Reklama

Maja Hyży przeszła operację biodra. Wokalistka przebywa w szpitalu, gdzie dochodzi do siebie. Nie ukrywa, że ciężko znosi czas po zabiegu. „Uśmiech trochę przyklejony. Raczej jestem silną babką, ale z tą operacją i z tym bólem nie mam siły walczyć…”, pisała. W kolejnym poście wyznała, że uczy się funkcjonowania w nowej rzeczywistości. Więcej o operacji i powrocie do pełni sił artystka zdradziła jednemu z portali.

Reklama

Maja Hyży przeszła operację. Zdradza, jak się czuje

Może liczyć na ogromne wsparcie rodziny i fanów. Maja Hyży przebywa w szpitalu w Otwocku, gdzie niedawno przeszła kolejną operację biodra. Wokalistka walczy o powrót do pełni sił, stara się patrzeć na nową rzeczywistość optymistycznie. Nie ukrywa, że są trudne momenty, choć na jej twarzy znajduje się uśmiech bardzo cierpi.

„Uśmiech trochę przyklejony Nie będę malować trawy na zielono, bo czuję się bardzo źle… jak nigdy. W moim 35-letnim życiu przeszłam już 7 operacji na biodra, o czym pewnie nie macie nawet pojęcia, ale to dobrze, bo nie potrzebuję użalania się nade mną. Ale tę wyjątkowo źle znoszę. Raczej jestem silną babką, ale z tą operacją i z tym bólem nie mam siły walczyć… Pionizacja moja trwała kilka sekund, bo ciało i głowa odmawia posłuszeństwa … W poniedziałek kolejne podejście”, pisała wokalistka, dziękując za ogrom wsparcia i ciepłych słów od fanów. W następnym poście Maja Hyży dodawała, że uczy się życia w nowej rzeczywistości. „Wczoraj tańczyłam i skakałam - dzisiaj uczę się nowej rzeczywistości. Dam radę - bo kto jak nie ja. Wrzucam ten filmik na pamiątkę dla siebie, bo kiedyś mam nadzieję, będzie lepiej”, dodawała.

Czytaj też: Maja Hyży przeszła operację, zwróciła się do fanów: "Z tym bólem nie mam siły walczyć"

Maja Hyży o samopoczuciu po operacji

W rozmowie z Plejadą artystka zdradziła więcej na temat swoich problemów ze zdrowiem. Okazało się, że miała wykonywaną rewizję biodra – wymianę endoprotezy. „Mam wiszące biodro, stąd jestem o kulach cały czas i przez kilka miesięcy będę musiała z nimi chodzić. Po kilku miesiącach będę miała wstawioną endoprotezę, która jest szyta na miarę jak u krawca za granicą. Będzie specjalnie dla mnie sprawdzana”, dodawała Maja Hyży. I wytłumaczyła, że nie ma kontroli nad swoją nogą. „To jest obcy narząd w moim ciele. W środku jest wszystko wyciągnięte”, zwierzyła się.

Artystka nie otrzymała od lekarzy dobrych informacji. Jej pobyt w szpitalu się wydłuża ze względu na gorsze wyniki badań. Na szczęście otoczona jest najlepszą opieką. „Aktualnie mam bardzo złe wyniki, więc nie chcą mnie wypuścić do domu. Muszę siedzieć w szpitalu. Przed chwilą się o tym dowiedziałam, więc siedzę tutaj i szlocham”, mówi w Plejadzie.

Czytaj też: Maja Hyży ma za sobą kilka operacji, czekają ją kolejne. „Musiałam na nowo uczyć się chodzić”

Przed Mają Hyży intensywny czas, w planach jest kolejna operacja wstawiania endoprotezy. Wokalistkę czeka długi okres rekonwalescencji „Po endoprotezie też trzeba dojść do siebie, ale już jest zupełnie inaczej, bo już człowiek może zacząć uczyć się chodzić normalnie o dwóch nogach, a tak mam tylko jedną teraz do dyspozycji”, dodawała.

Nie może doczekać powrotu do domu – do ukochanego partnera i dzieci. Tęskni za swoimi pociechami, chciałaby jak najszybciej znaleźć się przy nich, zwłaszcza że dla nich również jest to trudna sytuacja i mocno przeżywają rozłąkę z mamą. „Tęsknią bardzo za mną. Zosi jest mała jeszcze, to nie rozumie za bardzo, ale Tosia jak przyjechała w odwiedziny raz, to wracając do domu, w aucie dotarło do niej, że mama jest w szpitalu i zostaje na dłużej. Był szloch, płacz i było ciężko, żeby jakoś ją uspokoić”, opowiadała Maja Hyży.

Reklama

Źródło: Instagram, Plejada

Reklama
Reklama
Reklama