Reklama

Jarosław Kret może pochwalić się dość burzliwym życiem prywatnym. Przed laty związany był z niejaką Małgorzatą Kosturkiewicz, z którą doczekał się syna Franciszka. Niestety para nie doczekała wspólnie nawet porodu chłopca. Kret zostawił swoją partnerkę na dwa dni przed narodzinami syna. Jak układała się ich relacja?

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Jarosław Kret ma nową miłość? Zdążył już przedstawić ukochaną swojemu synowi

Jarosław Kret i Małgorzata Kosturkiewicz: historia miłości

Wielka miłość i burzliwe rozstanie. Jarosław Kret matkę swojego dziecka opuścił na dwa dni przed porodem. Jak wspomina kobieta, Jarosław Kret nagle zniknął i pojawił się dopiero po dwóch tygodniach. Przez cały ten czas nie dawał znaku życia. Nie miała pojęcia, co się z nim dzieje.

"Dwa dni przed porodem Franka zniknął. Pojawił się dopiero po ponad dwóch tygodniach. Prosił o wybaczenie, obiecał pójść do psychologa. Wybaczyłam mu, bo twierdził, że się zmieni" – wyznała.

I chociaż dla Kosturkiewicz było to bardzo szokujące, do końca wierzyła, że uda im się jeszcze ułożyć relacje, zwłaszcza dla dobra syna Franciszka. Jarosław Kret miał jednak inne plany i przez długi czas kontaktował się z byłą partnerką jedynie przez prawnika.

W trudnych chwilach Kosturkiewicz zawsze mogła liczyć na Dorotę Kret, matkę byłego partnera. W wielu wywiadach podkreślała zawsze ich dobre relacje i pomoc, jaką otrzymała od niedoszłej teściowej oraz babci swojego syna.

Krzysztof Jarosz / Forum

Kosturkiewicz o Krecie

W jednym z wywiadów Małgorzata Kosturkiewicz odniosła się do relacji z Jarosławe Kretem, wspominając dość burzliwe zakończenie związku. Jak sama przyznała, dla Kreta od początku sporym rozczarowaniem było to, że Ona stroniła od mediów.

„Są takie sytuacje, gdy bierność i brak reakcji są postrzegane jako milczące przyzwolenie. Z mojej strony nie ma i nigdy nie będzie przyzwolenia na nazwanie braku zasad prawem do wolności, a braku lojalności i odpowiedzialności” - „dojrzewaniem” - Dla dobra Franka chcę uporządkować jego kontakty z ojcem” – mówiła dla Show.

Radek Pilat / Studio69 / Forum

Relacje Kreta z synem

Według Kosturkiewicz Kret bardzo długo nie interesował się synem. Kobieta postanowiła więc prawnie uregulować kontakty Franka z tatą, co było dla niej już ostatecznością. Co ciekawe, Jarosław Kret od początku miał inne zdanie na ten temat. Sam twierdził, że to właśnie matka chłopca utrudnia mu kontakty z nim.

„To, jak zachowuje się dzisiaj wobec nas - mnie, naszego syna Franka, i swojej mamy - jest dla mnie szokiem” - wyznała Kosturkiewicz.

ZOBACZ TAKŻE: Są jak dwie krople wody, od lat ze sobą nie rozmawiają. Konflikt Jarosława Kreta z bratem bliźniakiem

Kiedy Kret związał się z Beatą Tadlą, sytuacja nagle się zmieniła. Kosturkiewicz również nie pozostawiła tego bez słowa komentarza.

„Nie rozumiem, dlaczego ojciec, który do tej pory mało czasu spędzał z synem, nie angażował się w jego wychowanie, nigdy sam z nim nie wyjechał, nawet nie zabrał go sam na rower, a teraz w uzgodnieniu ze mną może to przecież nadrobić, walczy jedynie o to, żeby syn zobaczył, jak tata kocha inną panią i nocował w nieznanym domu czy domach –” mówiła Kosturkiewicz.

Kobieta nie kryje żalu do byłego partnera. W prasie publicznie wielokrotnie nazwała go kłamcą i oszustem. Czuła się absolutnie poniżona, kiedy na jaw wyszedł jego romans z Tadlą.

"Pierwszy artykuł w prasie sugerujący, że Jarek może mieć romans z koleżanką z pracy, ukazał się 16 lutego. Jarek uprzedził mnie o tym artykule, mówiąc, że paparazzi zrobili mu zdjęcia, kiedy wybrał się na kawę z koleżanką z redakcji –” mówi Kosturkiewicz. – Szkoda, że wtedy stchórzył, bo mógłby tamtego wieczoru powiedzieć, że chce odejść. Mogliśmy wtedy normalnie się rozstać. Naprawdę rozumiem, że mógł zakochać się w innej kobiecie. Ale po co ten cały cyrk i nakręcanie spirali kłamstw? –” zastanawiała się.

Kosturkiewicz wspomina też przykrą sytuację tuż przed narodzinami dziecka. Okazuje się, że przyszły tata przestraszył się całej sytuacji i nagle zniknął. Ciężarna kobieta nie wiedziała, co się z nim dzieje, bo nie dawał w ogóle znaku życia.

Jarosław Kret o relacji z matką swojego syna

Pogodynek utrzymuje jednak zupełnie inną wersję wydarzeń, niż jego była partnerka. W jednym z wywiadów, które udzielił magazynowi VIVA!, oświadczył, że ich związek tak naprawdę nigdy nie istniał, a dziecko nie było planowane.

"To nieprawda. Utrzymywaliśmy fikcję, że jesteśmy rodziną, dla dobra Frania. Ale to był związek bez miłości. Ja jej nie odczuwałem. Pojawiła się prawdziwa miłość. Nie mogłem utrzymywać fikcji. Dlaczego musimy być skazani na stereotyp, że to rodzice się kochają? Dlaczego rodzice muszą udawać miłość przed dziećmi, skoro ta miłość nie istnieje?" - pytał retorycznie.

Reklama
Radek Pilat / Studio69 / Forum

Ocieplenie relacji byłych partnerów

Tak naprawdę nikt nie wie, co dokładnie się wydarzyło, ale relacje Kosturkiewicz i Kreta nagle się ociepliły. Podczas jednej z rozpraw sądowych, która dotyczy Kreta i już jego byłej partnerki Beaty Tadli, mężczyzna na świadka powołał właśnie matkę swojego syna. Miała ona zeznawać na jego korzyść. Jest to sporym zaskoczeniem, ponieważ w przeszłości nie szczędzili sobie publicznie gorzkich słów.

Reklama
Reklama
Reklama