Kochano ich za przeboje „Sweet Home Alabama” i o „zapachu śmierci”
Wokalista i dwaj członkowie Lynyrd Skynyrd zginęli w katastrofie lotniczej. Czy nad zespołem wisi klątwa?
- Katarzyna Piątkowska
To miał być lot jakich było wiele w karierze członków zespołu Lynyrd Skynyrd, choć podróżowanie w ten sposób w 1977 roku wcale nie było takie popularne. Ale popularny był uwielbiany przez Amerykanów zespół. Grali koncerty w całych Stanach i potrzebowali szybkiego środka transportu. Regularnie wynajmowali więc samolot, by zdążyć z koncertu na koncert.
Hity wszech czasów
Byli rozchwytywani. Każdy Amerykanin nucił wpadające w ucho przeboje „Sweet Home Alabama” i „Free Bird”. Pochodzący z Jacksonville na Florydzie zespół reprezentował nurt south rocka - połączenie rock&rolla, country i bluesa.
20 października 1977 roku trzy dni po premierze albumu "Street Survivors" (na którym nota bene znalazł się utwór „That Smell”, którego refren mówi o „otaczającym zapachu śmierci”) wokalista Ronnie Van Zant i jego koledzy wsiedli na pokład pasażerskiego samolotu Convair CV-240. Nie przeczuwali, że dla kilku osób ten lot będzie ostatnim. A może, niektórzy przeczuwali? Cassie Gaines wolała pojechać ze sprzętem samochodem. Ostatecznie dała się przekonać, że to nierozsądne. Ona była jedną z ofiar.
Brak paliwa
Czarterowy samolot miał ich zabrać z Greenville w Południowej Karolinie do Baton Rouge w Luizjanie. Niestety pod koniec lotu okazało się, ma niesprawny silnik i, że… zabrakło paliwa.
Piloci Walter McCreary i William Gray wiedzieli o usterce, bo przed samym lotem próbowali naprawić iskrownik prawego silnika.
"Próbując zrekompensować pracę niesprawnego iskrownika prawego silnika, piloci włączyli procedurę 'autorich' polegającą na dostarczaniu sprawnemu silnikowi większej ilości paliwa. (...) Gray i McClary zdawali się być nieświadomi, że przy użyciu 'autorich' dojdzie do wzmożonego spalania mieszanki. Przy próbie wykorzystania rezerw z innych zbiorników okazało się, że są puste. McClary porozumiał się więc drogą radiową z Kontrolą Powietrzną Houston - należącą do najbliżej położonego większego lotniska - że samolot ma kłopoty paliwowe" - pisała Marley Brant w książce "Freebird - historia Lynyrd Skynyrd".
Cudownie ocaleni
Z lotu tym samolotem już wcześniej zrezygnowali członkowie zespołu Aerosmith. Uznali, że maszyna i załoga nie spełniają wymogów bezpieczeństwa. Nie poleciała Jojo Billingsley z The Honkettes, której śniła się katastrofa lotnicza i która próbowała przekonać Allena Collinsa, by nikt nie leciał tym samolotem.
Podczas zderzenia z ziemią, przy próbie awaryjnego lądowania zginęli Ronnie Van Zant, Steve Gaines, Cassie Gaines, asystent koncertowego menedżera Dean Kilpatric i obaj piloci. Pozostałe 20 osób doznało ciężkich obrażeń.
Klątwa
Czy nad zespołem wisi klątwa? Od końca lat 70. zginęło dziesięć osób związanych z Lynyrd Skynyrd. Jedną z ofiar był gitarzysta Allen Collins. Podczas katastrofy został poważnie ranny - miał złamane dwa kręgi i uszkodzoną prawą rękę. Groziła mu amputacja, ale jego ojciec nie wyraził zgody. Na szczęście, bo Collins odzyskał sprawność w ręce.
29 stycznia 1986 roku Allen i jego nowa dziewczyna, Debry Jean Watts mieli wypadek samochodowy. Kobieta zginęła na miejscu, a muzyk został sparaliżowany od pasa w dół, miał również ograniczoną sprawność rąk. Zmarł 23 stycznia 1990 roku na zapalenie płuc, spowodowane powikłaniami po porażeniu ciała.