Reklama

Jeremi Przybora zakochał się w Agnieszce Osieckiej od pierwszego wejrzenia, a pod jednym dachem wytrzymali zaledwie miesiąc. Byli piękni, utalentowani i kompletnie różni...

Reklama

Agnieszka Osiecka i Jeremi Przybora: jak się poznali?

Agnieszka Osiecka o Jeremim Przyborze po raz pierwszy usłyszała w 1958 roku w związku z założeniem Kabaretu Starszych Panów. Miała wtedy 22 lata. Zachwyciła się jego talentem aktorskim i poetyckim. To właśnie pod jego wpływem zrezygnowała z kariery w branży filmowej i postawiła na pisanie. Osobiście poznali się sześć lat później. Ona miała 28 lat, on 49. Zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. Zabiegał o spotkania, dzwonił i pisał wiadomości. Agnieszka z początku nie dawała tej znajomości szans, z czasem jednak dała się ponieść uczuciu. Ich romans kwitł na papierze, bo rzadko mieli okazję się spotkać.

„Nie przypuszczałem, że będę stąd pisał z taką tęsknotą do panienki, którą tyle lat temu spotkałem w pewnej deszczowej piosence, i też nic o tym nie wiedziałem. Paryż owszem, ładne miasto, ale wybudowali je strasznie daleko od Ciebie, tak jakoś nieprzewidująco” — pisał do niej, a ona mu odpowiedziała: „Coś ty zrobił, Jeremi… Zostawiłeś mnie samą w pustym mieście, w którym pełno jest tylko Twojej nieobecności… Żeby Warszawę doprowadzić do takiego stanu… To tylko Ty potrafisz” - pisał Jeremi w listach do Agnieszki.

ADAM JAGIELAK/East News

Agnieszka Osiecka i Jeremi Przybora: tajemniczy romans

Swoją relację utrzymywali w tajemnicy. Nawet Magda Umer, przyjaciółka Agnieszki Osieckiej o ich romansie dowiedziała się wiele lat po śmierci poetki. To Jeremi zdecydował o wyjawieniu tajemnicy. Poprosił Umer o wydanie ich miłosnej korespondencji i tak na księgarnianych półkach w 2010 roku pojawiły się Listy na wyczerpanym papierze. Agnieszka Osiecka nie znosiła monotonii i uwielbiała podróże.

Z europejskich stolic pisała do ukochanego: „Masz rację, że tęsknota może mieć różne kolory. Ze ślicznej wesołej Anglii tęsknię do Ciebie jak spod pieca. Z Paryża tęsknię ponuro i z zaciśniętymi zębami. Paryż to jest wielka karuzela, na której kiedyś złamałam nogę i już nie umiem się tu bawić. Chyba że z Tobą. Ty (wierzę), wypełniłbyś sobą moją paryską wyobraźnię i po prostu nie zostawałoby miejsca na tę ponurość i melancholię”. Poza miłością łączył ich także podziw do wzajemnej twórczości. Z uczucia zrodziły się takie utwory jak: Na całych jeziorach – ty, Miłość w Portofino czy Moja dziewuszka nie ma serduszka.

ADAM JAGIELAK/East News

Agnieszka Osiecka i Jeremi Przybora: rozstanie

Romans kwitł, ale Osiecka wciąż pozostawała pełna obaw. Kiedy w 1965 roku wróciła do Warszawy zamieszkali razem. Jeremi wyprowadził się od żony. Agnieszka obawiała się, że nie odnajdzie się w roli gospodyni domowej, nie chciała sprzątać po mężczyźnie, prać i gotować. Miała rację. Wspólne mieszkanie szybko pokazało jak bardzo kochankowie się od siebie różnią. Ona była spontanicznym lekkoduchem, uwielbiała towarzystwo i podróże. On czuł się najlepiej gdy byli tylko we dwoje. Żadne z nich nie potrafiło pójść na kompromis. „Okazało się nagle, że jesteśmy do siebie niepodobni jak pies do kota. Myślę, że na to jest jedna jedyna rada: Kochaj mnie! Kochaj mnie, Jeremi, a wszystko będzie fajnie” - pisała pełna nadziei Agnieszka.

Mieszkali razem przez miesiąc. Agnieszka podjęła decyzję o wyjeździe do Paryża... i to był koniec ich związku. Jeremi nie krył rozczarowania. Rozgoryczony próbował pogodzić się z tym, że nie zmieni natury ukochanej. „Podła! Na pasku kłamstw mnie wiodła — by nagle zepchnąć w otchłań” - napisał w piosence dla Kabaretu Starszych Panów. Spotkali się w 1989 roku we Wrocławiu na Przeglądzie Piosenki Aktorskiej, mimo lat rozłąki nie szczędzili sobie czułości. Do końca byli dla siebie życzliwi.

Fidusiewicz/AKPA

Jeremi Przybora

Reklama

Agnieszka zmarła 7 marca 1997, Jeremi 4 marca 2004 roku. „Ich uczucie unieszczęśliwiało Bogu ducha winne dzieci, pozostawione żony, i zasmarkanych z miłości, odsuniętych na boczny tor chłopców. Unieszczęśliwiło w końcu także samych zakochanych. Ich uczucie nie służyło właściwie nikomu oprócz nas, czytelników”. - pisała przyjaciółka Agnieszki i Jeremiego.

Reklama
Reklama
Reklama