Cannes jest kobietą...
Ekskluzywny wywiad z Grażyną Torbicką!
Życie pisze dla każdej z nas różne scenariusze, jedno się nie zmienia, to Ty grasz główną rolę, zupełnie jak na kinowym ekranie w trakcie Festiwalu Filmowego w Cannes. To jest twój czas i Twoja rola. Tak brzmi manifest kampanii „Kobiety w roli głównej” zainicjowanej przez L’Oréal Paris. Nie ma chyba kobiety, która lepiej reprezentuje te wartości niż Grażyna Torbicka, kobieta o wielu rolach – krytyczka filmowa, partnerka, córka, ambasadorka L’Oréal Paris.
Podczas festiwalu filmowego w Cannes Grażyna Torbicka spotkała się z Helen Mirren, Andy MacDowell, Evą Longorią i Amber Heard, aby porozmawiać o współczesnych wersjach kobiecości i naszych najważniejszych życiowych rolach.
L’Oréal Paris jest oficjalnym partnerem festiwalu filmowego w Cannes od ponad 20 lat.
Od 22 lat, czyli dokładnie tyle, ile trwa moja przygoda z Cannes – uczestniczę w tym festiwalu od 1997 roku. Uważam zresztą, że Cannes jest kobietą.
To znaczy?
Od samego początku mam w Cannes poczucie – mówię o zawodowej perspektywie – że mogę dokładnie tyle samo, co mężczyźni. Liczy się to, co robisz, co sobą reprezentujesz. A ostatnio, z roku na rok, Cannes wprowadza coraz więcej rozwiązań, które mają ułatwić tu kobietom pracę nawet jeśli nie mogą w tym samym czasie zrezygnować z obowiązków rodzinnych. W tym roku po raz pierwszy w historii organizatorzy zapewnili uczestniczkom i akredytowanym dziennikarkom przedszkole dla dzieci i nianie do wynajęcia. Cannes ceni i wspiera kobiety.
Miały tu miejsce małe, ale ważne kobiece rewolucje.
Na przykład wtedy, kiedy aktorki zaprotestowały przeciwko obowiązującemu na czerwonym dywanie dress code'owi, który nakazywał buty na wysokim obcasie i manifestacyjnie przeszły po czerwonym dywanie boso. W ubiegłym roku na czerwonym dywanie wspólnie stanęły 82 reżyserki, producentki, aktorki, które w ten sposób manifestowały swoje poparcie dla akcji #MeToo. W tym roku na plakacie festiwalu mamy niezwykle wymowne zdjęcie francuskiej reżyserki, jednej z najważniejszych postaci Nowej Fali, Agnes Vardy, która zmarła w tym roku. Varda ma na tym zdjęciu 26 lat, realizuje swój pierwszy film, a jako że była niskiego wzrostu stoi za kamerą opierając się stopami na barkach mężczyzny. Sto procent partnerstwa!
Na czas trwania festiwalu filmowego w Cannes L’Oréal Paris wprowadził kampanię „Kobiety w roli głównej”. Jak ją rozumieć?
Główna rola w filmie poddana jest reżyserii i ograniczona scenariuszem. Natomiast w naszych życiowych rolach jesteśmy niezależne. Znamy swoją wartość, swoje słabe strony, wiemy, czego chcemy. Potrafimy świadomie kreować swoje życie. My, ambasadorki L’Oréal Paris, kobiety związane z kinem, także odgrywamy różne role w swoim życiu i chcemy się podzielić naszymi doświadczeniami z innymi kobietami. Pokazać, że każda z nas ma prawo do tego, aby wybrać swoje życiowe role i dobrze się w nich poczuć. Nie we wszystkich musimy być perfekcyjne, ale zawszemusimy być sobą. Hasło „Kobiety w roli głównej” znaczy też tyle, że w każdej roli, w której kobieta występuje – jako matka, partnerka, córka – powinna czuć się ważna i czuć w niej spełnienie. Chcemy pokazać kobietom, że są i potrafią być silne, a jeśli będziemy się wspierać, to razem będziemy jeszcze silniejsze.
Każda z was, ambasadorek, ma inne doświadczenia, wiek, status. Helen Mirren walczyła o spełnienie w swoich życiowych rolach w czasach, kiedy patriarchat był czymś oczywistym i nienaruszalnym. Amber Heart zaczynała karierę w czasie, kiedy powstały ruchy Time's Up i #MeToo.
I ta osobista perspektywa też jest bardzo ważna. Bo dla Hellen Mirren walka o harmonię w życiu zawodowym i osobistym oznaczał zupełnie co innego niż dla nas dziś, kiedy wsparcie dla kobiet jest dużo silniejsze. Hasło L’Oréal Paris najpierw brzmiało „Jesteś tego warta”, teraz brzmi: „Jesteśmy tego warte” – podkreśla, jak ważna jest solidarność między kobietami.
Czy główne życiowe role ambasadorek L’Oréal Paris bardzo się od siebie różnią?
I tak, i nie. Każda z nas jest na innym etapie życia, ale wszystkim nam przyświecają te same wartości. Jest ten moment w Cannes, kiedy otaczają nas ludzie, którzy dbają o nasz wygląd, ale na codzień każda z nas ma swoje życie, swój dom, który jest dla nas ważny i staramy się łączyć to z życiem zawodowym, w którym stawiamy sobie ciągle nowe wyzwania. Eva Longoria powiedziała mi, że dla niej w tej chwili najważniejsza jest rola matki, bo niedawno urodziła syna. Helen Mirren, która ma na swoim koncie takie sukcesy, jak Oscar za rolę w filmie „Królowa”, czy dwie nagrody w Cannes i która zawodowo jest już chyba w pełni zrealizowana, mówi, że dziś najważniejszy jest dla niej dom, a za swój największy sukces uważa fakt, że przez lata udało jej się łączyć pracę ze szczęśliwym życiem rodzinnym. Od 22 lat tworzy wspaniały związek z reżyserem Taylorem Hackfordem.
A twoja główna rola?
Większość kobiet odpowie pewnie na to pytanie: dom. Dla mnie dom także jest bardzo ważny, ale jednak główną rolą mojego życia jest rola kobiety, która potrafi harmonijnie łączyć życie prywatne z zawodowym. Równowaga między tymi dwoma sferami jest dla mnie najważniejsza. Samo zajmowanie się domem nie dawałoby mi satysfakcji. Taki mam temperament. Nie umiałabym zrezygnować z żadnej z tych sfer. Mam szczęście, ponieważ mam fantastycznego partnera, który także realizuje się zawodowo. Oboje dajemy sobie na wzajem wsparcie. Ta wymiana jest dla mnie czym w związku najpiękniejszym. Ale role w moim życiu się zmieniały w zależności od tego na jakim etapie życia jestem. Dziś na przykład ważną rolą jest dla mnie rola córki, bo moi rodzice wymagają mojej pomocy. Muszę mieć przestrzeń na to, aby poświęcić im swój czas.
Jesteś feministką?
Tak, bo jestem niezależna i uważam, że mam decydujące prawo głosu we wszystkich sprawach, które mnie dotyczą. Jestem feministką także dlatego, że uważam, że kobiety powinny się wspierać i być solidarne. I jestem feministką, bo uważam, że związek między kobietą i mężczyzną powinien być oparty na partnerstwie. W tym sensie mój mąż też jest feministą.
O tym, jak rozumiemy dziś słowo feminizm rozmawiałam też z ambasadorkami L’Oréal Paris. Kiedyś feministki były kobietami, które walczyły o podstawowe prawa kobiet, jak prawo wyborcze, o równouprawnienie. Dziś te podstawowe prawa mamy zagwarantowane, ale Amber Heard uważa na przykład, że w ramach równouprawnienia jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia. Bo zarobki w przemyśle filmowym wciąż ustalane są z korzyścią dla mężczyzn. Aktorka w równorzędnej roli wciąż dostaje mniejszą gażę niż aktor. Eva Longoria z kolei uważa, że powinnyśmy się bardziej wspierać, że kobiety wciąż zbyt często jeszcze myślą kategoriami „Albo ty, albo ja”.
Wspólnie doszłyśmy do wniosku, że feminizm wciąż oznacza walkę, tyle że cele są bardziej rozproszone – walczymy o nasze prawa na różnych polach.
Hellen Mirren powiedziała, że dzisiaj feministka są spełnionymi kobietami, które walczą o przyszłość swoją i swoich dzieci. To już inny rodzaj walki, mniej spektakularny niż kiedyś, to walka, która toczy się małymi krokami, ale daje codzienną satysfakcję.
Ty też masz poczucie, że ta walka wciąż jest konieczna?
Oczywiście, wciąż jeszcze wiele kobiet potrzebuje naszego wsparcia, aby uwierzyć w siebie, polubić siebie taką, jaką jest, wybrać dla siebie te życiowe role, w których czuje się najlepiej na różnym etapie życia. Propozycję, aby zostać ambasadorką L’Oréal Paris dostałam jako pięćdziesięciolatka. Mało które marki decydują się na to, aby reklamowały je kobiety dojrzałe, a przecież dojrzałość też jest piękna. Kiedy jako ambasadorka L’Oréal Paris po raz pierwszy spotkałam Helen Mirren przywitała mnie słowami „Witaj w naszej rodzinie”. Amber Heard w tym roku rzuciła „Cześć, siostro!”. Bo być ambasadorką L’Oréal Paris oznacza coś więcej niż reklamować swoją twarzą kosmetyki, to też wspólna misja i wspólne działania, które mają na celu afirmowanie wartości pod którymi my, kobiety, wszystkie się podpisujemy. Ponieważ jesteśmy tego warte.
Rozmawiała: Anna Napiórkowska
Materiał powstał we współpracy z marką L’Oréal Paris.