Colin Farrell oddaje chorego syna do domu opieki. „To byłby mój horror”
Aktor podjął bardzo trudną decyzję

- Redakcja VIVA
Colin Farrell zdecydował się na umieszczenie swojego 20-letniego syna Jamesa, cierpiącego na zespół Angelmana, w specjalistycznym domu opieki. Aktor podkreśla, że chce zapewnić mu jak najlepsze życie, mimo trudności związanych z tą decyzją.
Colin Farrell i rzadka choroba syna – dramatyczne wyznanie aktora
Colin Farrell podjął niezwykle wymagającą emocjonalnie decyzję dotyczącą przyszłości swojego 20-letniego syna Jamesa. Chłopak od urodzenia zmaga się z zespołem Angelmana – rzadkim zaburzeniem neurologicznym, które powoduje znaczne trudności w codziennym funkcjonowaniu: zarówno te rozwojowe, jak i intelektualne. James nie mówi, ma problemy z poruszaniem się oraz niepełnosprawność intelektualną.
„James nie mógł usiąść. Nie raczkował. Myślę, że miał półtora roku kiedy zabraliśmy go na prawdziwe badania i zdiagnozowano u niego porażenie mózgowe”, wspominał w wywiadzie. Dopiero jeden z neurologów dziecięcych zwrócił uwagę, że syn aktora ma bardzo charakterystyczny dla tej choroby objaw, czyli częste napady śmiechu.
Aktor przez lata wspierał go i opiekował się nim w domu, ale w ostatnim czasie zdecydował się na przełomowy, choć bardzo trudny krok.
Czytaj także: Jej syn nie mówi po polsku. Alicja Bachleda-Curuś wyjaśnia. Słowa aktorki wywołały ogromne emocje

Zespół Angelmana – z czym zmaga się James Farrell?
Zespół Angelmana to choroba genetyczna (występuje u około 500 000 osób na świecie), której objawy obejmują między innymi brak mowy, ataki padaczki (bardzo często), problemy z koordynacją ruchową, snem i jego utrzymaniem oraz cechy autystyczne. James Farrell od zawsze potrzebował specjalistycznej opieki, a jego stan zdrowia nie pozwalał na samodzielne funkcjonowanie. Colin Farrell, choć przez lata starał się zapewnić synowi wszystko, co najlepsze, przyznał, że potrzebuje on profesjonalnego wsparcia dostępnego w wyspecjalizowanym ośrodku.
Czytaj także: Wspiera syna od samego początku, jest jego najlepszą przyjaciółką. Tak Colin Farrell mówi o mamie!

Decyzja o domu opieki – dlaczego Farrell uznał to za konieczne?
Aktor nie ukrywa, że decyzja o przekazaniu opieki nad synem placówce była dla niego i jego byłej partnerki, modelki Kim Bordenave, wyjątkowo trudna. Jak wyznał: „Niektórzy rodzice chcą sami opiekować się swoim dzieckiem i to szanuję. (...) To byłby mój horror - mój największy lęk to, co by się stało, gdybym jutro dostał zawału lub Kim miała wypadek samochodowy i nagle by nas zabrakło? James zostałby wtedy pozostawiony sam sobie, a my nie mielibyśmy wpływu na to, gdzie trafi”, zwierzył się w trakcie wywiadu dla magazynu „Candis”.
Dodał również, że umieszczenie Jamesa w domu opieki to nie porzucenie, a zapewnienie mu szansy na „pełne i szczęśliwe życie”. Farrell podkreślił, że placówka, do której trafi James, oferuje całodobową opiekę i wsparcie dopasowane do jego potrzeb. Dzięki temu chłopak będzie mógł funkcjonować wśród osób z podobnymi trudnościami, a także rozwijać się w odpowiednich warunkach.
Czytaj także: Nie żyje ojciec Colina Farrella. Rodzina i bliscy aktora pogrążają się w żałobie

Co dalej z opieką nad Jamesem?
Mimo że Colin Farrell nie ujawnił lokalizacji ośrodka, do którego trafi James, wiadomo, że jest to miejsce przystosowane do potrzeb osób z zespołem Angelmana. Farrell zamierza być blisko syna i mieć z nim regularny kontakt, jednak decyzję o umieszczeniu go w placówce traktuje jako inwestycję w jego przyszłość. Po to, aby zapewnić mu godne warunki bytowania...
Czytaj także: Aż trudno uwierzyć, czym zajmuje się syn Golców. Bartłomiej ma 21 lat i w końcu pokazał, na co go stać!
Źródło: Wp.pl, Plejada

