Małgorzata Leitner
Fot. Mat. prasowe
VIVA! Tylko u nas

Małgorzata Leitner: Miłości nie można przyspieszyć ani okiełznać

Bizneswoman i założycielka czołowej agencji modelek oraz gwiazd prowadzi reality show "Power of Love. Polska". Opowiedziała nam o tej przygodzie

WSPÓŁPRACA REKLAMOWA 29 kwietnia 2022 13:15
Małgorzata Leitner
Fot. Mat. prasowe

Małgorzata Leitner to znana i ceniona w świecie show-biznesu właścicielka międzynarodowej agencji modelek i gwiazd. Dotychczas współpracowała m.in. z Kasią Struss, Karoliną Pisarek czy Sandrą Kubicką. W ramach swojej agencji prowadzi również Avant Model School, której misją jest przekazanie wiedzy i doświadczenia młodym dziewczynom, które dopiero wchodzą w świat show-biznesu. Leitner jest również współautorką książki o teorii ekonomii oraz bestselleru „Dobre uczennice zostają top modelkami”. Otrzymała nagrodę Businesswoman Awards „Lider wśród agencji modelek” oraz znalazła się w rankingu „Top 10 najbardziej przedsiębiorczych kobiet w Polsce” według Pulsu Biznesu.

W Zoom TV Leitner prowadzi polską edycję randkowego reality show „Power of Love”.  Jego uczestnicy, zamknięci w specjalnie zaaranżowanym studiu w Stambule, kontaktują się ze sobą za pośrednictwem ekranu. Poza studiem kandydatki i kandydaci mogą spotykać się wyłącznie na zaaranżowanych randkach, które są nagrodami w konkursach. O tym, kto wygra program i zdobędzie główną nagrodę, zdecydują widzowie. A do zgarnięcia jest nie tylko serce ukochanej osoby, ale także potężny zastrzyk gotówki. „Power of Love. Polska” to format turecki, który z sukcesem realizowany był w kilkunastu innych krajach.

Jesteś jedną z najpopularniejszych agentek gwiazd i modelek w Polsce. Teraz możemy Cię oglądać w zupełnie nowej roli. Skąd decyzja, żeby poprowadzić reality show?

Małgorzata Leitner: Dziękuję za miłe słowa, chociaż muszę podkreślić, że droga do miejsca, w którym teraz się znajduję, nie była prosta. 15 lat temu rozpoczęłam działalność jako impresario modelek, bo uwierzyłam, że wzmacniając głos kobiet robię coś, co może przynieść realną zmianę na świecie.

Poświęciłam prawie całe swoje dotychczasowe życie na rozwój zawodowy, kosztem sfery prywatnej. I kiedy po kolejnym nieudanym związku dotarło do mnie, że tak naprawdę nie rozumiem mężczyzn, postanowiłam to nadrobić.

Wtedy pojawiła się propozycja poprowadzenia programu „Power of Love. Polska”, w którym mam okazję przyglądać się z bliska rodzącym się uczuciom i rozkwitającym relacjom. Jako prowadząca mam przede wszystkim wspierać uczestników, którzy przyjechali do Stambułu z nadzieją na znalezienie prawdziwej miłości. Obserwowanie ich działań i decyzji, a niekiedy także demaskowanie intryg, daje mi naprawdę duże pole do analizy relacji damsko-męskich. Nie spodziewałam się, że rola prowadzącej randkowego reality show może być tak pouczająca!

Do tej pory trzymałaś się raczej na drugim planie i stamtąd „pociągałaś za sznurki”. Jaki rodzaj pracy bardziej ci odpowiada?

Odpowiada mi każda praca, w ramach której wnoszę pozytywną wartość do życia innych osób. Czerpię z tego wielką siłę, bo - jak wiadomo – dobro, którym się dzielisz, zawsze wraca. Nie czuję, żebym „pociągała za sznurki”, bo daleko mi do typowej roli „kierownika”. W swojej pracy przede wszystkim stawiam na inspirowanie i wspieranie się nawzajem oraz na uważne wsłuchiwanie się w siebie. To w tej roli czuję się najlepiej – twórcy bezpiecznej przestrzeni, która daje odpowiednie warunki do wykorzystania 100% swojego potencjału.

małgorzata-leitner- prowadząca-power-of-love-polska
Fot. materiały prasowe

Wykorzystujesz w programie umiejętności, które zdobyłaś podczas pracy z gwiazdami i modelkami? Czy to dla Ciebie kompletnie nowe terytorium i polegasz tylko na intuicji?

Od wielu lat odkrywam potencjał artystów oraz pomagam modelkom i gwiazdom show-biznesu w rozwijaniu ich karier. W mojej szkole modelek przekazuję dziewczynom konkretne wartości i pomagam im rozwijać talenty, których może jeszcze teraz nie dostrzegają. Tych 15 lat doświadczenia z pewnością wyniosło na zupełnie nowy poziom moją umiejętność analizowania potrzeb oraz odczytywania intencji i potencjału innych ludzi, z czego chętnie korzystam w kontakcie z uczestnikami „Power of Love. Polska”. Przekonałam się tu na własnej skórze, że – niezależnie od wieku, statusu materialnego i społecznego, liczby przeczytanych książek czy rodzaju słuchanej muzyki – pewne problemy są uniwersalne.

Nieważne, czy to Warszawa, Stambuł czy Nowy Jork. Miłość, zdrada, rozstanie, szczęście, tęsknota – nie ma nikogo, komu udałoby się uciec przed emocjami.

A ja wiem, jak sobie z nimi radzić.

Czym się różni odkrywanie talentów od towarzyszenia uczestnikom „Power of Love. Polska”?

Szczerze mówiąc, niewiele! Nasi uczestnicy mają ogromny telewizyjny potencjał, a ja pomagam im wydobyć go na światło dzienne. Moje doświadczenie podpowiada mi też, kto ma największe szanse na sympatię widzów. Losy uczestników ważą się każdego dnia. Tutaj nic się nie ukryje, bo wszystko – każdy ruch, gest, słowo – jest rejestrowane przez kamery. Nawet najdrobniejsza wpadka może rzutować na przychylność widzów. Tworzenie wizerunku medialnego w normalnych warunkach ma zdecydowanie inną dynamikę.

Jak to jest towarzyszyć rodzącym się romansom? Angażujesz się emocjonalnie w miłosne problemy uczestników czy raczej jesteś tylko obserwatorką?

Mimo że nie jestem na planie non stop, to towarzyszę im od momentu wejścia do domu. Nawet gdy jestem w garderobie, obserwuję na ekranach wszystko, co dzieje się u uczestników. Widzę, jak pojawiają się emocje i jak z czasem rodzi się miłość i zazdrość. Tutaj każda sekunda może mieć znaczenie. W końcu zamknęliśmy dziewięć kobiet i dziewięciu mężczyzn w dwóch osobnych, sąsiadujących ze sobą domach i pozwalamy im widywać się tylko przez określony czas i w określonych konfiguracjach.

małgorzata-leitner- prowadząca-power-of-love-polska
Fot. materiały prasowe

Masz swoich faworytów czy raczej za wszelką cenę starasz się być bezstronna? Widzisz wśród uczestników jakieś dobrze rokujące pary?

Każdy z uczestników programu ma szanse stworzyć wartościowy i długotrwały związek. Widzowie od paru tygodni sami mogą obserwować, jak te więzi między dziewczynami i chłopakami ewoluują. Wiemy już na pewno, że na porażkę skazani są ci, którzy - zamiast w rozwijanie relacji i poznawanie drugiej osoby – wolą inwestować swój czas w konszachty i snucie intryg. To na pewno nie popłaca, bo jakikolwiek fałsz czy intryga są natychmiast demaskowane, zarówno przez uczestników, jak i przez widzów. Wolę nie mówić o swoich faworytach, ale mam przeczucie, że niejedną programową parę czeka ciekawa wspólna przyszłość. Dlatego z wielką nadzieją i ogromnym zainteresowaniem codziennie obserwuję to, co się dzieje w programie.

Uważasz, że w reality show można poznać prawdziwą miłość?

Doświadczenie pokazuje, że taka forma poszukiwania drugiej połówki może być bardzo skuteczna. Podczas wszystkich zagranicznych edycji „Power of Love” poznało się około 900 par, z czego aż 12 zdecydowało się na zaręczyny! Związki, które narodziły się przed kamerami, zaowocowały nawet dwoma szczęśliwymi małżeństwami i narodzinami dwojga dzieci. Moim zdaniem takie reality show pozwala na budowanie związku na trwałych fundamentach. Uczestnicy tworzą swoje relacje poprzez długie rozmowy i poznawanie wzajemnych oczekiwań.

Czy sama wzięłabyś udział w takim programie?

Gdyby taki program istniał na polskim rynku kilka lat temu, być może bym to zrobiła!

Takie odcięcie się od przyziemnych spraw i skupienie na sobie nawzajem może być naprawdę zdrowe i pożyteczne.

W roli prowadzącej czuję się jednak doskonale! „Power of Love. Polska” to niezwykle ciekawy format, który łączy odważnych i zdeterminowanych ludzi podążających za marzeniami. To niezwykłe, że mogę być częścią tego eksperymentu!

Czego nauczyła Cię ta przygoda? Dowiedziałaś się czegoś nowego o ludziach? A może o sobie samej?

Przede wszystkim utwierdziłam się w przekonaniu, jak ważna jest próba zrozumienia drugiej osoby. Każdy ma prawo do swojej opinii i musimy to po prostu zaakceptować. Wiem już też, że na stan zakochania wpływa naprawdę wiele czynników, m.in. odpowiednie miejsce i czas. Nikt nie może tego przyspieszyć ani okiełznać. Miłość to taka moc, która rządzi się własnymi prawami. Chociaż magiczna sceneria Stambułu jest podatnym gruntem do narodzin gorącego uczucia.

małgorzata-leitner- prowadząca-power-of-love-polska
Fot. materiały prasowe

Czy „Power of Love. Polska” to jednorazowa przygoda z prowadzeniem reality show czy zagościsz na dłużej na srebrnym ekranie?

Jestem związana ze stacją Zoom TV i jeśli tylko pojawi się propozycja kolejnych telewizyjnych projektów w ramach Grupy Kino Polska, to bez wahania wezmę w nich udział. Pracuję z zespołem wspierających mnie osób, dzięki którym czuję, że żyję i spełniam swoje marzenia. Nie chciałabym tego zmieniać.

À propos Stambułu, jak ci się podobało nagrywanie show w tym mieście? Czy rzeczywiście sprzyja ono amorom i miłości?

Stambuł to miasto wielkich namiętności. To nie tylko slogan ze spotu naszego reality show!

To miejsce, w którym mieszają się kultury, style i smaki. Rozbudza wyobraźnię i emocje. Zakochałam się w gościnności Turków i w tym, że uśmiechem można załatwić tu wszystko. Jestem pod wrażeniem bogactwa kolorów, piękna architektury i ilości atrakcji, jakie oferuje ta słynna metropolia. Stambuł żyje intensywnie za dnia, a późnym wieczorem budzi się ze zdwojoną siłą. Doskonale więc rozumiem, dlaczego to akurat Stambuł został wybrany na scenerię polskiej edycji „Power of Love”.

Program „Power of Love. Polska” można oglądać codziennie o godzinie 19:15 w Zoom TV.

Materiał powstał z udziałem Zoom TV

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

Maciej Musiał zadzwonił do Dagmary Kaźmierskiej z przeprosinami. Wcześniej zamieścił w sieci niestosowny komentarz

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

FILIP CHAJZER w poruszającej rozmowie wyznaje: „Szukam swojego szczęścia w miłości, w życiu, na świecie…”. GOŁDA TENCER: „Ludzie młodzi nie znają historii. Patrzą do przodu (…). A ja robię wszystko, by ocalić pamięć”, mówi. JAN HOLOUBEK i KASPER BAJON: reżyser i scenarzysta. Czego nie nakręcą, staje się hitem. A jak wyglądają ich relacje poza planem filmowym? MONIKA MILLER od lat zmaga się z depresją i chorobą dwubiegunową, ale teraz za sprawą miłości pierwszy raz w życiu jest szczęśliwa.