„Walczę. Całe życie walczę”, najmocniejsze cytaty z wywiadu Kory dla „Newsweeka”
Ta rozmowa była naprawdę mocna!
Tego wywiadu Kora udzieliła Newsweekowi w lutym 2017 roku. To jedna z mocniejszych rozmów z artystką, która dziś zmarła. Opowiedziała o swojej walce z rakiem, o wspomnieniach oraz uczuciach, które towarzyszą jej w ostatnich latach życia. Przypominamy najmocniejsze cytaty…
Kora o tym, ile lat życia jej jeszcze zostało
„Gdy ktoś w mojej obecności mówi: Nie ma się co martwić, porządzą jeszcze trzy lata, no, w najgorszym razie siedem, to dla mnie jest jak policzek, jak zbrodnia na moim umyśle, moich uczuciach, moim komforcie. Trzy lata? Gdybym dziś wiedziała, że tyle jeszcze pożyję, to skakałabym na księżyc”.
„Jestem w okresie remisji, czyli uśpienia objawów choroby. Mogę powiedzieć: znów żyję, ale ile to potrwa, nie wiem. Pamiętam, gdy brałam chemię, obok mnie leżała kobieta, która powiedziała, że ma cztery lata remisji, bez niczego, bez lekarstw. Współczułam jej, bo wydawało mi się, że cztery lata to tak strasznie mało. Po czym okazało się, że mój nowotwór jest w tak zaawansowanym stanie, że każdy rok, ba, każdy miesiąc to wieczność. Dziś jest lepiej. Dziś piję pierwszy od trzech lat kieliszek wina”.
O podróżach i kraju idealnym
„Holandia to mój idealny kraj. Pierwszy, który zobaczyłam za granicą. Miałam 18 lat. Sprzedałam swoją kurtkę ze źrebaka i pojechałam stopem przez całe Niemcy do Amsterdamu. Gdy zobaczyłam w sex shopie sprzedawcę czytającego Biblię, pomyślałam: każdy kraj ma swoje erupcje szaleństwa, ale te holenderskie jakież są cudowne”.
„Mnie w ogóle bardzo wiele nauczyły podróże w czasach PRL. Nie zapomnę wyprawy do Grecji przez Bułgarię z małym dzieckiem i w ciąży z drugim. Jechaliśmy tak zwanym pociągiem mordownią. Chodziłam do ruskiej kuszetki i żebrałam, żeby wpuścili mnie do toalety, aby umyć siebie i dziecko. Bo tylko tam łazienki były czyste, a w polskich wagonach obsrane od góry do dołu. Ten 1989 to był koniec tego obsrania, tego upodlenia. Poczułam, że wreszcie mogę być wolnym, pełnowartościowym człowiekiem, jak ci z Zachodu”.
O byciu samodzielną
„Ludzie godzili się na głodowe wynagrodzenia, a głupia władza [PO] przez osiem lat nie rozumiała, że nie da się tak żyć, że to jest niemożliwe. I nie można skazywać człowieka na męki Tantala, czyli na pensje, za które nie może nic kupić, oferując mu jednocześnie wszystko, od czego uginają się półki w sklepach”.
„Ja całe życie byłam samodzielna: w PRL, za Balcerowicza, PO i PiS. Zawsze byłam sobie sama sterem, żeglarzem, okrętem. Nie każdy ma jednak tyle szczęścia i zaparcia co ja. Nie każdy wiedząc, że ma ostatnie stadium raka, zabiera się do remontu domu, bo uważa, że nikt tego nie zrobi tak jak on. Ja taka jestem. Walczę. Całe życie walczę. Mnie wystarczy, by rząd nie przeszkadzał, nie szkodził, nie wpieprzał się w życie, do łóżka, do lodówki, do telewizora”.
O leczniczej marihuanie
„U nas na każdej stacji benzynowej alkohol dostępny jest 24 godziny na dobę. Można chlać na umór, powodować wypadki po pijaku, lać żonę, obrzygać wszystko wkoło i wtedy jest super truper. To wszyscy zrozumieją, ale pomóc marihuaną człowiekowi, który leży chory w bólu, to już przestępstwo”.
„Mamy w Polsce uprawy maku lekarskiego, z którego robi się morfinę do celów leczniczych. Przy tych plantacjach doniczka z krzewem marihuany to jak mucha, która robi kupę na Hiroszimę, w porównaniu z bombą atomową”.
O związkach partnerskich
„Byliśmy z Kamilem w związku partnerskim 40 lat i wzięliśmy ślub tylko dlatego, że byłam umierająca i on nie mógłby nawet przyjść do mnie do szpitala. Można powiedzieć, że padliśmy ofiarą polskiej homofobii, bo przecież wiadomo, że tak jak marihuana lecznicza może prowadzić do jointa zapalonego dla przyjemności (ależ to zbrodnia!), tak legalizacja związków partnerskich będzie oznaczać małżeństwa homoseksualne, a to, nie daj Boże, będzie prowadzić do adopcji przez takie pary dzieci”.
„Dlaczego nikt nigdy nie zapytał mnie – osoby wychowanej w domu dziecka – czy chciałabym być adoptowana przez parę gejów albo lesbijek? Zamiast od czwartego do dziesiątego roku życia przebywać w domu dziecka prowadzonym przez siostry zakonne, bo mama ciężko zachorowała na gruźlicę, a ojciec nie radził sobie z wychowaniem dzieci? Nikt mi nie udowodni, że dwóch kochających się gejów nie dałoby mi miłości, której tak mi brakowało. I akceptacji. I poczucia, że jestem wartościowym człowiekiem, na którym komuś zależy”.
Zobacz zdjęcia Kory z sesji do VIVY!
1 z 5
„Mogę powiedzieć: znów żyję, ale ile to potrwa, nie wiem”
2 z 5
„Ten 1989 to był koniec tego obsrania, tego upodlenia. Poczułam, że wreszcie mogę być wolnym, pełnowartościowym człowiekiem, jak ci z Zachodu”
3 z 5
„Nie każdy wiedząc, że ma ostatnie stadium raka, zabiera się do remontu domu, bo uważa, że nikt tego nie zrobi tak jak on. Ja taka jestem”
4 z 5
„Można chlać na umór, powodować wypadki po pijaku, lać żonę, obrzygać wszystko wkoło i wtedy jest super truper. To wszyscy zrozumieją, ale pomóc marihuaną człowiekowi, który leży chory w bólu, to już przestępstwo”
5 z 5
„Mam pozwolić, żeby władza kazała mi czuć się w mojej ojczyźnie jak intruz? Bez jaj”