„Żyję w rytmie chilloutu”. Piękna Magda Mielcarz kończy 38 lat. Zmieniła się przez ostatnie lata?
1 z 9
Magdę Mielcarz rozpoczęła karierę jako modelka, ale poznaliśmy ją jako Ligię w filmie "Quo vadis" Jerzego Kawalerowicza. Dzisiaj piękna aktorka, modelka, wokalistka obchodzi swoje 38. urodziny. Mama dwóch córeczek. Żyje w USA, choć od czasu do czasu odwiedza Polskę i np. występuje w TV show. Jak wygląda jej codzienność?
Magdę Mielcarz: Jak we włoskim filmie – loki na głowie, duża pupa i gotujemy makaron, a w domu dużo energii. Teraz jest czas życia domowego. Takie sielskie życie rodzinne, o którym myślałam, że będzie mnie śmiertelnie nudzić, daje mi głębokie poczucie satysfakcji i radości. Ja w ogóle z natury jestem chyba bardzo „włoska”. Wygląd się może trochę nie zgadza, ale czasem Bozi też się ręka omsknie. Natomiast jeśli chodzi o osobowość, to bardzo mi do Włoszek blisko – co w sercu, to w mowie. No i ubóstwiam mieszać w garach.
Z okazji jej święta postanowiliśmy jeszcze raz pokazać wyjątkowe zdjęcia z sesji Vivy!. Naszym zdaniem przez lata ani trochę się nie zmieniła. I żeby tak zostało - tego jej życzymy.
Polecamy także: Natalia Kukulska obchodzi 40 urodziny. Pamiętacie ją sprzed lat? Zobaczcie najlepsze sesje z VIVY!
2 z 9
Czy jest zadowolona z siebie?
Magda Mielcarz: Lubię siebie i czuję się ze sobą dobrze - mówiła w 2000 roku. - Jestem zadowolona z tego, co mnie do tej pory spotkało. Wielu rzeczy w życiu spróbowałam, wielu dotknęłam. Czasami myślę, że chociaż mam 22 lata, przeżyłam więcej niż niejedna „dojrzała” osoba. Przyznam, że za to jestem wdzięczna losowi, bo nie lubię stagnacji. Ale to nie znaczy, że spotykały mnie same dobre rzeczy. To te złe doświadczenia kształtują człowieka i dzięki nim się dojrzewa.
Polecamy także: Ryszard Kalisz - doświadczony polityk i młody tata skończył 59 lat. Przypominamy jego sesję z synkiem.
3 z 9
Jej życie z zewnątrz wydaje się idealne, czy poddaje się presji perfekcjonizmu?
Magda Mielcarz: Mamy takie czasy, w których kobiety poddawane są presji, jeśli chodzi o właściwie każdy aspekt życia. Mamy wiele ról do spełnienia. Jeśli któraś z nas ich nie spełnia lub ma odwagę żyć inaczej, uważana jest za dziwoląga. Mamy być supermatkami, superżonami, superkochankami, odnosić sukcesy w pracy i jeszcze zarabiać krocie. Najlepiej być jak Angelina Jolie, mieć kaloryfer na brzuchu i karierę pędzącą na orbitę. Przez telefon konferencyjny domykamy kontrakt z międzynarodową firmą, a w tym samym czasie własnoręcznie przecieramy superekologiczna zupkę dla naszego bobasa. Potem kolacja dla męża, ale broń Boże jakiś kotlet. To ma być gourmet okoń morski po japońsku, a w sypialni to co najmniej akrobatyka artystyczna. Cokolwiek mniej jest już porażką. (...) Trudno. Ja się teraz martwię o to, aby mieć z moją córką głębokie połączenie i więź, która mocno kształtuje się w pierwszym roku życia. I żadna fascynująca praca, żadna niesamowita podróż nie da mi takiego spełnienia i poczucia piękna. Jak wtulam jej małe ciałko w siebie, czuję, że to najważniejsze chwile mojego życia.
Viva! listopad, 2000.
4 z 9
Jej znak zodiaku to ryby. W ten sposób sama tłumaczy ciągłe zmiany w swoim życiu.
Magda Mielcar: Taką mam naturę. Jestem spod znaku Ryb, a każda z nich płynie w inną stronę. Lubię się czasem zapaść pod ziemię. W moich wyborach jest dużo emocji i intuicji. Poddaję się im. Jeśli moja energia nie odpowiada jakiemuś przedsięwzięciu albo nie jest na to odpowiedni moment, to nie wchodzę w sytuację. Choćby była to okazja, która nigdy więcej może się nie powtórzyć. (...) Jak powiedział profesor Tadeusz Gadacz: „Nie jesteśmy tylko podmiotami na rynku pracy, jesteśmy istotami żyjącymi”. Przed zajściem w drugą ciąże skupiona byłam na pracy nad płytą. Ale teraz moja głowa, nawet po wejściu do studia nagrań, zostaje w domu. Jestem w innej przestrzeni emocjonalnej i daję sobie na to przyzwolenie. Mogę powiedzieć, że żyję w rytmie chilloutu. To jest akurat rodzaj muzyki, którą tworzę. Więc nie cisnę, tylko raczej odpuszczam. Jak przyjdzie pora, znowu wrócę do studia. Ważny jest dla mnie sposób, w jaki przeżywam życie. Lubię je celebrować.
Viva! wrzesień, 2003.
5 z 9
Magda Mielcarz: Odkąd mam dziecko, przestałam myśleć ambicjonalnie. Nie interesuje mnie, co powinnam zrobić, co udowodnić. Słucham siebie. Bardzo dużo czasu poświęcam córce, a ten, który mi pozostaje, dzielę z wprost chirurgiczną precyzją. Myślenie nieambicjonalne to dla mnie absolutna rewolucja. To bardzo uwalniające doświadczenie.
Viva! czerwiec, 2003.
Polecamy także: Ryszard Kalisz - doświadczony polityk i młody tata skończył 59 lat. Przypominamy jego sesję z synkiem.
6 z 9
Wyszła za mąż za milionera Adriana Ashkenazy wiedzie więc bajeczne życie, w którym nie musiałaby pracować, ale robi to, ponieważ...
Magda Mielcarz: Na pewno bym nie musiała, bo mój mąż jest mężczyzną, który daje mi taki wybór. Ale dla mnie to kwestia dumy i godności. Pracowałam od 16. roku życia i etyka pracy jest we mnie głęboko zakorzeniona. Stanowi o moim poczuciu wartości i niezależności w związku. Jestem z tobą, bo chcę, a nie – bo muszę. Ja zawsze mogę odejść. Ja to wiem i mój mąż to wie. To daje mi poczucie wolności. Chciałabym bardzo nauczyć moją córkę takiego podejścia do życia.
Viva! luty, 2011.
7 z 9
Dlaczego w szczytowym momencie swojej kariery w Polsce, po premierze filmu "Quo Vadis", wyjechała z kraju?
Magda Mielcarz: Czułam, że zostając tutaj, w ogóle się nie rozwinę. Mogłabym stać się lokalną gwiazdą, bywalczynią teleturniejów tudzież różnych programów rozrywkowych typu „gwiazdy skaczą na bungee”. Jeżeli komuś to sprawia frajdę, to super, można sobie bardzo sympatycznie w taki sposób żyć. Ale to po prostu nie był mój styl. Wiedziałam, jak będzie wyglądało moje życie, jeżeli zostanę. A ja chciałam przeżyć coś innego, poznać siebie, zobaczyć, do czego jestem zdolna, poznać ludzi kompletnie innych od tych, których znałam. Zostanie w Polsce wiało wtedy dla mnie śmiertelną nudą.
Viva! luty, 2011.
Polecamy także: Dorota Wellman ma 55 lat. Myślicie, że się nie zmieniła przez ostanie 10? Zobaczcie jej sesję z mężem i synem!
8 z 9
Czy połączenie urody, talentu i udanego życia rodzinnego nie przysparza jej wrogów wśród kobiet?
Magda Mielcarz: Ja zawsze otaczam się kobietami, które są niezwykłe. Pewne własnej kobiecości, utalentowane, z bardzo sprawnie funkcjonującym intelektem. Bez kompleksów. I nie mam poczucia zazdrości. Jak widzę fantastyczną kobietę, to podziwiam ją i też chcę taka być. Nie myślę sobie: Ty małpo, powinnaś być głupia i brzydka, to ja się wtedy lepiej poczuję. Pamiętam, jak poznałam na planie Penélope Cruz, której nikt nie odbierze ani urody, ani talentu, ani powodzenia, a ona kompletnie nie ma potrzeby afiszowania się z tym. Ona nic nie musi. A ja lubię kobiety, które nic nie muszą.
Viva! październik, 2013.
9 z 9
Magda Mielcarz: Jak powiedziała moja ulubienica Oprah Winfrey: „W życiu można mieć wszystko, tylko nie w tym samym czasie”. Kariera nie zając, a życie nie wyścigi. Kilka miesięcy temu urodziłam druga córeczkę. I teraz cieszę się tym. Wiem, że dziś normą jest „10 dni po porodzie wróciła do pracy”, ale dla mnie jest to zupełnie nienaturalne. Moje miejsce jest teraz przy dziecku. Na szczęście żyjemy w czasach, kiedy każda kobieta może wybrać, jak chce przeżywać macierzyństwo. I ja też chcę przeżyć je tak, jak uważam za stosowne.
Viva! październik 2013.
Polecamy także: Dorota Wellman ma 55 lat. Myślicie, że się nie zmieniła przez ostanie 10? Zobaczcie jej sesję z mężem i synem!