Reklama

Agnieszka Woźniak-Starak od kilku tygodni angażuje się we wszystko, co związane jest z ostatnim filmem jej męża, Piotra Woźniak-Staraka. Dziennikarka stroni od mediów, ale ze względu na premierę Ukrytej gry postanowiła zrobić wyjątek i porozmawiała z Dorotą Wellman.

Reklama

Agnieszka Woźniak-Starak wywiad z Dorotą Wellman

Po tragicznej śmierci Piotra Woźniak-Staraka podejrzewano, że Agnieszka Woźniak-Starak przejmie jego stanowisko w Watchout Studio. Doniesienia mediów zdementował wspólnik producenta, Krzysztof Terej, ale dziennikarka zaangażowała się w premierę Ukrytej gry, ostatniego filmu zmarłego męża.

Wyznała, że przygotowania do premiery leżały po stronie firmy producenckiej. „Cały czas jesteśmy blisko siebie, bo Watchout to rodzina i tak zawsze Piotrek mówił”, powiedziała w rozmowie z Dorotą Wellman.

Jak potraktowała to przeżycie? „Było abstrakcyjne w tej sytuacji, ale też niesamowite, bo film jest bardzo ciepło przyjmowany. Dużo niesamowitych rozmów i spotkań. [...] Nie było w Polsce takiej produkcji, bo to jest film od początku do końca zrobiony za polskie pieniądze, w języku angielskim, na międzynarodowy rynek”.

Agnieszka Woźniak-Starak ujawniła, że jej dokument o kulisach Ukrytej gry powstawał przez kilka miesięcy. „Praca z mężem jest ciężka. Później zauważyłam, że go bardzo stresowałam, kiedy przeprowadzałam z nim wywiad. Ja go co chwilę poprawiałam, a on się denerwował, aż mój kolega powiedział: wiesz co Agnieszko, może ja z nim porozmawiam”, opowiedziała dziennikarka.

„Powiem szczerze, że making of oglądam tak, że fragmenty z Piotrkiem na moje potrzeby zostały wycięte. Nie oglądam, nie jestem w stanie. Na premierze zatkałam uszy, wiedziałam, że jak się pojawi czarna plansza, to będzie słychać Piotrka. A ja nie… jeszcze nie. Jeszcze długo, długo nie”, przyznała.

Dorota Wellman zapytała, jak znosi żałobę publicznie. „Chyba nie myślę o takich rzeczach. To jest mój najmniejszy problem teraz. Włączył się we mnie jakiś taki mechanizm, że czerpię teraz z ludzi to, co najlepsze, a dostaje bardzo dużo dobra. Mam takie poczucie, że w tej calej niewyobrażalnie tragicznej dla mnie sytuacji, spotyka mnie bardzo dużo dobrego i naturalnie staram się odgradzać od tych gorszych rzeczy”, wytłumaczyła Agnieszka Woźniak-Starak. „Wiadomo, że są takie momenty, kiedy się dzieje za dużo i czasami mowię dosyć, ale to nie jest to, co mnie najbardziej obchodzi”.

Dziennikarka nie ukrywa, że po śmierci producenta miała fantastyczne wsparcie. „Rodzina, przyjaciele. Mamy bardzo silną grupę przyjaciół, którzy byli z nami blisko, również podczas tych najtrudniejszych momentów. Cieszę się z tego, że oni są i wiem, że mnie nie zostawią. Powiem tak, nie było ani jednej osoby, na której bym się zawiodła w tej sytuacji”.

Jak żyje po śmierci męża? „Abstrakcyjnie, inaczej. Szukam pomysłów, bo to też jest ważne. [...] To są takie małe kroki, którymi teraz chodzę. Nie wybiegam jakoś daleko w przyszłość, nie oczekuję. Nie planuję. Jak widać, niewiele się da zaplanować. Mieliśmy strasznie dużo planów”.

„Mam poczucie, że nic gorszego mnie w życiu nie spotka. Że Piotrek mi zostawił dużo siły, i przez to nie mam lęku przed przyszłością. To jest walka o siebie. Można się poddać i nie wstać z łóżka. Ja tak naprawdę każdego dnia walczyłam, żeby z tego łóżka wstać, żeby się umyć, żeby czas spędzić z ludźmi, żeby rozmawiać. [...] Wiedziałam, że jak przestanę rozmawiać, jak nie wstanę z tego łóżka, to będzie koniec”, przyznała Agnieszka Woźniak-Starak.

„Czy już masz marzenia?”, zapytała Dorota Wellman. „Nie. Nie mam oczekiwań, ale już mam pełną akceptację na to, co przyniesie życie. I myślę, że rzeczywiście ból i cierpienie nas najwięcej uczą tak naprawdę. Ale myślę też, że jest bardzo dużo rzeczy do zrobienia”.

Kamil Piklikiewicz/East News
Reklama

Piotr Woźniak-Starak i Krzysztof Terej

FORUM
Reklama
Reklama
Reklama