Jerzy Antczak przerwał milczenie po śmierci żony. "To były bolesne krzyki. Błagaliśmy o morfinę"
Reżyser opisał ostatnie chwile Jadwigi Barańskiej. Pomóc mogła tylko morfina
Jerzy Antczak opisał przejmujący wpis, w którym opisał ostatnie dni Jadwigi Barańskiej. Okazuje się, że aktorka walczyła z ogromnym bólem, który ukoić mogła tylko morfina. Po otrzymaniu dawki gwiazda "Nocy i dni" w końcu mogła zapaść w spokojny sen...
[Ostatnia publikacja na Viva Historie i VUŻ-u 28.10.2024 r.]
Jerzy Antczak o ostatnich chwilach Jadwigi Barańskiej
Jej śmierć wstrząsnęła całym krajem. Jadwiga Barańska odeszła 24 października w godzinach nocnych, o czym poinformował jej zrozpaczony mąż, 94-letni Jerzy Antczak. Dwa dni później reżyser przerwał milczenie, aby opowiedzieć o ostatnich chwilach ukochanej.
Jego wyznanie złamie niejedno serce. Dowiadujemy się bowiem, że aktorka tuż przed śmiercią niemiłosiernie cierpiała. Ból towarzyszył jej niemal do ostatniej chwili... Przejmujący wpis reżysera mógł nigdy nie ujrzeć światła dziennego — wahał się on bowiem, czy na pewno powinien publikować tak osobiste szczegóły.
Jadwiga Barańska odchodziła w cierpieniu
"Kochani, walczyłem ze sobą, czy o tym pisać. Otóż na dwa tygodnie przed odejściem u Jadzi pojawiły się potworne bóle okolic podbrzusza. Żadne środki nie mogły zatrzymać tego bólu. Jego siła była, jak trzęsienie ziemi. To były bolesne krzyki. Cierpienia Jadzi były niebotyczne" — zaczął swój wpis mąż Jadwigi Barańskiej.
W ostatnich tygodniach życia artystka zmagała się z nieznośnym bólem brzucha. Ze wpisu Jerzego Antczaka dowiadujemy się, że rodzina borykała się z trudnościami w uzyskaniu odpowiedniej pomocy medycznej. Wszystko przez ograniczenia prawne w Stanach Zjednoczonych dotyczące stosowania morfiny. Aktorka musiała wiele wycierpieć, zanim poczuła upragnioną ulgę...
"W czarnej rozpaczy prosiliśmy z Mikołajem o podanie morfiny naszą domową lekarkę, jedna z najlepszych w USA. [...] W ostatnim tygodniu, po otrzymaniu morfiny Jadzia nie tylko przestała cierpieć, ale zapadła w spokojny sen, w którym odeszła z pogodą na twarzy".
Na koniec Jerzy Antczak przeprosił internautów za tak szczegółowe opisanie zmagań swojej żony. Podkreślił, że wynika to z potrzeby dzielenia się emocjami ostatnich dni.