Agnieszka Woźniak-Starak po latach wspomina pierwsze małżeństwo. Jak wyglądała jej historia miłości z Adamem Badziakiem?
„Na pewno jest fajny, taki cichutki, sierotka. Zapamiętałam go"
Kiedy pracowała jeszcze w TVP, wówczas jako Agnieszka Szulim, wyszła za mąż za Adama Badziaka. Mężczyzna był wtedy mistrzem Polski w wyścigach motocyklowych w klasie Superbike. Ich relacja nie przetrwała próby czasu, choć wydawało się, że ta miłość wytrzyma wszystkie przeciwności losu... Jakiś czas temu Agnieszka Woźniak-Starak zdecydowała się opowiedzieć o swoim byłym mężu nieco więcej. Przypominamy historię ich miłości.
[Artykuł aktualizwoany 03.10.24 r.]
[Ostatnia publikacja na Viva Historie 04.10.2024 r.]
Historia miłości Agnieszki Woźniak-Starak i Adama Badziaka
Przed 2013 rokiem Agnieszka Woźniak-Starak pracowała na stanowisku spikerki i prezenterki w TVP. Bardzo szybko podbiła serca telewidzów. Jednak z czasem zaczęło ją to nudzić. Nie chciała tam już pracować, nie podobało jej się, jak to ujęła, „bycie nadętą pindą siedzącą przy kwiatku”. Z czasem przeszła do konkurencji, czyli do TVN-u. Praca w telewizji publicznej nie zaspokajała jej ambicji. Warto wspomnieć, że kariera zawodowa była dla niej bardzo ważna.
Pewnego razu wybrała się z koleżankami do klubu i właśnie tam pierwszy raz spotkała Adama Badziaka. „Miał beznadziejne buty, koszulkę z nadrukiem jakiegoś zespołu... Był nieuczesany, niewymuskany. Pomyślałam: jaki grzeczny. Na pewno jest fajny, taki cichutki, sierotka. Zapamiętałam go", mówiła w rozmowie z Krystyną Pytlakowską. Minął rok, kiedy ich drogi na nowo się połączyły. Po niedługiej rozmowie stwierdzili, że są sobie przeznaczeni. „Ja ciebie zauważyłem dopiero rok później, na imprezie u naszych znajomych. Stwierdziłem: ładna dziewczyna. I to wszystko”, dodał sportowiec w tej samej rozmowie.
„Zaczęliśmy gadać o motocyklach. To była zawsze pasja Adama. Uprawiał wiele sportów, ale wtedy już na dobre zaczął brać udział w wyścigach motocyklowych. Mnie też to bardzo interesowało. Nawet prowadziłam w gazecie rubrykę motoryzacyjną”, kontynuowała Agnieszka. „Zaskoczyła mnie. Po godzinie pomyślałem: kurczę, nie tylko ładna, ale jeszcze ma coś do powiedzenia. Nie jakaś pusta laleczka”, opowiadał Adam.
6 września 2008 roku stanęli przed ołtarzem. Później pojawiły się plotki, że prezenterka powiększyła biust pod namową swojego męża. „To jakaś bzdura. Mnie się Agnieszka zawsze podobała i niczego nie chciałem w niej zmienić”, dementował sportowiec w wywiadzie dla VIVY! W show-biznesie uchodzili za parę idealną. Przez cztery lata nic nie wskazywało, że ich relacja może się zakończyć. Jednak w 2012 roku poinformowali, że planują się rozstać. Znajomi oraz fani nie kryli swojego zaskoczenia.
CZYTAJ TAKŻE: Agnieszka Woźniak-Starak nie mówi o miłości, pokazali jej prywatne zdjęcia: „Wkurzyłam się”
Jak się z czasem okazało, ich podejście do życia było zupełnie inne. On marzył o dzieciach, natomiast ona planowała rozwijać się zawodowo. „Myślę, że nie byłabym w stanie zrezygnować z jakiejś części siebie, nawet dla miłości. Jak kompromis robi się zbyt obciążający i trzeba w nim pójść za daleko, to może nie warto? Nie jestem kobietą, która byłaby w stanie zrezygnować z siebie dla mężczyzny, bo ogromne szczęście daje mi to, kim jestem, jak się rozwijam, co robię. To są mocne podstawy, bez których trudno by mi było być szczęśliwą”, mówiła w rozmowie z Piotrem Najsztubem w 2014 roku.
Po wielu latach Agnieszka Woźniak-Starak w wywiadzie dla „Pani” wyznała, że była w stanie błogosławionym, jednak straciła dziecko, zanim doszło do porodu: „Nie planowaliśmy z moim byłym mężem tej ciąży, ale bardzo się oboje cieszyliśmy i bardzo oboje przeżyliśmy to, co się później zdarzyło. I może to właśnie był początek końca mojego małżeństwa", mówiła. Ich relacja się zakończyła. Warto przypomnieć, że do rozwodu doszło po kilku latach od rozstania, gdy ulubienica widzów poznała Piotra Woźniaka-Staraka. Wcześniej uważała, że rozwód nie jest jej potrzebny. „Adam przez kilka lat był najważniejszą osobą w moim życiu, nic tego nie zmieni i zawsze będę o tym pamiętać. Nie złożyliśmy jeszcze pozwu. Rozwód, póki co, niczego nie zmieni. Pewnie będzie inaczej, gdy któreś z nas się z kimś zwiąże", mówiła w rozmowie z „Galą”.
W 2014 w rozmowie z VIVĄ! wspomniała o macierzyństwie. „Biologicznie to najwyższy czas. Tylko że ja nie mam w sobie instynktu, który nakazywałby mi pozostawianie czegoś po sobie, żeby patrzeć na kogoś i widzieć w nim swoje geny i taką małą Agnieszkę. Jeżeli będę miała dziecko, to chciałabym dać dziecko mężczyźnie, którego kocham, to będzie nasze wspólne dzieło, a nie spłodzić dziecko, bo zegar biologiczny tyka. Nie muszę mieć dziecka. Jest duża szansa na to, że nie będę go miała”, czytamy.
Odpowiedziała również na pytanie, czy kariera ma dla niej większe znaczenie: „Brutalnie powiem tak: mam 36 lat, jestem jedynaczką, odkąd pamiętam, jestem sama i jak sobie pomyślę, że w tym moim poukładanym świecie, w którym jestem skoncentrowana w dużej mierze na sobie, pojawiłby się ktoś, kto przejąłby nade mną kontrolę, to nie wiem, czybym się w tym odnalazła. Jestem tu ze sobą brutalnie szczera. I ze światem też. Nie uważam, że każdy powinien mieć dziecko. A co, jeśliby się okazało, że to mnie unieszczęśliwia i przez to nie jestem dobrą matką? Nie będę się oszukiwać. Te 36 lat przyzwyczaiło mnie do takiego życia, a nie innego. Czuję, że istnieje też takie ryzyko, że dziecko kochałabym strasznie, ale byłabym nieszczęśliwa”, dodała.
ZOBACZ TAKŻE: „Lubię dobrze wyglądać, ale nie dorabiam do tego filozofii”, mówi Agnieszka Woźniak-Starak
Z czasem na nowo odnalazła szczęście. Jej związek z Piotrem Woźniakiem-Starakiem zaczął szybko się rozwijać. Wraz z nowym ukochanym wybrali się we wrześniu 2015 roku na „Bal Nocy Letniej” Fundacji TVN. To właśnie tam doszło do zaskakującej sytuacji. Piotr Woźniak-Starak poprosił Agnieszkę o rękę. Już wtedy od dwóch miesięcy była oficjalnie wolna... „To jest kobieta mojego życia i dzisiaj… Ojciec by się zdziwił. Żałuję, że go nie ma, ale ja to muszę zrobić. Agnieszko, czy zostaniesz moją żoną?", tak prosił o rękę słynny producent filmowy. Niestety w 2019 r. mężczyzna utonął po tym, jak wpadł do wody z motorówki.
Agnieszka Szulim, Adam Badziak, przedpremierowy pokaz „Czasu honoru”, Warszawa, 30.08.2011 rok
Co dzisiaj robi Adam Badziak?
Były mistrz oraz wielokrotny wicemistrz Polski w wyścigach motocyklowych znalazł swoją drugą połówkę. Jednak niewiele o niej wiadomo, ponieważ za wszelką cenę stara się ukryć jej tożsamość. Według informacji, które zamieszcza na swoich social-mediach wynika, że 1 lipca 2017 roku został ojcem. „Od wczoraj w domu jest nas więcej", napisał na Twitterze. Jego największe marzenie się spełniło. Swój wolny czas spędza z rodziną, a świata show-biznesu i mediów stara się unikać, jak tylko może.
Obecnie jest komentatorem wyścigów motorowych. Współpracuje z Telewizją Polsat Sport. Jest również współwłaścicielem firmy Yamaha POLand POSITION.
Przypomnijmy fragment wywiadu Agnieszki Woźniak-Starak i Adama Badziaka, którego udzielili Krystynie Pytlakowskiej dla „VIVY!” w 2009 roku.
Agnieszka, powinnam Ci przede wszystkim pogratulować odwagi...
Agnieszka: Pogratulować, ale dlaczego? Że powiększyłam biust, czy że się publicznie przyznałam?
[…]
Agnieszka: Nawet nie pytałam Adama o zgodę, czy mam poddać się tej operacji.
[…]
I pomyślałeś, że to może kobieta na całe życie?
Adam: Przyznam się teraz, że tak. Chyba podświadomie szukałem wtedy tej jednej jedynej. I byłem przerażony, że nie ma odpowiedniej kandydatki.
Agnieszka: Teraz o wyścigach rozmawiamy bardzo rzadko. Kiedy on zaczyna, to ja go gonię, bo już nie chce mi się słuchać.
Adam: No widzisz, cała Agnieszka. Wtedy była milutka, bo sobie mnie upatrzyła, choć nie podała mi numeru telefonu. Ale ja i tak ją podszedłem. Biznesowo.
Agnieszka: Przyszedł umieścić reklamę w piśmie, gdzie pracowałam zaraz po studiach dziennikarskich. Miał salon motocyklowy.
Adam: Mam go nadal. Wiedziałem, że to ty przyjmiesz tę reklamę. A potem zaczęliśmy wymieniać maile.
Agnieszka, nie bałaś się zakochać w motocykliście? Adam przecież cały czas się naraża?
Agnieszka: On mi chyba wpoił do głowy, że wyścig to nic niebezpiecznego. Jeździłam z nim, widziałam, jak się przewraca, widywałam wypadki, ale uwierzyłam mu na słowo. Zresztą raz wyleciał przy mnie w powietrze. Zanim zdążyłam przerazić się, już biegł do mnie. Nic mu nie było.
[…]
Przeczytałam gdzieś, że zakochaliście się w sobie w ciągu pierwszych 60 sekund. To prawda?
Agnieszka: Nawet 30. Od razu wiem, czy coś ze znajomości wyniknie, czy nie. Jak się zastanawiam, czy ktoś mi się podoba, to nic z tego nie będzie. Może dlatego wpadałam w związki długie i trudne.
Dużo ich miałaś?
Agnieszka: Dwa kilkuletnie.
Adam: A ja przed Agnieszką miałem tylko jedną miłość. Taką młodzieńczą. A potem przez osiem lat nikogo. Byłem bardzo krytyczny, nie chciałem się wiązać bez żadnych uczuć.
[…]
Adam Badziak, Agnieszka Szulim, 08.05.2009
Ktoś nazwał Wasz związek małżeństwem wysokiego ryzyka.
Agnieszka: Dlaczego?
Może dlatego, że jesteś piękną telewizyjną dziennikarką, Adam – przystojnym motocyklistą, często jesteście w rozjazdach, wszędzie budzicie zainteresowanie...
Agnieszka: Wcale tak nie jest.
Adam: Może tak wygląda z zewnątrz.
Agnieszka: Latem rzeczywiście nie ma nas po równi. Ja jeżdżę po Polsce z porannym programem „Kawa czy herbata”, Adam – na wyścigach.
Adam: Ufamy sobie. Inaczej nie ma sensu.
Agnieszka: Numer można wywinąć i na miejscu. Adam w co drugi weekend jest ze mną. Gorzej było z wyprawą do Ameryki, na którą pojechał z Przemkiem Saletą. Wtedy to długo trwało. Miałam dojechać, ale w końcu nie pojechałam z powodu pracy.
[…]
Mieliście wątpliwości, zanim się pobraliście?
Agnieszka: Pewnie, że mieliśmy, zawsze myśli się: czy to na pewno to? Nikt przecież nie daje gwarancji. Zawsze podczas moich poprzednich związków zastanawiałam się: a co byłoby, gdybyśmy wzięli ślub? A może spotkam kogoś innego? Nikt przecież nie spełni wszystkich oczekiwań. Nie ma ideałów.
Adam: Ja nim nie jestem?
Agnieszka: Masz trochę wad.
Adam: O, przepraszam, nie mówiłaś mi o nich dotąd.
Agnieszka: Nie żartuj, oboje mieliśmy wątpliwości. Nawet tuż przed ślubem się pokłóciliśmy, stwierdziliśmy: no to ślubu nie bierzmy.
Adam: Wyprowadzałaś się kilka razy.
Agnieszka: Teraz jesteśmy spokojną parą. Ale wtedy chyba ten ślubny stres tak na nas podziałał, że się awanturowaliśmy.
Adam: Pamiętasz, o co?
Agnieszka: O jakąś błahostkę pewnie. Zabawne, bo my się prawie nie kłócimy. Tylko czasem trochę się na siebie denerwujemy. Pamiętam wojnę, którą toczyliśmy w kuchni, ale o co?
Adam: Pewnie jak zwykle – o urządzanie domu. Jeszcze go nie mieliśmy, a Agnieszka już się niecierpliwiła, nie mogła doczekać. A ja lubię wszystko zaplanować. Jestem bardziej praktyczny niż ona.
Agnieszka: Bo dla mnie perspektywa trzech lat – kupowanie, wykańczanie – jest zbyt odległa. Chciałam go już mieć, już urządzony. Nie lubię planować.
[…]
Agnieszka: A w ogóle budowanie gniazda jest fantastyczne. To nasz pierwszy dom. Tworzymy go od podstaw. Nie jest może duży, ale dla nas wystarczy.
Adam: I dla dzieci. Mamy już pokój dziecinny.
Agnieszka: Ale z dzieckiem jeszcze poczekamy. Nie mamy takiego wielkiego ciśnienia na dziecko.
Adam: Teraz nie, ale potem? U mnie wszystko musi być po kolei – ślub, dom, potem dzieci.
Ustaliliście już, ile?
Agnieszka: Dwoje.
Adam: A o troje też bym się nie obraził. Agnieszka, jako jedynaczka, nie wie nawet, jak to fajnie
mieć dużą rodzinę.
Agnieszka: Ty masz brata i ciągle się kłócicie.
Adam: Kłócimy, ale kochamy. Z rodzeństwem nigdy nie jest się samotnym.
SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Przyrodnia siostra Piotra Woźniaka-Staraka przyjaźniła się z jego żoną. Z dnia na dzień zniknęła