Monika Richardson wspomina śmierć matki. „Jej odejście sprawiło, że jest mi łatwiej”
Dziennikarka w szczerym wyznaniu po stracie rodzica
Półtora miesiąca temu Monika Richardson pożegnała swoją ukochaną mamę, Barbarę Trzeciak-Pietkiewicz. Uznana dziennikarka zmarła 29 czerwca 2024 roku po walce z poważną chorobą. W podcaście "Nie jestem psychologiem" Monika Richardson opowiedziała o swojej żałobie i życiu po wielkiej stracie.
Monika Richardson poruszająco o stracie mamy
Półtora miesiąca od śmierci ukochanej mamy Monika Richardson zdobyła się na szczerą rozmowę o żałobie, stracie i wielu trudnych emocjach wokół śmierci rodzica w podcaście "Nie jestem psychologiem". Dziennikarka wyznała, że pozwala sobie w tym czasie na odczuwanie szeregu trudnych emocji. Podczas przeżywania żałoby dziennikarka wraca także do pięknych wspomnień z mamą, co działa na nią kojąco.
"To jest straszny moment, ja się rozsypuje w kawałeczki, nie udaję twardzielki, potem jest żałoba, zaczynasz podsumowywać pewne rzeczy, wracają ci obrazy, wracają ci momenty z życia, ale absolutnie nie pojawia się w żadnym momencie pytanie „ale dlaczego?”, wyznała w rozmowie z Agnieszką Wąsikowską.
Monika Richardson: jak zmieniło się jej życie po śmierci mamy
Na pytanie prowadzącej podcastu "Nie jestem psychologiem" o to, jak czuje się po stracie mamy, którą pożegnała półtora miesiąca temu, Monika Richardson przywołała wypowiedź swojej uczennicy ze szkoły językowej. Dodała przy tym, że jej słowa były dla niej, jak znak od wszechświata.
"Mamę bardzo kochałam, ale poczułam, że jak ona odeszła, to ona mi zrobiła taką przestrzeń na pewne rzeczy, które ja teraz mogę robić" - cytowała wypowiedź uczennicy dziennikarka. "To nie chodzi o to, że jak ona żyła, to mi nie pozwalała. (...) Po prostu jej odejście zrobiło taką dziurę, odejście każdego człowieka czyni taką czarną dziurę. Tylko że udało ją się wypełnić czymś dobrym, czymś takim, na co teraz jest czas, czego ja potrzebuję. (...)".
Monika Richardson wyznała, że ona również po stracie mamy poczuła podobnego rodzaju emocje.
"Ja mam oczywiście jak dobrze wychowywana polska dziewczynka, perfekcjonistka, duży problem z wybaczeniem sobie czegokolwiek. Uczę się tego, jest lepiej, ale też wydaje mi się, że mamy odejście sprawiło, że jest mi łatwiej" - wyznała, dodając po chwili pauzy słowa: "się puścić, jak mówił Kazio Kutz".
Po stracie swojej mamy Monika Richardson zaczęła inaczej patrzeć na swoje dzieci i swoją rolę, jako matki. "U mnie się bardzo dużo zmieniło przez to półtora miesiąca w mojej głowie, w moim sercu po odejściu mamy np. mam inny stosunek do swoich dzieci. (…) Jestem mamą mojej córki i jestem dla niej mędrcem, tym ostatnim ogniwem, seniorką rodu. To zmienia moją pozycję wobec niej. (…) Czuję, że jestem dla niej źródłem mądrości i muszę być dla niej mądra. To zrobiła moja mama swoim odejściem" - podkreśliła Monika Richardson.
Zobacz również: Ta tragedia odcisnęła bolesne piętno na Monice Richardson i jej mamie. „Chyba do końca nigdy nie uwierzyła”