Reklama

Wybitna dziennikarka, ikona stylu i ambasadorka L’Oréal Paris co roku w Cannes przeprowadza wywiady z najjaśniejszymi gwiazdami Hollywood. W dobie trwającej wciąż walki o równouprawnienie Grażyna Torbicka rozmawia z Evą Longorią, Amber Heard i Helen Mirren o tym, co oznacza dziś bycie kobietą.

Reklama

Eva Longoria - gotowa na wszystko!

[...] Popełniałam błędy, ale uczyłam się na nich. Wszystko, co przeżyłam, miało sens -Eva Longoria.

Evo, cieszę się, że łączy mnie z tobą zaszczytna rola ambasadorki L’Oréal Paris. Chciałam cię na początek zapytać, czy zdarzało ci się, żeby twoja uroda stanowiła dla ciebie przeszkodę, a nie atut?

Tak, zwłaszcza gdy zajmowałam się reżyserią i produkcją. Wielokrotnie słyszałam, że na pewno nie jestem kompetentna. Bo przecież ładna kobieta musi być głupia.

Tak, ten stereotyp niestety wciąż pokutuje… A jak godzisz ze sobą różne role – matki, córki, żony, kobiety niezależnej zawodowo, aktywistki?

W różnych chwilach mojego życia mam różne priorytety. Teraz mój 10-miesięczny synek Santiago, z którym przyjechałam do Cannes, jest na pierwszym miejscu. Mam też wspaniałą wspierającą rodzinę i męża, który rozumie, że chcę spełniać się zawodowo. Nie tylko ja muszę radzić sobie z multitaskingiem. Kobiety na całym świecie pełnią wiele ról.

Robimy to z przyjemnością i pasją, a nie tylko z poczucia obowiązku, prawda?

Tak, to prawda. Czuję się spełniona, tylko wtedy, gdy poświęcam się w stu procentach temu, w co wierzę.

Jestem tego warta – brzmi hasło L’Oréal Paris.

Jestem tego warta [mówi po polsku Longoria – przyp. Red.] – ale to trudne!

Materiały prasowe

Eva Longoria oraz Grażyna Torbicka pozują przy ścianie z nazwiskami ambasadorek marki L’Oréal Paris.

Jak to rozumiesz to hasło w czasach #MeToo i TimesUp?

Hasło ma teraz większą moc niż kiedykolwiek wcześniej. L’Oréal Paris w latach 70. wyprzedzał czasy. Odnalezienie pewności siebie jest dla kobiety niezwykle ważne. To, co masz do ofiarowania światu, stanowi twoją siłę. Ten temat jest aktualny, zwłaszcza dlatego, że mamy na siebie nawzajem ogromny wpływ. Chociaż mieszkam w Stanach, a ty w Polsce, możemy się komunikować. Mówimy tym samym językiem.

Ważny głos może być słyszalny na całym świecie.

Siostrzeństwo jest globalne! Wspieramy się na całym świecie.

Solidarności trzeba się nauczyć?

Tak, bo kobiece wsparcie ma kluczowe znaczenie. Często największą przeszkodą, która staje na drodze kobiety, jest inna kobieta. A musimy sobie pomagać, mamy przecież tę moc. Kobiety są jednak często uczone tego, że na szczycie jest miejsce tylko dla jednej z nich, stąd rodzi się ostra rywalizacja. A przecież to nieprawda. Możemy wszystkie osiągnąć swoje cele.

Zwłaszcza że bardzo się od siebie różnimy.

Tak, mamy różne rzeczy do ofiarowania.

Jak się odnajdujesz w roli matki?

Mój synek właśnie się obudził, cieszę się, że zaraz go zobaczę. To miłość mojego życia! Najjaśniejsze światło. Ta odpowiedzialność wobec małego człowieka jest czymś niezwykłym. To moim obowiązkiem jest opowiedzenie mu o tym, jak skonstruowany jest świat.

Co chciałabyś mu przekazać?

Dobroć, wspaniałomyślność, empatię.

Z doświadczeniem, które już zdobyłaś, co powiedziałabyś sobie jako początkującej aktorce?

Zapnij pasy, bo droga będzie wyboista. Lubię młodszą siebie. Popełniałam błędy, ale uczyłam się na nich. Wszystko, co przeżyłam, miało sens.

Najważniejsza rola twojego życia?

Bycie mamą.

Co chciałabyś przekazać Polkom?

Kobietom na całym świecie życzyłabym odnalezienia poczucia własnej wartości. Zrozumienia, że nasz potencjał jest większy niż nam się wydaje. I odnalezienia swojego kręgu kobiet, które będą nas wspierać.

Materiały prasowe

Amber Heard - młoda, piękna, utalentowana

Nasz głos jest słyszalny. Już nie można go uciszyć. Tworzymy prawdziwą kobiecą armię, której nie można ignorować - Amber Heard.

Jestem tego warta – to hasło wydaje się bardziej aktualne niż kiedykolwiek.

Powstało jeszcze zanim się urodziłam! Nie ma lepszego czasu na to, żeby ten hymn na cześć kobiet mocno wybrzmiał.

Dlaczego jednak wciąż musimy o siebie walczyć?

Chociaż podejmujemy decyzje, rządzimy i robimy kariery, wciąż musimy udowadniać swoją wartość. Nie mówiąc już o tym, że zarabiamy 60 proc. tego, co mężczyźni. Nierówności dotyczą płac, bezpieczeństwa, możliwości zawodowych. Ale jesteśmy mimo tego niesamowicie silne.

A skąd ty czerpiesz siłę?

Życie dało mi lekcję, pozwalając stać się silną kobietą. Nauczyłam się o siebie walczyć. Wielokrotnie musiałam się mierzyć z życiem. Uważam, że miałam szczęście. Teraz jest najlepszy moment na to, żeby solidarnie wspierać inne kobiety. Nasz głos jest słyszalny. Już nie można go uciszyć. Tworzymy prawdziwą kobiecą armię, której nie można ignorować.

Jak w obliczu zmian społecznych zbudować partnerski związek?

Tworząc związek dwóch równoprawnych osób. Bo tylko słabi mężczyźni chcą widzieć w kobietach słabszą płeć. Dobre kobiety czynią mężczyzn lepszymi.

Ale w tym wszystkim chcemy też zachować swoją kobiecość.

Czasami ludzie nie rozumieją tego, jak godzę kobiecość z siłą. Mówię im wtedy, że feminizm i szminka idą w parze. Moja szminka to część mojej kobiecości. I daje mi siłę.

Która z twoich ról jest dla ciebie najważniejsza?

Rola siostry, dosłownie, ale też w ramach ogólnoświatowego siostrzeństwa. Gdy działamy razem, potrafimy osiągnąć bardzo dużo. Zobacz, jak dużo udało się nam osiągnąć w ciągu ostatnich kilku lat. Gdy zaczęłyśmy mówić „#MeToo”, wszystkie razem, stałyśmy się niepokonane.

Co chciałabyś jeszcze osiągnąć?

Chciałabym doświadczać zmieniającego się świata. Jako osoba, która może mieć wpływ na jego losy, nie mam zamiaru tracić czasu na bezwartościowe rozmowy. Moją odpowiedzialnością jest wspieranie zmiany.

Co chciałabyś przekazać Polkom?

Jeśli miałabym wesprzeć moje polskie siostry, chciałabym zaprosić je do naszego globalnego grona kobiet. Żebyśmy razem zmieniały świat. Dla naszych sióstr i córek.

Materiały prasowe

Amber Heard i Grażyna Torbicka.

Helen Mirren - królowa wielkiego ekranu

Jak się pani czuje jako ambasadorka L’Oréal Paris?

Zanim nie dołączyłam do tej niezwykłej rodziny, nie wiedziałam, jak się będę czuła jako jej członkini. W ciągu ostatnich lat marka otworzyła się jeszcze bardziej na osoby w różnym wieku, o różnych typach urody, odmiennym kolorze skóry. Cieszę się, że mogę być jedną z nich. To bardzo ważne, bo wcześniej coraz bardziej irytowały mnie wizerunki piętnastoletnich modelek reklamujących kosmetyki dla dojrzałych kobiet. Przecież wiem, że nie będę wyglądać jak nastolatka, gdy użyję kremu! Co nie zmienia faktu, że chcę wyglądać jak najlepiej, odpowiednio do mojego wieku.

Czy ta nowa rola wiąże się w jakiś sposób z pani karierą w kinie?

Są ze sobą związane. Ale w filmach wcielam się w różne postaci, które nie muszą być „piękne”. Właściwie to tego słowa „piękno” nie znoszę, bo nie jest inkluzywne. Bazuje na kanonach, a więc stereotypach.

A co oznacza dla pani piękno?

Chciałabym powiedzieć coś banalnego w stylu: piękno oznacza piękne wnętrze. Ale przecież wszyscy wiemy, że są ludzie obdarzeni wyjątkową urodą. Nie da się temu zaprzeczyć. Ale nie tylko ludzie niesamowicie piękni chcą czuć się dobrze w swoim ciele, bawić się makijażem, odkrywać siebie.

Materiały prasowe

Ja czuję się piękna, gdy robię to, o czym marzyłam. Blisko temu do hasła „Because you’re worth it”.

To świetne hasło! Jego znaczenie przez lata odrobinę się zmieniło. Ale to tym lepiej, bo hasłu udało się włączyć nowe znaczenia. Na początku chodziło o kobiecą niezależność finansową. Tak, mogę kupić sobie za tę maskarę. Teraz nabrało głębszego znaczenia. Chodzi o samorealizację. Rozumiałabym to hasło jako zaproszenie, namowę do tego, żeby każdy, nie tylko gwiazdy z czerwonego dywanu, mogły należeć do świata piękna.

Pani kariera zawodowa jest dowodem na to, że wrażliwość pozwala osiągnąć sukces. Skąd czerpie pani siłę?

Wcale nie jestem taką optymistką! Wciąż siebie podważam. Zajęło mi mnóstwo czasu, żeby odkryć pewność siebie. Ważną lekcją jest wyzbycie się egotyzmu. Dopóki uważasz, że jesteś pępkiem świata, nie będziesz szczęśliwa. Bo najbardziej aroganckie osoby są tak naprawdę niepewne siebie, tylko próbują to ukryć. Bądźmy bardziej ludzcy, to moja rada.

A co poradziłaby pani Polkom?

Bądźcie feministkami, co nie znaczy, że nie możecie zostawać żonami i matkami. Bądźcie tolerancyjne, szanujcie innych ze względu na tożsamość seksualną, płeć, religię i pochodzenie. I zadawajcie pytania, otwierajcie się na ludzi.

Materiały prasowe

Helen Mirren na czerwonym dywanie w Cannes.

Reklama

Materiał powstał we współpracy z marką L’Oréal Paris.

Reklama
Reklama
Reklama