wylewał przed nią żale. A moja mama nigdy go nie oceniała.
Wiedziała, że jest chory?
Vesna: Nic nie wiedziałyśmy. Ja myślałam, że tata jest zdrowy. Zresztą nie wyglądał na chorego, był silny. Podnosił mnie, nawet gdy miałam już 12 lat. Krótko przed śmiercią.
Alicja: Nikt się nie spodziewał jego choroby ani śmierci. Do mojej mamy zadzwoniła siostra Roberta, że on jest w szpitalu i że bardzo źle z nim. Rozzłościłam się, że znowu histeryzuje, że to jakiś wybryk, a za chwilę on z tego szpitala wyjdzie. Niestety, potem zatelefonowała mama Roberta, bardzo płacząc. Przeraziłam się, bo jak powiedzieć naszemu dziecku, że tata nie żyje. Nie może przecież dowiedzieć się z prasy lub telewizji. Przy nim, w szpitalu, były jego mama i siostra, która znalazła go w domu nieprzytomnego.
I naprawdę nie wiedziały, że choruje na cukrzycę i może dostać hipoglikemii?
Alicja: On sam nie wiedział, że ma cukrzycę. Pisał wtedy książkę, w nocy pracował, rano szedł spać. Miał całkiem zaburzony rytm dnia. I tak naprawdę nie było wiadomo, czy źle się czuł, bo był zmęczony, czy z innego powodu. Jego siostra próbowała go miesiącami umówić na badania, bo miał nadciśnienie, brał leki. Brał też coś na depresję. A objawy cukrzycowe po prostu nam umknęły. Teraz bym go za to zamordowała. Przecież on żył jak rockandrollowiec, ciągle jakieś imprezy, alkohol, używki, towarzystwo. Wszyscy go lubili, więc go odwiedzali z butelką, a on był towarzyski. Nie chciał robić im przykrości, więc na- pił się z nimi. Robert nie był alkoholikiem, miał tak słabą głowę, że wystarczyło mu powąchać wódkę i już był nawalony. Pamiętam, że przez całe dzieciństwo Vesny tylko raz się upił, ale ja wtedy zabrałam dziecko i poszłyśmy sobie. Nigdy od niego nie czułam alkoholu.
Vesna: Tata zawsze ładnie pachniał.
Pogodziłaś się z tym, że nie mieszkał z Tobą?
Vesna: Nigdy o tym nie myślałam, czy to dobrze, czy źle. Po prostu tak było i nic tego nie mogło zmienić.
Alicja: Vesna zawsze brała rzeczy takimi, jakimi są, i nie dyskutowała. Muszę ją nauczyć asertywności.
Cała rozmowa Krystyny Pytlakowskiej z Alicja Borkowską i jej córką do przeczytania w najnowszej VIVIE!, dostępnej od czwartku, 12 lipca, w całej Polsce. Co jeszcze w tym numerze dwutygodnika?
VIVA! 14/2018
Kariera czy dzieci? Paulina Krupińska, Karolina Malinowska, Kamila Szczawińska w rozmowie o trudnych życiowych wyborach i... przyjaźni. Vesna Leszczyńska z mamą Alicją Borkowską o tym, dlaczego przeklęła Boga i jak radzi sobie z traumą po śmierci ojca, Roberta Leszczyńskiego. Tomasz Raczek pokonał strach i nieśmiałość i został liderem.