„Na opinię cnotki sama sobie zapracowałam”. Przypominamy okładki z Aleksandrą Kwaśniewską
- Olga Figaszewska
1 z 9
Aleksandra Kwaśniewska kończy 36 lat.
W 2013 roku odpowiedziała, czy czuje się typową 30-latką?
Aleksandra Kwaśniewska: I tak, i nie. W wielu kwestiach jestem niedzisiejsza. Nie wpisuję się w kapitalistyczny wyścig szczurów. Nie zakładam, że trzeba sobie najpierw nabić kabzę, a dopiero potem żyć. Bardzo ważny jest dla mnie czas, który poświęcam rodzinie, przyjaciołom, czas na czytanie książek albo pielęgnowanie roślin na balkonie. Na to, żeby z mężem pojechać rowerem nad Wisłę, usiąść na plaży, rozejrzeć się, zjeść kanapkę i powiedzieć: „Kurczę, ale tu pięknie”. Trzeba umieć wyhamować, żeby skupić się na drobiazgach, bo jakkolwiek banalnie to zabrzmi, to z nich składa się szczęście.
Gościła na okładkach VIVY! aż osiem razy – solo, a także z mamą, Jolantą Kwaśniewską oraz z mężem, Kubą Badachem. Dała się poznać jako córka pary prezydenckiej, ale później sama zapracowała na swoje nazwisko m.in. jako prezenterka telewizyjna oraz dziennikarka VIVY!. Zna rozmowy z gwiazdami od obu stron – od lat budzi zainteresowanie, ale niezbyt często udziela wywiadów – wiele z nich to rozmowy właśnie z VIVĄ!. Towarzyszyliśmy jej w przełomowych momentach życia. Opowiadała nam o swoim charakterze, zainteresowaniach, celebrytach, dzieciństwie, planach i marzeniach.
Z okazji urodzin Aleksandry Kwaśniewskiej przypominamy okładki, których na pewno nie pamiętacie! Dziś powracamy do tych chwil i emocji. Zapraszamy do galerii.
Polecamy także: Jaka była i... jaka jest? Aleksandra Kwaśniewska - 10 lat na zdjęciach VIVY!
2 z 9
Aleksandra Kwaśniewska na okładce Vivy!, marzec 2006
Aleksandra Kwaśniewska: I tak, i nie. W wielu kwestiach jestem niedzisiejsza. Nie wpisuję się w kapitalistyczny wyścig szczurów. Nie zakładam, że trzeba sobie najpierw nabić kabzę, a dopiero potem żyć. Bardzo ważny jest dla mnie czas, który poświęcam rodzinie, przyjaciołom, czas na czytanie książek albo pielęgnowanie roślin na balkonie. Na to, żeby z mężem pojechać rowerem nad Wisłę, usiąść na plaży, rozejrzeć się, zjeść kanapkę i powiedzieć: „Kurczę, ale tu pięknie”. Trzeba umieć wyhamować, żeby skupić się na drobiazgach, bo jakkolwiek banalnie to zabrzmi, to z nich składa się szczęście.
Polecamy także: Jaka była i... jaka jest? Aleksandra Kwaśniewska - 10 lat na zdjęciach VIVY!
3 z 9
Czym różni się życie dzisiejszych 30-latków od życia jej rodziców w tym samym wieku?
Aleksandra Kwaśniewska: Mama unika podsumowań ex cathedra, patrzy bardziej jednostkowo na ludzi. Tatę ewidentnie niepokoi trend singielski, ale to głównie ze względu na jego antyspołeczny charakter. Życie w pojedynkę i bezdzietność, jak wiadomo, nie sprzyja rozwijaniu się społeczeństwa.
Na zdjęciu Ola z 2007 roku.
4 z 9
Co mówiła w 2008 roku o swoim charakterze i dzieciństwie?
Aleksandra Kwaśniewska: Mam kilka koszmarnych cech – brak mi determinacji, szybko się nudzę, bywam adecyzyjna. To składa się na naturę multizadaniowca, co oznacza, że lubię i potrzebuję robić kilka rzeczy naraz. Równocześnie każde z tych zadań będę wykonywała najlepiej jak potrafię, z dużym nakładem ambicji. Jest to problematyczne zjawisko, które zaczęło się u mnie już w dzieciństwie. Byłam tak zwanym dzieckiem wielu talentów, czego efektem jest to, że koniec końców nie ma się żadnego. Ja zawsze ładnie śpiewałam, tańczyłam, rysowałam, recytowałam wierszyki, grałam na pianinie. Miałam piątki z polskiego, matematyki, wuefu i języków obcych. Niby fajnie, ale jak przychodzi co do czego, nie masz bladego pojęcia, na co się zdecydować, w którym kierunku się rozwijać. No bo jak tu wybrać, skoro wszystko wychodzi ci w równym stopniu? Zawsze zazdrościłam osobom wybitnym. Nie tyle talentu, co tego, że nie mieli problemu z podjęciem decyzji o wyborze życiowej drogi. Ja nigdy nie wiedziałam, na co się zdecydować, i tak mi zostało.
(...)
Na opinię cnotki sama sobie w dużej mierze zapracowałam, bo często mówiłam, że nie sprawiałam rodzicom kłopotów wychowawczych, nie buntowałam się, byłam grzeczna. Uczyłam się faktycznie dobrze. Mądralińska trochę jestem. Reszta to dość absurdalne skojarzenia będące efektem myślenia na skróty. Dosyć zaskakująca jest kwestia mojego wieku, bo okazuje się, że ludzie mają mnie za dzieciaka, a ja zaraz kończę 28 lat, czyli jakby nie było dobijam trzydziestki.
Na zdjęciu Ola z roku 2008.
Polecamy także: Jaka była i... jaka jest? Aleksandra Kwaśniewska - 10 lat na zdjęciach VIVY!
5 z 9
W 2007 roku opowiedziała o swoich marzeniach na przyszłość:
Aleksandra Kwaśniewska: Staram się żyć spontanicznie. Zresztą moje marzenia nie dotyczą pracy, ale życia prywatnego. Chciałabym za dziesięć lat mieć szczęśliwą rodzinę i co najmniej dwójkę dzieci. Mam nadzieję, że będę dla swoich dzieci taka, jak moi dziadkowie i rodzice byli dla mnie. Od nich nauczyłam się, że wychowanie dziecka należy traktować jak misję. Swoje dzieci chciałabym tak prowadzić przez życie, jak oni prowadzili mnie.
Kiedy słyszę zdanie „I żyli długo i szczęśliwie”, widzę przed sobą strasznie banalny obrazek: pokój z kominkiem, wielopokoleniową rodzinę, kubki z kakao w dłoniach i psy śpiące w nogach. Szczęście z natury rzeczy jest banalne.
Na zdjęciu Ola z 2008 roku.
6 z 9
Dlaczego po skończeniu psychologii zdecydowała się na dziennikarstwo?
Aleksandra Kwaśniewska: Na zwykłe ludzkie celebryctwo jestem mimo wszystko za mało próżna. Z jednej strony troszeczkę zazdroszczę moim koleżankom, które zrobiły z siebie chodzące banery reklamowe i skupiają się na tym, żeby dać się ładnie sfotografować, bo na pewno zarabiają dużo lepiej ode mnie. Ale ja chyba nie byłabym w stanie się przełamać. Jednak chciałabym mieć poczucie, że robię coś, co w moim odczuciu jest ważne. Generalnie chciałabym, żeby ludzie traktowali mnie coraz poważniej i żeby jak najdalej uciec od tej nieszczęsnej celebrytki. Cały czas wierzę w to, że małymi kroczkami, żmudną, codzienną pracą wydepczę sobie miejsce w ludzkich sercach (śmiech).
Na zdjęciu Ola z mamą, 2010 rok
7 z 9
Czy decydując się na ślub pomyślała o tym, że "lata lecą"? Skąd wiedziała, że Kuba Badach to ten jedyny?
Aleksandra Kwaśniewska: Kompletnie nie wiem. Wolałabym odpowiedzieć na to pytanie za 50 lat, kiedy już będę mogła stwierdzić z całym przekonaniem, czy rzeczywiście miałam rację. Wydaje mi się, że właściwy moment na taką decyzję jest właśnie wtedy, kiedy człowiek nie zadaje już sobie pytania: po co ja to robię? Tylko jest to naturalne. Jak czasem patrzyłam na moje koleżanki, często odnosiłam wrażenie, że ten ślub się bierze po coś. Że jak będziemy małżeństwem, rodzice dadzą nam spokój, bo cały czas pytali, kiedy to zalegalizujemy. A mnie się wydaje, że przychodzi moment, kiedy ma się wewnętrzne przekonanie, że to jest po prostu dobry pomysł. I wtedy wchodzimy w małżeństwo bez lęku.
Zdjęcie pary z 2012 roku.
8 z 9
Co mówiła o swoim wizerunku celebrytki w 2013 roku?
Aleksandra Kwaśniewska: Jest to wręcz schizofrenia. Ostatnio znalazłam w „Super Expressie” tekst na mój temat. O niczym. Parę zmyślonych i w dodatku błahych informacji podciągniętych do rangi sensacji. Artykuł kończy się sondażem: czy interesujesz się życiem Oli Kwaśniewskiej? 97 procent czytelników udziela odpowiedzi „nie”. Absurd polega na tym, że aby dojść do tego sondażu, trzeba kliknąć na ten artykuł i przeczytać, a w każdym razie dojechać wzrokiem do samego dołu strony. Czyli co? W ogóle mnie ona nie interesuje, ale jak pokażecie, w jakim dresie wyrzuca śmieci, chętnie zerknę. Boli mnie to skupianie się na duperelach i ignorowanie tego, co jest dla mnie wartościowe. Próżno by szukać jakiejkolwiek informacji o tym, co robię zawodowo. Najwyraźniej nie pasuje to do kreowanego przez brukowce wizerunku próżniaka, nihilistki i panienki z pałacu, utrzymywanej przez tatusia, która wydaje równowartość małego samochodu na torebkę.
9 z 9
Nie zajmuje się przecież zawodowo reklamowaniem swojego wizerunku na ściankach i "bywaniem". Skończyła psychologię, jest dziennikarką, prowadziła programy w telewizji i w radiu, współpracowała z VIVĄ!
Aleksandra Kwaśniewska: Nie oczekuję, że będzie się trąbić o tym, co robię, ale ignorowanie tego, przy równoczesnym cytowaniu wywiadów, które robię w Vivie!, jest nieuczciwością. Nauczyłam się doszukiwać komplementów tam, gdzie ich nie ma. Kiedy słyszę: „Przecież ta Kwaśniewska nie pisze tych wywiadów sama, tylko ma ludzi do tego”, myślę: OK, czyli jest w tym jakaś wartość (śmiech). Gdyby były do bani, zapewne podkreślano by, że to moje. Jest jakieś oburzenie na to, że śmiem się nazywać dziennikarką, a ja od sześciu lat współpracuję z Vivą!, od czterech współprowadzę „Małą czarną” w telewizji, cztery lata przepracowałam w radiu. Okazuje się jednak, że nie to mnie definiuje, ale działania „celebryckie”, takie jak karygodne pójście na pokaz mody.
Ola na zdjęciu z 2013 roku.
Polecamy także: Jaka była i... jaka jest? Aleksandra Kwaśniewska - 10 lat na zdjęciach VIVY!