Ewa Błaszczyk o stanie zdrowia córki. Wspomina o niekorzystnym wpływie czasu
"Robimy wszystko przy Oli, żeby dać jej szansę"
Ewa Błaszczyk ujawniła, w jakim stanie jest obecnie jej córka, Ola. Młoda kobieta od ponad dwóch dekad przebywa w śpiączce, a rodzina niestrudzenie walczy o jej wybudzenie. Jednak upływający czas nie działa na ich korzyść...
Ewa Błaszczyk pełna nadziei. Wybudzono pacjenta w jej klinice
Aktorka całkowicie poświęciła się działaniom na rzecz dzieci i dorosłych, których spotkał ten sam los, co jej córkę. Ola, która straciła przytomność po zadławieniu tabletką jako mała dziewczynka, przebywa obecnie w klinice "Budzik" założonej przez jej mamę. To miejsce dla pacjentów w śpiączce, które daje im szansę na wybudzenie.
Każdy taki moment nadaje sens życiu Ewy Błaszczyk. W ostatnim wywiadzie dla Plejady wspomniała o pacjentach, którzy do tej pory opuścili jej klinikę.
"Jeżeli jest taka informacja, że ktoś się wybudził, to za każdym razem ogromnie się cieszę. To mnie utwierdza w tym, że 20-letnia praca miała sens. W klinice dziecięcej jest 130 osób wybudzonych, a ta dla dorosłych działa półtora roku i strażak Piotrek był już ósmą wybudzoną osobą. Za miesiąc wychodzi Sebastian. To się po prostu dzieje. Oczywiście, nie wszystkim się udaje, ale jeśli to jest 50-60 proc., to jest to super świetny wynik, bo to nie jest sprawa, tylko tej osoby, ale też wszystkich bliskich skupionych wokół niego" — zwierzała się mama Oli.
Ewa Błaszczyk o stanie zdrowia córki
W tej samej rozmowie poruszono wątek Oli, która od ponad 24 lat przebywa w śpiączce. Ewa Błaszczyk wciąż nie traci nadziei. Próbuje wszystkich dostępnych metod rehabilitacji i pilnie śledzi wszystkie nowiny medyczne, które mogą okazać się szansą na wybudzenie córki.
Zobacz także
"W maju 2025 r. to będzie 25 lat, ćwierć wieku od tego zdarzenia. Robimy wszystko przy Oli, żeby dać jej szansę. Ale czas nie wpływa na korzyść takiej osoby, która jest w tym zanurzona. Nauka bardzo się rozwija na świecie. Mózg i centralny system nerwowy są obiektem badań. Pojawiają się nowe metody neurorehabilitacji, niekoniecznie inwazyjne. Ona teraz ma nerw błędny stymulowany i światło podczerwone, czyli mitochondria komórkowe. Cały czas się coś dzieje" — tłumaczyła.
Podkreśliła też, że każdy dzień w procesie leczenia jest na wagę złota: "Cały czas jest w jakimś procesie. Medycyna, taka standardowa, która była do tej pory, już jej nic specjalnie zaoferować nie potrafi. Teraz jest wyścig z czasem — czy dożyjemy tego, kiedy neurodegeneracja mózgu będzie do odbudowania. Chodzi o to, żeby odbudować połączenia neuronowe".