Marcin Kydryński – Literackie podróże do świata muzyki, fotografii i nostalgii
Kompozytor obrał nową, literacką drogę
Marcin Kydryński, artysta o licznych talentach, powrócił z nową, inspirującą publikacją – zbiorem 181 krótkich form, które na pograniczu felietonów, miniatur literackich i poetyckich rozmyślań prowadzą nas przez jego fascynujący świat. Ten twórca – radiowiec, fotograf i kompozytor – oddaje się tu głębszym refleksjom nad muzyką, literaturą, filmem, podróżami, a także nad życiem samym w sobie, z jego ulotnymi momentami oraz pasją odkrywania. Jak zaznacza sam Kydryński, ma to być świadectwo dla kolejnych pokoleń – dowód na to, że są ludzie, którzy dbają o sprawy ducha, zwłaszcza w świecie, który zdaje się od nich coraz bardziej oddalać.
Książka Siesta wydana nakładem Purple Book Wydawnictwo, będąca owocem trzech i pół roku publikacji w Internecie, to wybór tekstów stworzonych przez Kydryńskiego, który – jak mówi – musiał nauczyć się „szkoły dyscypliny”, pisząc tak, aby w krótkiej formie zawrzeć to, co dla niego naprawdę istotne. Inspiracją do tej nowej literackiej drogi były jego audycje radiowe, gdzie słowa nabierały szczególnej wagi – szczególnie te nieliczne, które trafiały prosto do serc słuchaczy Siesty. Tym razem słowa mają w sobie moc sonetów, gdzie każdy znak ma znaczenie, a każdy akapit skrywa historię lub osobistą refleksję. To zaproszenie do wspólnego słuchania, myślenia i odczuwania.
Kydryński jest także cenionym autorem książek, takich jak Biel, Dal, Muzyka moich ulic, O Wschodzie i Milagro. Z każdą z tych publikacji zabiera nas w inne zakątki świata, opowiadając o miejscach i ludziach, z którymi zetknęły się jego wrażliwe oczy i serce. To artysta, który nie tylko tworzy, ale i promuje kulturę – został odznaczony przez prezydenta Portugalii Ordem de Merito za zasługi w promocji portugalskiej kultury.
Od lipca 2020 roku Marcin Kydryński kontynuuje swoją radiową przygodę, prowadząc autorską audycję w Radiu Nowy Świat, gdzie słuchacze znajdują w jego słowach i muzyce chwile ukojenia i inspiracji. Jego historia to przykład niezwykłej pasji, która przemawia do tych, którzy są gotowi zatrzymać się na moment i posłuchać – w literaturze, muzyce czy własnym sercu.
Dziękuję za Państwa życzliwość, cierpliwość, uwagę i czułość dla siestowej muzyki, która stała się ostatnio zagrożonym gatunkiem. Chciałbym usłyszeć się z Wami za kolejnych trzydzieści parę lat. Nie gaśnie we mnie ciekawość, co się wydarzy: w nas, w muzyce, na świecie. Ale zanika wiara, że będą to zmiany na lepsze. Niech zatem tych sto kilkadziesiąt tekstów da świadectwo, że gdzieś, kiedyś, przez chwilę, parę osób zajmowało się sprawami ducha.
FRAGMENT KSIĄŻKI SIESTA. Miniatury muzyczne
Myślę: kto w polskim języku nadał włoskiemu violino nazwę „skrzypce”, musiał zaiste fałszować oberki. Myślę: pięćset lat. Wojny, klęski, pożogi. Jakaż otchłań. Jaka zmiana w człowieku. Z karaweli Kolumba po statki kosmiczne. I tylko skrzypiec nikt od epoki mistrzów z Cremony poprawić nie potrafi. A zatem istnieje doskonałość, pełnia.
Myślę o Stradivarim. Wędruje przez lasy Dolomitów, słucha drzew. To żywe istoty. W nich wieki wiatru, skwaru, śniegu. Skąd wie: ten jawor, ten świerk wśród tysięcy? Drwale. Świerk pada. Mistrz zabiera ledwie część setną. Wie, którą. I rzeźbi. Tygodniami. Jak Michelangelo. Dąży do piękna. Do idealnego spotkania kształtu i dźwięku.
Myślę o pokoleniach wirtuozów i stuleciach nieprzerwanej muzyki. Czy każdy w wędrującym przez świat instrumencie cząstkę swej duszy zostawił? Czy przedmioty przechowują energię? Czy mają swą pamięć? Czy dzieło Stradivariego jest jeszcze przedmiotem, czy już istotą?
Myślę: ten drewniany kołeczek w ciele instrumentu zwą duszą. Czy waży dwadzieścia jeden gramów?