Reklama

Dorota Szelągowska przeżywa bardzo trudne chwile w życiu prywatnym. Realia swojej codzienności opisała w najnowszym felietonie. Los nie oszczędza gwiazdy TVN oraz jej bliskich, których losem obecnie bardzo się martwi. "Nie jest mi po drodze z wizją świata, w którym 'Bóg tak chciał'" — twierdzi gorzko.

Reklama

Dorota Szelągowska dzieli czas między Polskę a Hiszpanię

W życiu ekspertki od remontów zaszło w ostatnim czasie sporo zmian — największą jest przeprowadzka do urokliwego rejonu Costa del Sol w słonecznej Hiszpanii. Dorota Szelągowska zabrała córkę i ukochanego, a swoją nową codziennością chętnie dzieli się z fanami za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Jednak nawet pobyt w tak pięknym miejscu nie jest w stanie ukoić pewnych trudności, z jakimi gwiazda TVN zmaga się od jakiegoś czasu. Wszystko opisała w swoim najnowszym felietonie. To, co w nim ujawniła, złamie niejedno serce...

Dorota Szelągowska skarży się na bolączki w życiu osobistym

Osobiste zwierzenia Doroty Szelągowskiej ukazały się na łamach najnowszego numeru "Wysokich Obcasów". Matka dwójki dzieci przyznała, że nawet przebywanie za granicą nie jest w stanie ukoić niektórych trosk, które obecnie zajmują jej głowę.

"Ostatni miesiąc był beznadziejny. I piszę to z Hiszpanii, siedząc na tarasie z widokiem na morze, gdzie ustawiłam sobie biurko i kieliszek zimnej cavy. Było dużo złych rzeczy, nerwów, chorób wśród bliskich, niepotrzebnych emocji, zawodów i trudnych decyzji, nie mówiąc już o powodziowej tragedii kilkudziesięciu tysięcy Polaków, w tym mojej rodziny. [...] Zła jesień po prostu i ja się jej wcale nie spodziewałam. Zawsze, jak się tak wali, to zastanawiam się dlaczego. Bo przecież to nie może być przypadek" — wymieniała gorzko.

Dorota Szelągowska, Katarzyna Grochola, VIVA! 10/2024
Dorota Szelągowska, Katarzyna Grochola, VIVA! 10/2024 Fot. BARTEK WIECZOREK/ VISUAL CRAFTERS

W dalszej części zaznaczyła, że nie wierzy w utarty slogan, którym wiele osób tłumaczy nieszczęśliwe zdarzenia w życiu. "Pewnie się domyślacie, że nie jest mi po drodze z wizją świata, w którym "Bóg tak chciał". Wzięłam to w cudzysłów, bo nie chodzi mi o to, że Bóg chciał czegokolwiek – umówmy się, że jeśli istnieje, to na pewno czegoś chce. Mnie chodzi o to, że "tak chciał", czyli żeby ktoś umarł, zdradził, zachorował, albo przyszła powódź i inne nieszczęścia. No i ja wcale nie uważam, żeby Bóg chciał czegoś takiego, szczególnie że jeśli jest, to jest dobry. No to skoro nie Bóg, to co? Ja też tak myślałam, ale zmieniłam zdanie. Bo do tego, żeby coś było po coś albo zupełnie po nic, potrzebny jest człowiek. [...] A taki rak na przykład wcale nie jest po coś, a cierpienie nie uszlachetnia – powiedziało mi to już kilka chorujących osób".

Okazuje się, że osoba z bliskiego otoczenia Doroty Szelągowskiej zmaga się z poważną chorobą. Ekspertka jednak nie wdawała się w szczegóły. "Ale to nie znaczy, że nie wzięły z choroby tego, co mogły. Często to były całkiem dobre rzeczy. Natomiast jakby mogły wybrać, czy mieć tego raka, czy nie, to zaufajcie mi, wybrałyby życie bez tej "drogocennej lekcji". [...] Byle do świąt" — dodała na koniec.

Autorce felietonu i jej najbliższym życzymy dużo sił w tych trudnych chwilach.

Reklama
Dorota Szelągowska, Katarzyna Grochola, VIVA! 10/2024
Dorota Szelągowska, Katarzyna Grochola, VIVA! 10/2024 Fot. BARTEK WIECZOREK/ VISUAL CRAFTERS
Reklama
Reklama
Reklama