Wyzywanie, poniżanie, przemoc... Absolwentka łódzkiej filmówki oskarża profesorów o nadużycia
„Zdejmiesz stanik albo wyrzucę cię z uczelni"
Aktorstwo to marzenie wielu młodych ludzi. Zanim jednak staną się oni pożądanymi w środowisku filmowym i teatralnym nazwiskami, część z nich czeka szkoła filmowa. Studia te są wymagające i trudno dostępne – na jedno miejsce zazwyczaj przyda kilkudziesięciu chętnych. Tym trudniej w pierwszej chwili przyjąć do wiadomości przykłady mobbingu, o które jedna z absolwentek Łódzkiej Szkoły Filmowej oskarża swoich profesorów. Uczelnia odniosła się do stawianych zarzutów.
Aktorka Anna Paliga o nadużyciach w łódzkiej filmówce
Wczoraj wieczorem w sieci pojawił się post aktorki Anny Paligi, w którym przytacza przykłady niewłaściwego traktowania młodych aktorów przez ich wykładowców. Słowa absolwentki łódzkiej filmówki rozniosły się jeszcze szerszym echem po tym, jak udostępniła je u siebie Eliza Rycembel. Gwiazda Bożego Ciała dopisała, że szokujące praktyki „dotyczą nie tylko szkoły w Łodzi. W Warszawie jest tak samo”, czytamy na Instagramie aktorki.
Co napisała w swoim długim poście Anna Paliga? „Na wczorajszej Małej Radzie Programowej Łódzkiej Szkoły Filmowej przedstawiłam swoje stanowisko wobec nadużyć skierowanych wobec studentów, a panujących od lat w strukturach tejże szkoły”, zaczęła tytułem wstępu podkreślając, że władze uczelni od wczoraj wiedzą o problemie.
Zdaniem 24-letniej aktorki podczas zajęć w łódzkiej filmówce dochodziło o mobbingu, przemocy fizycznej i psychicznej, nękania, wyzywania czy stawiania niestosownych ultimatum. Oto część przykładów, które Anna Paliga przytoczyła podczas spotkania z pracownikami uczelni:
- Sceny współczesne II rok, dr Grażyna Kania zmusiła studentkę do rozebrania się w trakcie egzaminu. Przed samym pokazem, kiedy moja koleżanka wciąż stawiała opór padło sformułowanie „Albo zdejmiesz stanik, albo wyrzucę cię z uczelni". Pani ta nie przestała pracować na wydziale. Została zaproszona do pracy z innym rokiem na warsztatach prowadzonych w trakcie ich wolnych weekendów. Warsztaty były obowiązkowe.
- Rola współczesna III rok, próby odbywające się w szkole do 5 rano. Dr Grzegorz Wiśniewski uderzył studentkę w twarz tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew. Do przerażonego partnera scenicznego dziewczyny powiedział „tak to powinieneś grać, ucz się”. Kiedy Jagoda Szelc opowiedziała o tym zdarzeniu w wywiadzie po premierze „Monumentu”, sprawa została skrzętnie przemilczana zarówno przez władze uczelni, jak i władze wydziału.
- Ćwiczenia aktorskie I rok, dyrektor Teatru Jaracza Waldemar Zawodziński przeprowadził zajęcia z pierwszym rokiem, na których nakazał studentom stanąć w parach w samych cielistych majtkach naprzeciwko siebie i mówić o tym, co nie podoba się im w ciele swojego partnera. Miało to ich nauczyć, że aktor musi konfrontować się ze swoimi kompleksami. Studenci nie zostali zapytani o zgodę na takie ćwiczenie podług zasady „jeśli chcesz zostać aktorem, to musisz cierpieć”.
Cały wpis 24-letniej absolwentki łódzkiej szkoły filmowej zamieszczamy poniżej.
Szanowni Państwo, na wczorajszej Małej Radzie Programowej Łódzkiej Szkoły Filmowej przedstawiłam swoje stanowisko wobec...
Opublikowany przez Anna Paliga Środa, 17 marca 2021
Oskarżenia wobec łódzkiej filmówki. Decyzja władz uczelni
Poproszone o komentarz władze uczelni, odniosły się publicznie do zarzutów. Po spotkaniu z Anną Paligą i tym, jak sprawa trafiła do pełnomocniczki rektora ds. przeciwdziałania dyskryminacji - Moniki Żelazowskiej – zdecydowano, że w poniedziałek w trybie pilnym zbierze się komisja, która zbada sprawę. W skład komisji, jak podaje Polsat News, zostaną włączeni przedstawiciele samorządu studenckiego, wykładowcy, doktoranci i pracownicy administracyjni PWSFTviT. Ponadto na swoim Instagramie Anna Paliga dodaje, że w poniedziałek w sprawie mogą wypowiedzieć się też wszyscy, którzy czują się pokrzywdzeni.
W rozmowie z Onetem Krzysztof Brzezowski z Biura Promocji Filmówki mówi: „Nie znam przypadków, żeby studenci zgłaszali się z podobnymi problemami. Ania odważyła się na taki krok, kiedy "wyszła ze szkoły”. „Zareagowaliśmy natychmiast, Ania została otoczona opieką przez szkołę i przez panią pełnomocnik ds. przeciwdziałania dyskryminacji”, dodaje.
Głos zabrała także Monika Żelazowska, pełnomocniczka rektora ds. przeciwdziałania przemocy: Byłam uczestniczką Małej Rady Programowej, kiedy to zostało ogłoszone. To był dla nas wszystkich szok. Byliśmy pod wielkim wrażeniem nie tylko słów, ale także emocji, jakie zostały przekazane. Ale moją rolą jest teraz zachowanie możliwie jak największego spokoju i wyjaśnienie tej sprawy. Będziemy transparentni, wiemy, że musimy postarać się zmienić system uczenia, jeśli rzeczywiście jest on wadliwy”, powiedziała w rozmowie z Onetem.
Będziemy śledzić rozwój sytuacji.