Alicja Bachleda-Curuś urządziła urodzinowe przyjęcie dla syna. Nie zabrakło ważnego gościa!
Aktorka podzieliła się wyjątkowym zdjęciem z uroczystości

Alicja Bachleda-Curuś i Colin Farrell poznali się na planie filmu Ondine w 2008 roku. Szybko się w sobie zakochali, a już po roku związku powitali na świecie synka, który otrzymał imiona Henry Tadeusz. Niestety, ich relacja nie przetrwała, ale pomimo tego, że para rozstała się w 2011 roku, zachowała przyjacielskie stosunki.
Alicja Bachleda-Curuś i Colin Farrell razem na urodzinach syna
Zarówno Alicja Bachleda-Curuś, jak i Colin Farrell starają się jak najwięcej uwagi poświęcać synowi. Aktor w ogóle nie udziela się na portalach społecznościowych, a aktorka rzadko opowiada o swoim życiu prywatnym i nie publikuje zbyt wiele zdjęć, ale kilka dni temu podzieliła się z obserwatorami niezwykłą fotografią.
Na czarno-białym ujęciu widać, w jaki sposób Henry Tadeusz obchodził 10. urodziny w kręgu najbliższych – przyjęcie zorganizowano we włoskiej restauracji. Uwagę fanów od razu przykuł fakt, że na tak ważnym wydarzeniu nie mogło zabraknąć ojca chłopca!
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
To najlepszy dowód na to, że Alicja Bachleda-Curuś i Colin Farrell rzeczywiście darzą się szacunkiem i podtrzymują przyjaźń. Aktorka już kilka lat temu w ciepły sposób wypowiadała się o byłym ukochanym. „Ważne, by spojrzeć na związek z boku i zastanowić się, czy idziemy we właściwym kierunku. Cieszę się, że nam się to udało i podjęliśmy z Colinem decyzję, by nasz związek przerodził się w ten bardziej przyjacielski, równocześnie odnosząc się z szacunkiem do uczucia, które nas łączyło. Bo mimo że nie żyjemy razem, jesteśmy sobie bliscy i wzajemnie się wspieramy. I zależy nam, żeby w miłości wychowywać naszego Henia”, wyznała w rozmowie z Twoim Stylem.
Colin Farrell przyznał podczas targów biznesowych w Dublinie, że nie poradził sobie ze sławą, a to wpłynęło również na jego życie prywatne. „Potrzebowałem tej lekcji pokory. Czułem, że ściągam wszystkich na dno. Żyłem wspaniałym życiem, miałem ogromną fortunę, cudowne dzieci, świetną rodzinę, prawdziwych przyjaciół i pracę, która była moją pasją”, mówił wtedy.

