10 rzeczy, których nie wiecie o Agnieszce Radwańskiej. Słabości, tajemnice, miłości...
To największy sukces w historii polskiego tenisa. Agnieszka Radwańska zrobiła coś, co nie udało się nawet Wojciechowi Fibakowi - zwyciężyła w turnieju masters WTA Finals. Wygrana w Singapurze to pierwsze w jej karierze zwycięstwo w nieoficjalnych mistrzostwach świata tenisistek. Tym samym Polka jest pierwszą od 10 lat zawodniczką, która wygrała kończący sezon turniej masters, nie mając do tego czasu w dorobku triumfu w imprezie wielkoszlemowej. Dało jej to też powrót do czołówki rankingu WTA - awansowała na piąte miejsce. "To najważniejszy dzień w moim życiu" - nie kryła wzruszenia krakowianka. "Genialna tenisistka z ręką od Boga" - posypały się pochwały branży.
Dziś chyba nikt już nie ma wątpliwości, że Agnieszka Radwańska jest jedną z najlepszych zawodniczek na świecie. Ma talent, mocną psychikę, dobre wyczucie piłki i szczęście. Ma też kilka słabości i tajemnic, które dla Was odkrywamy...
1. "Fioł" na punkcie kwiatów
W Singapurze w tradycyjnej sesji zdjęciowej przygotowanej specjalnie dla zwyciężczyni turnieju Radwańska wystąpiła w swoim nieodłącznym atrybucie, czyli sukience w kwiaty. Zaprezentowała się w niej z okazałym pucharem w ogrodach stolicy Singapuru.
Ale ten "fioł" na punkcie kwiatów to nic nowego. Polka często zakłada kolorowe spódniczki na kort, wiedząc, że fotoreporterzy i dziennikarze uwielbiają rozpisywać się o tenisowej modzie. W kwiaty ma nawet tenisowy strój. I kocha te modowe przebieranki na korcie i poza nim. Bo lubi podkreślać kobiecość. Zawsze ma zrobiony manikiur, nigdy nie wychodzi bez makijażu.
- Życie tenisisty jest jak bycie w klasztorze. Pełne wyrzeczeń. Staram się więc między turniejami, treningami, które zajmują 99 procent mojego czasu, żyć jak normalna dziewczyna. Lubię chodzić w sukienkach, robić zakupy i spotykać się z przyjaciółmi - mówiła w "Vivie!".
Tenisistka dla "Vivy!" w 2011 roku sfotografowała się w swoim ukochanym Krakowie
2. Jeden wygrany turniej - jedna nowa torebka
Czy jest coś, co kocha bardziej od tenisa i sukienek w kwiaty? Tak. Torebki. Namiętnie je kolekcjonuje. Najchętniej te od Louisa Vuittona. - Myślę, że są w pełni zasłużone. Kupuję je sobie tylko wtedy, kiedy wygrywam turniej. To nagroda. Na pocieszenie po przegranej torebki nie kupuję - wyznała cztery lata temu "Newsweekowi". A w "Vivie!" w 2011 roku dodała ze śmiechem: - Jeden wygrany turniej - jedna nowa torebka. Ale nie powiem, jakie torebki kupiłam do tej pory, bo znowu wszyscy będą mi wypominać.
Równie dużą słabość ma do szpilek. - Kocham szpilki, najbardziej te od Christiana Louboutina, ale inne też. Nie liczę, ile mam par. Tak samo, jak nie liczę torebek. Nie uznaję półśrodków. Albo buty sportowe, albo wysoki obcas. Najbardziej mnie śmieszy, jak wchodzę na 12-centymetrowych albo wyższych szpilach na players party i wszyscy się dziwią, że po całym dniu na korcie daję radę chodzić w takich butach - wyznała dziennikarce "Vivy!".
Tenisistka w "Vivie!" w grudniu 2011 roku
W wywiadzie dla "Harper's Bazaar" pociągnęła ten wątek: - To po prostu taka babska sprawa, żeby mieć buty na każdą okazję, żeby zawsze pasowały… Coraz trudniej jednak jest znaleźć na nie miejsce (…) W szpilkach czuję się tak samo dobrze, jak w butach sportowych, a nawet lepiej.
3. Nigdy nie zapomina o... lakierach do paznokci
Słabość do butów i ubrań to jej manifestacja kobiecości, podobnie jak... lakiery do paznokci. Pakując się, nigdy nie zapomina o wrzuceniu do walizki kilkunastu buteleczek lakieru. Ulubione kolory? Czerwony i różowy. W dowolnych odcieniach.
- Kiedyś podczas turnieju do pokoju wpadła mama z pytaniem, czy mam jakiś lakier do paznokci. Dałam jej chyba z 30 do wyboru. Była naprawdę zaskoczona - śmiała się w rozmowie z "Vivą!". - Wyjeżdżając, mogę zapomnieć wszystkiego. Oprócz strojów na kort, rakiet, butów i właśnie lakierów. Spędzam godziny na kortach. Sportowe ubranie to mój standard. Wiadomo jak wyglądam podczas gry: zmęczona, czerwona i spocona. Włosy zawsze w kitkę. To chociaż paznokcie mam ładne - tłumaczyła.
Agnieszka z siostrą Urszulą w "Vivie!" w 2010 roku
4. Szybkie samochody i luksusowe domy
Krążą legendy o jej luksusowych samochodach. Pisano, że jeździ maserati. W "Newsweeku" tenisistka to sprostowała: - Nie. Porsche carrera. Żółtym. Żeby się w oczy nie rzucało. (śmiech) Ja naprawdę uczciwie zarabiam. Jednak gram przede wszystkim dlatego, żeby wygrywać, a nie żeby zarabiać astronomiczne kwoty. Proszę pamiętać, że jestem z Krakowa i pieniędzy w błoto nie wyrzucam. Kiedy widzę T-shirt za sto dolarów, to się pukam w czoło. Czekam na przeceny.
Ale nie kryje, że lubi luksus. Na czas przygotowania do turniejów często wynajmuje luksusowe domy. Marmury, rzeźby, basen. W londyńskiej willi, którą siostry Radwańskie pochwaliły się kilka lat temu w MTV Cribs, znajdował się ogromny salon, piękny taras, wielki basen, kilka łazienek i sala sportowa. Co więcej, mogły zaprosić gości do prywatnej sali kinowej.
Żółte Porsche Carrera Agnieszki Radwańskiej
5. Tajemniczy mężczyzna u boku
Prywatnie jest związana z tenisistą, swoim sparingpartnerem Dawidem Celtem. Są razem widywani od 2013 roku. Razem trenują, podróżują i spędzają wolny czas, np. chodząc do kina. Ale nigdy nie mówią w mediach o swoim związku. - Nie wypowiadamy się na swój temat. Chcemy być kojarzeni wyłącznie ze sportem - Celt ucinał w rozmowie z "SuperExpressem".
Choć nie pokazują się publicznie razem, fotografowie wczoraj przyłapali ich na pocałunku w Singapurze - po pokonaniu Petry Kvitovej Agnieszka czule pocałowała Dawida, który z trybun śledził wielki finał masters.
Kim jest tajemniczy mężczyzna u jej boku? Od 2010 roku to sparingpartner kadry kobiet. Pochodzi z Częstochowy, ma 30 lat. Zapowiadał się na niezłego tenisistę. Grywał między innymi w międzynarodowych turniejach ATP. Niestety, jego karierę przerwała kontuzja. Celt jest też jednym z nielicznych sportowców, który może pochwalić się dyplomem wyższej uczelni sportowej – jest magistrem wychowania fizycznego.
W sierpniu w konsulacie RP w Nowym Jorku Agnieszka po raz pierwszy oficjalnie pokazała się ze swoim chłopakiem
6. Seriale, horrory i skoki narciarskie
Oboje lubią kino, a Agnieszka ma wielką słabość do seriali. Na wyjazdy zabiera ze sobą DVD z całymi sezonami. - Uwielbiam "Dextera", "Kości", "Zemstę"... Na turnieje zabieram ze sobą boxy, bo fajnie jest móc oglądać ulubiony serial telewizyjny w dowolnym miejscu na świecie - mówiła "Glamour" w 2014 roku.
Tenisistka lubi jeszcze horrory, książki Doroty Terakowskiej, a jej ulubione aktorki to Angelina Jolie i Nicole Kidman. Filmem numer jeden jest "Czarny łabędź" z Natalie Portman. A co z oglądaniem tenisa w telewizji? Chętnie, ale wtedy zawsze wyłącza dźwięk, bo nie lubi słuchać komentatorów. Ulubiony sport, który lubi oglądać poza tenisem? - Kocham skoki narciarskie! - deklaruje.
Żałuje, że sama ich nie uprawia, bo w ogóle lubi sporty zimowe. - Kiedyś świetnie jeździłam na nartach i snowboardzie. Bardzo to lubiłam i żałuję, że już nie mogę. Ale postawiłam na tenis. Oprócz niego uprawiam tylko bezpieczne sporty: pływam i jeżdżę na rolkach - wyznała "Vivie!".
Wśród wielu krajów, które odwiedziła Agnieszka, jest też Kuba
7. Podróże w pracy i w życiu
Z racji zawodu dużo podróżuje. Okazuje się jednak, że prywatnie również lubi przemierzać świat. Dwa razy w roku stara się robić sobie wakacje, by odpocząć i nabrać sił przed kolejnymi turniejami. Jednym z jej ulubionych miejsc jest wyspa Mauritius.
- Najbardziej mi się podobało na Mauritiusie, gdzie spędziłam prawie dwa tygodnie, opalając się tylko na plaży, praktycznie bez rakiet - opowiedziała portalowi onet.pl. Zaś w ub.r. "SuperExpressowi" wyznała, że bardzo chce polecieć na Hawaje. - Słyszałam, że jest tam wspaniale, ale strasznie daleko i dlatego jeszcze nie udało mi się tam wybrać. Uwielbiam Barbados! - zapewniła.
Krakowianka w kuchni jednego z wynajmowanych domów w Londynie
8. Największa kulinarna słabość
Radwańska słynie z tego, że lubi dobrze zjeść. W wywiadach często powtarza, że uwielbia także podróże kulinarne. Na licznych wyjazdach poznała wiele rodzajów kuchni, bo zawsze chętnie próbuje dań charakterystycznych dla danego regionu. - Jestem fanką chińskiego i japońskiego jedzenia. Przepadam za sushi. Do gustu przypadła mi także kuchnia włoska. Będąc we Włoszech codziennie jem pasty, pizze lub sałatki w lokalnych restauracjach - opowiadała pismu podróżniczemu.
Unika fast foodów, ale nie przykłada zbytnio wagi do diety. "Vivie!" wyznała, że wielki z niej łasuch i jest uzależniona od czekolady. A jaka jest jej największa kulinarna słabość? - Sernik! - mówi jednym tchem.
9. Pieniądze i zawiść
Za zwycięstwo w singapurskim turnieju wieńczącym sezon Radwańska otrzymała czek na 2,09 mln dolarów.
W sumie w tym sezonie wzbogaciła się o ponad 4 mln dol., dzięki czemu na liście najlepiej zarabiających tenisistek świata w historii jest już na 10. pozycji - z ponad 21 milionami na koncie. Do dziewiątej w zestawieniu Martiny Navratilovej, która na początku sezonu była jej trenerem, brakuje Polce tylko 150 tys. dolarów. Liderką zestawienia jest Serena Williams (74.08 mln dol.), a tuż za nią Maria Szarapowa (36.48 mln dol.).
Agnieszka Radwańska z ikonami tenisa: Andre Agassim, Sereną Williams i Martiną Navrátilovą
Radwańska nie lubi jednak rozmawiać o zarobkach. Cztery lata temu w rozmowie z "Newsweekiem" powiedziała, że nie sprawdza konta bankowego codziennie. - Natomiast wiem na pewno, że każdy grosz wybiegałam. Stosunkowo niedawno zaczęłam zarabiać wielkie pieniądze, a pracuję na nie od piątego roku życia. To są pieniądze zarobione w turniejach. Im większy, ważniejszy turniej, tym większe pieniądze. I informacje na ten temat są upubliczniane. Ale nie wiem, czy to dobrze. Bo to budzi zazdrość i zawiść. Ludzie pewnie gadają: "Ta ma niewiele ponad 20 lat i już się dorobiła". Myślą, że przyjdę, zamacham torebką i już mi płacą - skarżyła się.
10. Trzy słowa
Zapytana przez fanów, jak może opisać siebie w trzech słowach, wymieniła: - Spokojna, zabawna i spontaniczna.
Agnieszka i Urszula Radwańskie w dzieciństwie - dziś obie są tenisistkami.
Polecamy także: "Zastanawialiśmy się z Dawidem, czy nasze dzieci będą grały w tenisa". Agnieszka Radwańska o miłości i planach.