Autor książki o dilerze polskich gwiazd ujawnił nowe, zaskakujące szczegóły afery...
„Aktorzy pisali do mnie SMS-y, bym ich nie opisywał"
Treść książki Diler gwiazd Piotra Krysiaka wciąż cieszy się dużym powodzeniem, a autor publikacji raz po razodkrywa nowe faty dotyczące powstania dzieła. Przy okazji ostatniego telewizyjnego wywiadu dziennikarz śledczy zdradził między innymi, że wiele gwiazd już na etapie tworzenia książki prosiło go, by nie umieszczał ich nazwiska na łamach publikacji… To nie wszystko.
Piotr Krysiak o polskich gwiazdach i ich dilerze
Autor książki o dilerze gwiazd Cezarym P. nie mógł spokojnie skupić się na pisaniu, ponieważ co jakiś czas odbierał kolejne wiadomości od rodzimych gwiazd. „Aktorzy pisali do mnie SMS-y, bym ich nie opisywał. Nie poświęciłem temu zbyt wiele miejsca, ale niektóre osoby w mojej książce się znalazły”, wyznał Krysiak w programie Skandaliści i dodał, że celebry ci używali przy zamawianiu narkotyków specjalnych kodów. „Jedna z pań prosiła o zapakowanie "szampana" do pudełka po środku przeciwbólowym. U Cezarego P. jeśli kupowałaś za 300 złotych - kupowałaś tzw. "szampana". Jeśli kupujesz droższy wariant, kupujesz "moeta". Nie wiedziałem, że kokainę można nazywać "flaki" "opona" "kotlety". Oni wszyscy wiedzieli,dokonywali samokontroli”, usłyszeliśmy w programie.
Przy okazji widzowie dowiedzieli się, jakie substancje najchętniej zamawiali celebryci. „Większość gwiazd kupowała towar tańszy, który zawierał lewamizol - substancję do czyszczenia jelit bydłu. Do koksu dorzuca się też kofeiny i dentystycznych środków znieczulających. Chodzi też o "efekt wow". Wszystko po to, żeby poczuć się jak na filmach”, powiedział pisarz w kontrowersyjnym programie.
A jak dokładnie działał diler? Podobno był bardzo ostrożny… „Sprawdzał, od kogo ma numer. Pilnował się przy nowych kontaktach. Dziś to wygląda zupełnie inaczej. Diler często nie widzi swojego klienta i odwrotnie. Dziś narkotyki może dostarczyć taksówkarz czy kurier. Bywa, że dorabiają w ten sposób do regularnych pensji. Teraz dilerzy wrzucają narkotyki do skrzynek pocztowych”, wyznał Piotr Krysiak i wyjaśnił, dlaczego ostatecznie diler Cezary P. wpadł w ręce policji. „ Zaczął być zbyt pewny siebie, szpanował i to go zgubiło”, podsumował autor popularnej książki.
W programie wypowiedzieli się też Krzysztof Rutkowski i Krzysztof Gojdź. Ten pierwszy podkreślił, że według jego wiedzy w środowisku gwiazd narkotyki biorą prawie wszyscy. Niektórzy w trakcie imprezy potrafili zażywać niedozwolone substancje aż 4 razy na godzinę… Z kolei znany lekarz podkreślił, że jest bardzo zadowolony z faktu, iż sprawa wypłynęła do mediów, ponieważ wiele uzależnionych gwiazd jest autorytetami młodzieży. Celebryta ma nadzieję, że po wyjawieniu konkretnych nazwisk, te autorytety upadną.
Myślicie, że tak się stanie i niedługo zobaczymy niektóre znane nazwiska za kratami?