Małgorzata Kidawa-Błońska mieszka w rodzinnym dworku. To wyjątkowy dom, na który składa się dorobek pięciu pokoleń
Na przestrzeni lat bywały tu największe osobistości kultury i sztuki

Rodzinny dworek Małgorzaty Kidawy Błońskiej zawsze tętnił życiem. Spotykali się tam znani ludzie, pisarze. Bywał Jarosław Iwaszkiewicz, Jan Dobraczyński, Anka Kowalska, Marek Nowakowski... Pani marszałek senatu wspominała: „Dla mnie to byli po prostu koledzy dziadka czy ojca. Ale u nas dzieci nie miały prawa chodzić wśród gości, siedziały przy osobnym stole. Mówiło się: „przy folwarku”. Uważano, że nie wszystkie rozmowy są przeznaczone dla dzieci, a na pewno nie te o polityce. Nawet pamiętam, jak pierwszy raz mogłam usiąść przy dorosłym stole i posłuchać, zadawać pytania. Teraz słyszę, że to ograniczało moją wolność. Nie. To było dobre. Miało się poczucie, że wchodzi się w nowy etap w życiu, dorasta, że trzeba umieć się zachować”. W dworku nie tylko się mieszkało, ale też wychowywało dzieci według określonych zasad.
[Ostatnia publikacja na VUŻ i Viva Historie 07.03.2025 r.]
Małgorzata Kidawa Błońska: dworkowa historia
Pradziadek polityczki ze strony ojca - Władysław Grabski był wielką postacią, nie tylko dlatego, że dwukrotnie piastował urząd premiera w II Rzeczpospolitej. W państwie, które odzyskało niepodległość po latach zaborów, przeprowadził reformę walutową, to on wprowadził złotego i założył Bank Polski. Dzięki niemu Polska mogła się normalnie i szybko rozwijać, chociaż spokoju nie miał, do dymisji podawał się niemal co miesiąc.
Władysław Grabski, który pochodził z zamożnej, ziemiańskiej rodziny, urodził się we dworze w Borowie, niedaleko Łowicza. Jego ojciec był zawsze bardzo zaangażowany społecznie, wspierał finansowo nielegalną szkołę polskojęzyczną, zakładał nowoczesne rolnicze stacje doświadczalne i spółdzielnie. Premier Władysław Grabski odziedziczył majątek po śmierci ojca i zlecił jego odbudowę Leonowi Danielewiczowi, który zaprojektował Park Skaryszewski w Warszawie. w 1945 roku dwór rozparcelowano i zmieniono w PGR. Obecnie jest w dobrym stanie, otoczony pięknym parkiem, zwany jest dworem Grabskich.
Małgorzata Kidawa-Błońska: rodzinny dom w Gołąbkach
Ale to nie w tym domu mieszka Małgorzata Kidawa-Błońska. Jej rodzinny dworek znajduje się w Gołąbkach, dzielnicy Ursusa, w Warszawie. Władysław Grabski kupił go w 1926 roku jako prezent dla syna. Bardzo lubił Gołąbki i wiele zrobił dla ich rozwoju. Marzył, by jego syn Władysław Jan i jego żona Zofia kontynuowali ziemiańskie tradycje. Ale Władysław Jan był pisarzem, jego żona Zofia - babcia Małgorzaty Kidawy- Błońskiej malarką. Była absolwentką Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych (dzisiaj Akademii) u samego prof. Tadeusza Pruszkowskiego. Była zdolną malarką i… bardzo religijną. Rzadko podpisywała swoje obrazy, uznając, że powinny służyć Bogu, a nie sławie artysty.
Małgorzata Kidawa-Błońska mieszka w dworku, w Gołąbkach wraz z mężem reżyserem Janem Kidawą-Błońskim i synem. Dwadzieścia lat temu podjęła odważną decyzję, by wziąć kredyt pod zastaw swojego ukochanego domu. Pieniądze były potrzebne jej mężowi i jej jako producentce do ukończenia filmu „Skazany na bluesa”, z Tomaszem Kotem w roli Ryszarda Riedla. Na szczęście film okazał się hitem i finansowe kłopoty minęły.
Zobacz też: Syn Kidawy-Błońskiej otrzymał imię po ojcu, odziedziczył po nim pasję do filmu. Żyje w cieniu rodziców
Małgorzata Kidawa-Błońska i jej rodzinny dworek – świadek historii i tradycji
Marszałkini mieszka w tym domu od urodzenia. Mówiła, że to szczęśliwy, wielopokoleniowy dom, należący do rodziny od pięciu pokoleń. Dom jest pełen zdjęć i portretów, zabytkowych mebli, każda rzecz ma swoją historię. Nieczęsto spotyka się w Polsce domy, na które składa się dorobek paru pokoleń. Które nie zostały ograbione i spalone w wojennych zawieruchach. I gdzie na ścianach wiszą portrety przodków w surdutach.
W tym stylowym, klimatycznym domu mieszkali także rodzice Małgorzaty Kidawy Błońskiej – ojciec Maciej Władysław Grabski, profesor Politechniki Warszawskiej i mama Helena Grabska, pracownica Robotniczej Spółdzielni Wydawniczej Prasa i mistrzyni Polski we florecie z 1953 roku. Małgorzata Kidawa-Błońska mówi, że ten dom stanowi centrum jej świata. Jak podkreślała, w polityce się bywa. A dom jest zawsze. Poza tym trzeba wiedzieć, że jedyne, co jest pewne, to rodzina. „Różnie bywa w życiu, ale musi być dom, do którego można wrócić. To daje siłę”. Wspomina dziecięce przywileje, do których należało przykrywanie dziadkowi – pisarzowi nóg pledem lub wybieranie dla niego fajki, którą palił po popołudniowej herbatce na tarasie.
Chłonęła rodzinne opowieści i przekazywane z pokolenia na pokolenia zasady. Na przykład historię pradziadka ze strony mamy, Stanisława Wojciechowskiego, prezydenta Rzeczpospolitej w latach 20. ubiegłego wieku. Wojciechowski postawił się swojemu przyjacielowi Józefowi Piłsudskiemu i podczas zamachu majowego nie dał zgody na odwołanie rządu. Nigdy już potem nie rozmawiali. W imię zasad poświęcił syna, nie chciał przyjąć układu z Niemcami, pewnie zresztą wcale nie pewnego. Małgorzata Kidawa- Błońska opowiadała o tej przejmującej historii w rozmowie z Gazetą Wyborczą:
„Latem 1940 r. Edmund, brat mojej babci Zosi, trafił do Auschwitz za to, że należał do grupy adwokatów warszawskich, którzy protestowali przeciwko wykluczaniu z zawodu adwokatów żydowskich. Pradziadek dostał od Niemców propozycję – bo przecież politycy znali się sprzed wojny – że jeśli podważy legalność rządu polskiego na uchodźstwie, to oni oddadzą mu syna. Pradziadek odmówił. Do końca życia z tego powodu cierpiał, ale wiedział, że nie mógł się na to zgodzić. Moja babcia była mocno związana z bratem, zaraz po wojnie pojechała do Oświęcimia i całą noc spędziła w obozie – ale nigdy nie usłyszałam od niej, że można było zrobić inaczej. Tylko mówiono, że trzeba się zająć jego dziećmi. Dlatego ciocia Ewa mieszka z nami. U nas w domu zawsze jest ktoś, kim się opiekujemy”. Takich opowieści jest w tej rodzinie wiele.
Zobacz także: Jego przodkowie to same wybitne postacie. Oto niezwykła historia rodzinna Karola Strasburgera

Małgorzata Kidawa-Błońska: tak wygląda jej dom, mieszka w nim od urodzenia
Jak już wspominałam Małgorzata Kidawa-Błońska mieszka w dworku w Gołąbkach od urodzenia, czyli ponad 60. lat. Lubi letnie popołudnia spędzane w ogrodzie. Czas spędzony w kuchni traktuje jako moment odpoczynku i wyciszenia. „Co roku robię ogórki, barszcz, konfitury. Gdy jestem zmęczona, to zawsze idę odpocząć do kuchni. Nieraz syn mówi: „O, matka musiała dziś dużo odreagować, bo nawet deser będzie!”, mówiła w jednej z rozmów.
W jej domu przestrzega się różnych obyczajów, na przykład cała rodzina stara się siadać wspólnie do kolacji, rozmawiać, albo słuchać muzyki. Pani marszałkini chciałaby zasiąść kiedyś z wnukami na tarasie. Znajomi mówią o niej „Pani z dworku”, jest taktowna, spokojna, ma styl. Raz tak zdenerwowała się na męża i syna, że rzuciła porcelanowym talerzykiem o podłogę; w pierwszej chwili poczuła ulgę, a zaraz potem żal, talerzyk był pamiątką po prababci.
Zobacz także
Galeria
Pokazywanie elementów od 1 do 3 z 12
Akcje
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 17
Fale, tafla, zwiększona objętość. Air Wand to domowy stylista włosów!
Współpraca reklamowa