Reklama

Z odcinka na odcinek rywalizacja między uczestnikami "Tańca z Gwiazdami" robi się coraz bardziej zacięta. Atmosfera udziela się widzom, którzy zagorzale komentują wyniki każdego odcinka w sieci. Po ostatnim odcinku z krytyką zetknęła się... Magda Mołek, która do wspólnego tańca zaprosiła swoją najlepszą przyjaciółkę — podczas gdy pozostali uczestnicy zdecydowali się zatańczyć z członkami swoich rodzin.

Reklama

Magda Mołek w ogniu krytyki. Wstydziła zaprosić się rodzinę do "Tańca z Gwiazdami"?

Rodzinny odcinek bieżącej edycji "Tańca z Gwiazdami" wywołał w widzach sporo emocji — zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Większość komentarzy zdecydowanie chwaliła występy gwiazd, a odkrywanie ich prywatnego oblicza było dla fanów nie lada gratką. Choć pojawiły się też głosy krytyki związane z decyzją Polsatu (aby tego wieczoru nikt nie odpadł z programu), gwiazdy mogły raczej liczyć na same pochwały w komentarzach.

Kontrowersje pojawiły się dopiero po występie Magdy Mołek. Do udziału w odcinku dziennikarka zaprosiła swoją przyjaciółkę, Ulę Chincz, znaną w sieci jako "Ula Pedantula". Gdy informacja ujrzała światło dzienne, niektórzy internauci zarzucili uczestniczce, że ta "wstydzi się swojej rodziny", i dlatego nie chce tańczyć z bliskimi. Ostatecznie za niedzielny występ uzyskała 37 punktów, co ponownie spotkało się z niezadowoleniem. Widzowie od jakiegoś czas snują spekulacje na temat rzekomego faworyzowania dziennikarki przez jury.

Magda Mołek, VIVA! 3/2025
Magda Mołek, VIVA! 3/2025 Fot. MARLENA BIELIŃSKA/move

Magda Mołek odnosi się do oskarżeń widzów

Panie udzieliły wspólnego wywiadu reporterce JastrząbPost, gdzie Ula Chincz przyznała, że od lat ogląda "Taniec z Gwiazdami" i marzyła o występie na parkiecie tanecznego show. Dzięki przyjaciółce dostała szansę na spełnienie swojego marzenia.

"A wiecie, co mi się przypomniało? Że dwadzieścia kilka lat temu w telewizji prowadziłam program, który nazywał się "Spełniamy marzenia". Trwał rok i przez ten czas pisali do nas widzowie listy, wtedy jeszcze się pisało, bo to było bardzo dawno temu, o swoich marzeniach. I my, jako redakcja, spełnialiśmy je. Trzeba było gdzieś pojechać, z kimś się spotkać. Były wyjazdowe zdjęcia, a potem wracaliśmy do studia i ta osoba, nagrodzona spełnieniem tego marzenia, o tym opowiadała. Może to jest jakieś moje miejsce w życiu" — mówiła Magda Mołek w rozmowie z Karoliną Motylewską.

Dziennikarka odniosła się też do zarzutów z ostatnich dni. Czy słowa o tym, że wstydziła zaprosić się do programu kogoś z rodziny, miały cokolwiek wspólnego z prawdą?

"Bardzo lubię takie amerykańskie powiedzenie, że jeśli znalazłaś wśród kobiet siostrę, która nie jest z tobą spokrewniona, czyli nie ma tych więzów krwi, to zatrzymaj ją za wszelką cenę, bo to jest "twój człowiek". I ja takich sióstr jak Ula mam dookoła mnóstwo i uważam się za ogromną szczęściarę. W tym programie dziś nie tylko ja zatańczyłam z kimś nie z rodziny. Zresztą w wielu edycjach to się zdarzało. Moja rodzina i jej prywatność jest dla mnie świętością i to jest moja miłość do nich, że ja to szanuję" — podsumowała.

Na zdj.: Magda Mołek, Ula Chincz, Fot. Jacek Kurnikowski/AKPA
Magda Mołek, Ula Chincz. Fot. Jacek Kurnikowski/AKPA
Reklama

Źródło: https://jastrzabpost.pl/widzowie-tanca-z-gwiazdami-byli-okrutni-molek-tlumaczy-sie-z-wystepu-z-przyjaciolka-rodzina-jest-swietoscia,7138534271531648a

Reklama
Reklama
Reklama