Agnieszka Radwańska porównuje narzeczonego do swojego ojca. A co mówiła o Robercie Radwańskim VIVIE!?
W ostatnim wywiadzie Agnieszka Radwańska przyznała, że jej narzeczony Dawid Celt jest podobny do jej ojca, Roberta Radwańskiego. Wiadomo nie od dziś, że relacje tenisistki z tatą były w pewnym momencie bardzo napięte. Co mówiła o nim w wywiadzie dla VIVY?
Polecamy także: 10 rzeczy, których nie wiecie o Agnieszce Radwańskiej. Słabości, tajemnice, miłości...
Agnieszka Radwańska o ojcu Robercie Radwańskim
Podobieństwo Dawida Celta, narzeczonego gwiazdy, do ojca przejawia się w tym, że jest niezwykle wymagający na polu zawodowym.
„To on mi mówi, żebym nie brała dnia wolnego, trenowała dalej, pojechała na jeszcze jeden turniej. Przerwy w pracy są wymuszone jedynie kontuzją. Dawid ma wiele cech mojego ojca: ambicję, upór, wytrwałość. Do silnej ręki ojca szefa jestem przyzwyczajona od dzieciństwa. Dawida też nie można określić mianem 'ciepłe kluchy'. W żartach zdarza mi się nawet powiedzieć do niego 'Robert'... To komplement, bo to przecież ojciec miał największy wpływ na moją karierę”, zwierzyła się Agnieszka Radwańska w „Gali”.
Jednak jakiś czasu temu w VIVIE! o relacjach z Robertem Radwańskim wypowiadała się dosyć krytycznie.
– Czyli że nie usłyszymy już, jak krzyczysz z kortu do siedzącego na trybunach taty: „Odpieprz się”, tak jak było na turnieju Rolanda Garrosa w Paryżu?
Agnieszka Radwańska: Na turniejach jest bardzo dużo emocji. A mój tata jest nerwowym człowiekiem. Nie przeczę, że bardzo często dochodziło między nami do awantur. Oboje mamy trudne charaktery, każde z nas upiera się przy własnym zdaniu, no i krzyczymy na siebie, niestety. Ale wtedy, na Roland Garros, już nie dałam rady pohamować emocji. To był już ten moment, kiedy nie potrafiliśmy się kompletnie porozumieć, kłóciliśmy się bez przerwy. On nie wytrzymywał ciśnienia podczas turnieju, a ja nie wytrzymywałam tego, że on nie wytrzymuje. Zaczęło mi to przeszkadzać. Postanowiliśmy, że zrobimy sobie przerwę. Oboje chcemy, żeby było dobrze. A teraz, kiedy nie jesteśmy ze sobą niemal 24 godziny na dobę, lepiej się dogadujemy.
– Twój ojciec mówił, że zmieniłaś starego tatę trenera na młodego, przystojnego, z Warszawy. I lepiej by było, żebyś zamiast malować paznokcie, zabrała się za treningi i że marnujesz swój potencjał.
Agnieszka Radwańska: Nie komentuję jego wypowiedzi.
– Nawet wtedy, gdy mówił, że nie chce, żebyś stała się „królową straconych szans”?
Agnieszka Radwańska: (Śmiech). Nikt nie lubi krytyki.
– Czytałam, że Twoi rodzice się rozwiedli.
Agnieszka Radwańska: Nie mieszkają już razem. Rozstali się rok temu.
– Nie wytrzymali intensywnego tenisowego życia w rozjazdach?
Agnieszka Radwańska: Tenis nie miał raczej tu nic do rzeczy. Rozstali się, jak to się może zdarzyć każdemu innemu małżeństwu.
– Bardzo przeżyłaś ich rozwód?
Agnieszka Radwańska: Nikt nie chce, żeby jego rodzice się rozeszli, i każde rozstanie się przeżywa. Ale my z Ulą dałyśmy sobie z tym dobrze radę. Myślę, że to dlatego, że rodzice rozwiedli się, kiedy my już byłyśmy dorosłe. Może gdyby wydarzyło się to kilka lat wcześniej, byłoby nam trudniej. A my już jesteśmy samodzielne, mamy swoje życie, więc jakoś tak strasznie w nas to nie uderzyło. Zwłaszcza że rozpad ich małżeństwa to był długotrwały proces.
W styczniu 2016 r. tak mówiła VIVIE! o relacjach ojciec-córka na korcie i poza nim:
– Układ zawodniczka-trener nie istnieje już dawno. Teraz mamy układ ojciec-córka. A raczej jak dorosły-dorosły. W sumie nigdy nie było inaczej. Nigdy nie było w naszych relacjach czułości. Nie przytulaliśmy się. Byłyśmy z Ulą raczej traktowane z góry. I wszystko było tak, jak ojciec chciał. A potem obie doszłyśmy do wniosku, że tego już za dużo. I nasze drogi się rozeszły. Ku mojemu niezadowoleniu, udziela wywiadów, wypowiada się jako ekspert o mojej karierze. A nasza współpraca już dawno się zakończyła.
Polecamy też: „Zastanawialiśmy się z Dawidem, czy nasze dzieci będą grały w tenisa”. Agnieszka Radwańska o miłości i planach