Szczere wyznanie Agnieszki Woźniak-Starak: „Moja druga ciąża miała poważną wadę genetyczną”
Dziennikarka nawiązała do wyroku TK w sprawie aborcji
Agnieszka Woźniak-Starak ma za sobą trudne miesiące. Gdy w sierpniu 2019 roku tragicznie zginął jej ukochany mąż Piotr, wycofała się z życia publicznego. Po jakimś czasie udzieliła wywiadu Dorocie Wellman, w którym przyznała, że jest gotowa na nowe doświadczenia. Wkrótce potem wróciła do pracy, najpierw do newonce.radio, a potem także na antenę TVN. Teraz zdobyła się na kolejną, bardzo szczerą rozmowę z miesięcznikiem Pani. Opowiedziała o emocjach po stracie ukochanego i planach na przyszłość, a także nawiązała do ogólnokrajowej dyskusji o wyroku TK w sprawie zakazu aborcji, ujawniając przy okazji, przez co sama musiała przejść kilka lat temu.
Agnieszka Woźniak-Starak o poronieniach w wywiadzie „Pani”
W październiku tego roku Trybunał Konstytucyjny wydał wyrok, zgodnie z którym nielegalna jest aborcja w przypadku ciężkiego i/lub nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Po ogłoszeniu postanowienia TK w całej Polsce rozpoczęły się masowe protesty pod hasłem Strajk Kobiet. Na ulice dużych i małych miast wychodzą tysiące osób, sprzeciwiających się zaostrzeniu prawa aborcyjnego, które uważane jest za jedno z najsurowszych w Europie.
Rozmowa Agnieszki Woźniak-Starak z magazynem Pani rozpoczęła się właśnie od protestów. Dziennikarka przyznała, że temat jest jej bliski, ponieważ „podobnie jak miliony innych kobiet”, straciła kilka ciąż. „Moja druga ciąża miała poważną wadę genetyczną. Nie musiałam podejmować decyzji o aborcji, bo życie zadecydowało za mnie”, ujawniła na łamach miesięcznika.
Swoje poparcie oburzonym kobietom wyraziła kilka tygodni temu, publikując na Instagramie grafikę autorstwa Marty Frej. „Polska – kraj, w którym strach zachodzić w ciążę”, napisała wtedy dziennikarka.
O trudnych doświadczeniach z przeszłości po raz pierwszy opowiedziała kilka lat temu, również podczas wywiadu z magazynem Pani. „[...] parę lat temu poroniłam w szóstym tygodniu. Nie planowaliśmy z moim byłym mężem tej ciąży, ale bardzo się oboje cieszyliśmy i oboje przeżyliśmy to, co się później zdarzyło. I może to właśnie był początek końca mojego małżeństwa”, wyznała wtedy.
„Potwornie to przeżywałam. [...] Poszłam kiedyś na medialną konferencję i usłyszałam o sobie najgorszą rzecz, jaką tylko można sobie wyobrazić. Zrobiło mi się słabo, bo przed znajomymi nigdy nie ukrywałam, że byłam w ciąży. Nagle jedna z koleżanek mówi, że po sali chodzi dziennikarz, który rozpowiada, że parę lat temu byłam w ciąży i miałam skrobankę. Dorwałam go. Ale wiesz co? Nie usunęłabym ciąży, mimo, że uważam, że to kobiety powinny mieć w tej sprawie prawo decyzji”, dodała w rozmowie sprzed lat.