Do pięciu tysięcy złotych dotacji na przydomowe oczka wodne?
Kto ma szansę na dofinansowanie od rządu?
- Redakcja VIVA!
Walka z suszą trwa. Ostatnie zimne i deszczowe tygodnie pomogły w unormowaniu sytuacji, ale to nie rozwiązuje problemu. Rząd postanowił wprowadzić dotacje, by zachęcić społeczeństwo do zarządzania wodą opadową i inwestowania w małą retencję w celu łagodzenia skutków suszy w Polsce. Tworzenie zbiorników retencyjnych na wodę, magazynowanie opadów ma być pomocne w nawadnianiu terenów. Rusza program Moja woda. Kto ma szansę otrzymać dotację?
Program – Moja woda. Na czym polega?
Program kształtowania zasobów wodnych Moja woda powstał w celu zwiększenia poziomu retencyjności w Polsce. Jest skierowany głównie do właścicieli gospodarstw, domów, przy których instalacje do zbierania wód opadowych mogłyby powstać. Osoby, które wyjdą z takim wnioskiem i złożą odpowiednie dokumenty mogą otrzymać nawet 5 tysięcy złotych dofinansowania z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.
Dopłatę będzie można przeznaczyć na przewody odprowadzające wody opadowe (zebrane z rynien, wpustów do zbiornika nadziemnego, podziemnego, oczka wodnego, instalacji rozsączającej), zbiornik retencyjny podziemny lub nadziemny, oczko wodne, instalację rozsączającą oraz elementy do nawadniania lub innego wykorzystania zatrzymanej wody.
„Chciałbym, żeby przy każdym domu takie oczko wodne było. Nie tylko domu jednorodzinnym, ale także domach wielorodzinnych, żeby jak najwięcej tych małych zbiorników wodnych powstawało ”, powiedział prezydent Andrzej Duda na konferencji w Sulejówku.
„Szacujemy, że przydomowe inwestycje spowodują zatrzymanie 1 mln metrów sześciennych rocznie w miejscu opadu wody, a więc na prywatnych działkach. To oznacza, że milion metrów sześciennych bardzo cennej wody odciąży kanalizację i zmniejszy ryzyko podtopień w wyniku deszczów nawalnych”, mówił minister klimatu Michał Kurtyka.
Rząd przeznaczy na ten cel 100 milionów złotych. Wnioski należy składać od 1 lipca do Wojewódzkich Funduszy Ochrony Środowiska. Program ma być realizowany w latach 2020-2024.
Problem utraty wody i braku opadów jest poważny. Internauci zwrócili jednak uwagę, że podczas konferencji prezydent kładł szczególny nacisk na budowę oczek wodnych. Większość wątpi w skuteczność tej formy.
W rozmowie z Noizz ekspert z Zakładu Ekologii Roślin i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Warszawskiego - dr Łukasz Kozub podkreślił, że założenie gromadzenia wody opadowej na prywatnych posesjach i ich późniejsze wykorzystywanie ma sens: „Najlepiej byłoby, gdyby były to zbiorniki podziemne, bo w ten sposób ograniczamy parowanie wody, którą można potem wykorzystać do podlewania ogródka, upraw lub jako wodę szarą w oddzielnym obiegu, zasilając np. spłuczkę w toalecie”.
Jak mówią jednak w rozmowie z WP, Magdalena Mila i Michał Wojciechowski, eksperci z kancelarii Norek i Wspólnicy, kto skorzysta, może mieć problemy przy sprzedaży domu: „Z całą pewnością można stwierdzić, że w obecnym brzmieniu przepisów sprzedaż gruntów ze zbiornikami wodnymi będzie nastręczała problemów właścicielom nieruchomości”.
Źródło: Wp.pl, Money.pl, NOIZZ