Reklama

Kilka dni temu Sylwia Peretti podzieliła się z fanami niezwykle bolesnym wyznaniem. W 2023 roku jej serce rozpadło się na kawałki. Po stracie ukochanego syna, musiała zmierzyć się nie tylko z rozpaczą, ale i falą bezlitosnego hejtu. Dziś nie tylko mówi głośno o bólu, lecz także ogłasza zwycięstwo w sądzie – wygrana sprawa o naruszenie dóbr osobistych to jej symboliczny krok w stronę sprawiedliwości i wewnętrznego spokoju.

Wzruszające słowa Sylwii Peretti. Zwróciła się do osieroconych matek

Dzień Matki dla wielu kobiet to czas radości, kwiatów i życzeń. Dla Sylwii Peretti to moment refleksji i głębokiego smutku. W poruszającym wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych, była uczestniczka „Królowych życia” wspomniała o bólu, który w sobie nosi. W lipcu 2023 pożegnała jedyne dziecko, syna Patryka, który zginął tragicznie w wypadku samochodowym. Celebrytka wyciągnęła dłoń do wszystkich matek noszących w sercu stratę.

Sylwia Peretti podkreśliła, że Dzień Matki nie dla każdej kobiety jest czasem radości – niektóre muszą przetrwać go z bólem i tęsknotą. Wspomnienie dziecka, którego już nie ma, stało się brutalnym kontrastem do święta pełnego radości. Sylwia podkreśliła, że tęsknota nie mija, a pustka po stracie syna jest wciąż tak samo dotkliwa.

Sylwia Peretti, Viva! 20/2023
Olga Majrowska

Myślami jestem szczególnie blisko tych mam, które tęsknią. Tych, które nie mogą już przytulić. Które walczą każdego dnia o oddech. Przytulam te, które marzą o macierzyństwie, ale ich marzenie wciąż pozostaje niespełnione. Przytulam tych, którzy noszą w sobie brak relacji... lub taką, która bolała bardziej niż cisza. Dziś jestem z tymi, którzy milczą, bo świat ich nie rozumie. Z tymi, których serce codziennie niesie ciężar. Z tymi, którzy po prostu — muszą przetrwać ten dzień... Bo nie każda historia jest jasna. Nie każda mama dziś świętuje. Nie każde dziecko ma dziś do kogo powiedzieć: kocham Cię. Dlatego dzisiaj, bez warunków i pytań — wysyłam Ci miłość i wsparcie. Czułość zamiast słów. Obecność zamiast rad”, napisała.

W kontekście tragedii, jakiej doświadczyła, ten wpis był nie tylko osobistym manifestem, ale i głosem tysięcy kobiet, które również nie mogą już przytulić swoich dzieci. Dla wielu to Sylwia Peretti stała się symbolem matczynej miłości, która nie zna granic czasu ani życia.

Czytaj też: Emerytka z Torunia nie miała litości dla Jerzego Owsiaka. Teraz za swój czyn może zapłacić wysoką cenę

Sylwia Peretti z synem
Instagram @sylwia_peretti
Sylwia Peretti
Sylwia Peretti Fot. Screen Instastories sylwia_peretti za Plejada.pl

Sprawiedliwość po stracie – Peretti wygrywa w sądzie

Zaledwie chwilę po tym, jak podzieliła się swoim przejmującym wpisem, Sylwia Peretti ogłosiła kolejne, tym razem prawne zwycięstwo. Sprawa dotyczyła naruszenia dóbr osobistych celebrytki – i jak poinformowała sama zainteresowana, zakończyła się na jej korzyść. Po stracie syna gwiazda Królowych życia zmierzyła się falą hejtu. Nie zamierzała zostawiać tak tej sprawy. Niedawno zapadł prawomocny wyrok w sprawie jednego z internautów – Bartosza K.

Pewien człowiek zatruwał mi życie od wielu lat. Nękał, obrażał, przekraczał wszelkie granice. Po długich bataliach sądowych dzisiaj zapadł prawomocny wyrok sądu apelacyjnego. Bartosz K. ma mnie oficjalnie przeprosić oraz wpłacić 2000zł na rzecz Stowarzyszenia Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną w Mikołowie. (Wybrałam tę placówkę, bo poznałam ją dzięki mojej: @paczka_peretki – i wiem, jak ogromne serce wkładają w swoją pracę.) To ważny krok. Ale to jeszcze nie koniec. Oprócz zakończonej sprawy cywilnej i apelacyjnej Bartosz K. usłyszał już akt oskarżenia w sprawie karnej – nie tylko z mojego zawiadomienia, ale także Łukasza. Postępowanie karne trwa”, pisała Sylwia Peretti.

W poruszającym wyznaniu Sylwia Peretti nie przemilcza także bólu, który zadała jej nie tylko strata syna, ale i fala bezlitosnego hejtu, jaka zalała ją po tragedii. Mówi wprost o publicznym „linczu” i brutalnych osądach, z jakimi przyszło jej się zmierzyć.

Każdy hejt musi się w końcu skończyć! Ludzie zbyt wiele sobie pozwalają w internecie – anonimowi, lub nie, bezkarni, pozornie niewinni. A przecież za tym, po drugiej stronie siedzi człowiek! Czasem ten człowiek nie wytrzymuje... Jeden idzie do sądu, a drugi – do Pana Boga. I dlatego "wojownicy klawiatury" muszą w końcu zacząć odpowiadać za to, co robią. Jestem najlepszym przykładem tego, co ludzie potrafią zrobić drugiemu człowiekowi w sieci. Po wypadku mojego syna to na mnie spadła największa fala nienawiści. Zamiast wsparcia – lincz. Zamiast empatii – osądy. W 2023 roku moje nazwisko było na piątym miejscu w wyszukiwarce Google w Polsce. To nie była popularność. To był ból, szum, hejt i nieustanne ocenianie mnie, mojego życia przez obcych ludzi ziejących nienawiścią”, pisała. I dodała: „Sonia niedawno popełniła samobójstwo. Ile jeszcze osób musi zniknąć, by ktoś zrozumiał, że to, co piszesz – może zabić?! Hejt nie kończy się na ekranie. Hejt zostaje w człowieku. Hejt zabija. I nawet jeśli ktoś już nie żyje, jak ja - to ten hejt nadal rani. Dlatego mówię głośno i nie przestanę. Może dzięki temu, ktoś nie straci siebie. Nie odejdzie. Nie podda się tak łatwo’, zakończyła Sylwia Peretti.

Pod postem pojawiło się wiele słów wsparcia. „Brawo! Jesteś wspaniałą, silną kobietą”, „Każda osoba która niszczy czyjeś życie albo bardziej psychikę po drugiej stronie ekranu powinna surowo za to odpowiedzieć . Podziwiam”, „Zawsze wiedziałem że jest Pani mądra i inteligentną osobą”, „Podziwiam za to jak jesteś silna”, mogliśmy przeczytać.

Sprawdź też: Ewa Chodakowska przerywa milczenie, opowiada najtrudniejszą historię. Jej decyzja o bezdzietności skrywa więcej, niż myślisz

Reklama
Reklama
Reklama