Ten sam uśmiech, wdzięk, charyzma. Podobne gesty, mimika twarzy, sposób poruszania się po wybiegu. Matka i córka, Cindy Crawford i Kaia Gerber. Są do siebie podobne nie tylko fizycznie, lecz także mają podobną energię i niemal identyczny styl ubierania się. Gdy niedawno weszły razem w niezwykle kobiecych czarnych sukienkach na imprezę zorganizowaną podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu przez markę Omega, czas jakby się na chwilę zatrzymał. Wszystkie oczy były skierowane tylko na nie. Wyglądały razem (i osobno też!) zachwycająco. Dwie kobiety pełne wewnętrznej siły i naturalnego uroku. Obie niezwykle stylowe. Nie mniej emocji wywołują inne ich wspólne wyjścia. Zawsze są komentowane i zauważone przez media. Podobnie jak ich wspólne zdjęcia publikowane przez Cindy na Instagramie. Na niektórych wyglądają jak bliźniaczki. Mają np. wspólne zdjęcie w białych koszulkach z napisem „Mom Gens” (ang. Geny mamy). Na innym pozują w bardzo podobnych do siebie beżowych płaszczach, na jeszcze innym – w prostych, czarnych stylizacjach. Jak dwie krople wody. Pojawia się od razu pytanie, ile w tym podobieństwie jest zamierzonej kreacji, a ile prawdziwej relacji matka–córka? Czy Kaia rzeczywiście chce być wierną kopią sławnej mamy, czy może był to dla wchodzącej w świat modelingu dziewczyny najprostszy sposób, by szybko zrobić karierę? A może prawda jest jeszcze inna?

Reklama

Wspólna szafa

Na co dzień noszą proste dżinsy, trampki i ramoneski. Lubią także sukienki midi, marynarki w połączeniu z denimem i białym T-shirtem albo dopasowane małe czarne. Niezobowiązująco, wygodnie, bez ekstrawagancji. Na wielkie gale i modowe imprezy zazwyczaj wybierają elegancki minimalizm. Długie, proste sukienki, połyskujące złotym lub srebrnym blaskiem tkaniny, połączenie czerni i bieli albo klasyczną czerwień.

Można by powiedzieć, że garderoba 58-letniej Cindy Crawford i jej 23-letniej córki Kai Gerber różni się tylko detalami. Na przy- kład tym, że Kaia często nosi fasony oversize, crop topy i sukienki mini, za to jej mama nie stroni od wyrazistych kolorów, fioletu, szmaragdowej zieleni czy intensywnych odcieni niebieskiego. Jednak te różnice nie mają większego znaczenia. Od momentu, gdy siedem lat temu Kaia rozpoczęła na poważnie karierę modelki i zaczęła pojawiać się w przestrzeni publicznej, media wskazują na niezwykłe podobieństwo stylu matki i córki. Co więcej, wykorzystują to także marki modowe w swoich kampaniach, o czym będzie mowa dalej. Dla niektórych zadziwiające jest, że ani Cindy, ani Kai się to jeszcze nie znudziło. Ale żeby poznać kontekst, na którym jest oparte to uderzające podobieństwo stylu obu modelek, warto spojrzeć na... trendy.

Moda zatoczyła koło

We współczesnych trendach widać mnóstwo inspiracji latami 90. Estetykę tamtej dekady pokochały współczesne dwudziestolatki, a projektanci na nowo interpretują grunge’owe dziedzictwo lat 90. oraz znajduj

ącą się w opozycji do niego przesłodzoną estetykę rodem z girls- i boysbandów. Równie ważne jak w latach 90. są obecnie denim i skóra (tyle że teraz sztuczna), a także basicowe zestawienia z oversize’owym T-shirtem i dżinsami w rolach głównych. Tak się na co dzień nosi Kaia Gerber i wielu jej rówieśników.

Zobacz także
Cindy Crawford i Kaia Gerber w Nowym Jorku
Cindy Crawford i Kaia Gerber w Nowym Jorku East News

Przywołując nawiązania do świata mody lat 90., nie można pominąć supermodelek, które w tamtym czasie zawładnęły masową wyobraźnią. Naomi Campbell, Linda Evangelista, Helena Christensen, Christy Turlington, Claudia Schiffer, Eva Herzigová, no i oczywiście Cindy Crawford. To one wyznaczały w latach 90. trendy i fascynowały. Były it girls, dziś nazywano by je influencerkami. Teraz zainteresowanie ich dokonaniami w świecie mody powraca z nową siłą. By się o tym przekonać, wystarczy wspomnieć choćby głośny pokaz Versace z 2018 roku, do którego Donatella Versace zaprosiła pięć supermodelek sławnych od lat 90., albo wrześniową okładkę amerykańskiego „Vogue’a” z 2023 roku, na której wystąpi- ły Naomi Campbell, Cindy Crawford, Linda Evangelista i Christy Turlington (w nawiązaniu do słynnej okładki brytyjskiej edycji tego magazynu z 1990 roku). Kolejnym dowodem na coraz większe zainteresowanie ikonami mody lat 90. jest także serial dokumentalny „Supermodelki”, pokazujący kulisy ich sławy oraz sukcesu.

Co znaczące, w pierwszej scenie serialu, w której Naomi, Linda, Christy i Cindy szykują się do wspólnej sesji, Crawford mówi ze śmiechem do fryzjerki i makijażystki: „Ciągle słyszę, że wyglądam jak Kaia.A to przecież ona jest podobna do mnie”.I tu od razu pojawia się pytanie, która z nich dla młodego pokolenia narzucającego ton w social mediach jest większą gwiazdą?

Jedna droga, dwa początki

Cindy zaczynała karierę jako 17-latka na początku lat 80. Dziewczynę z małego miasta w Illinois wypatrzył miejscowy fotograf, który zaproponował jej sesję do lokalnej gazety. Pozowanie do zdjęć na tyle się Cindy spodobało, że namówiła rodziców, by pozwolili jej na sesję próbną w agencji modelek w Chicago. Zdjęcia były nieudane, mimo to fryzjer pracujący przy tej sesji polecił Crawford w agencji modelek Elite Chicago (kilka lat później związała się z Elite New York), gdzie dostała pierwsze zlecenie – reklamę biustonoszy dla domu towarowego Marshall Field’s. Zarobiła na niej 120 dolarów. Gdy zdjęcia reklamowe Cindy w białej, koronkowej bieliźnie zobaczyli jej koledzy z liceum, posypały się docinki i niewybredne żarty, ale ona już wtedy wiedziała, że zdecydowanie woli pracę modelki niż harówkę na polu kukurydzy, bo tak dorabiała sobie większość jej rówieśników.

Cindy jest ikoną dla kobiet z pokolenia X, Kaia inspiruje dwudziestolatki. Ich styl jest ponadczasowy i stanowi dowód na to, że w modzie wiek nie ma znaczenia.

Młoda Cindy szybko zderzyła się z prawdziwym światem. W latach 80. modelki były traktowane bardzo przedmiotowo, niczym ożywione manekiny bez prawa głosu. W serialu „Supermodelki” Crawford opowiedziała historię, jak w początkach swojej kariery fotograf Patrick Demarchelier zaprosił ją na sesję w Rzymie. Warunkiem było to, że obetnie włosy. Modelka się nie zgodziła, jednak mimo wszystko pojechała z ekipą do Włoch. Tuż przed sesją fryzjer zaproponował, że podetnie jej końcówki. Cindy usiadła na fotelu, a on zebrał jej włosy w kucyk i obciął przy samej skórze. Bez jej zgody. Ta sytuacja ją zszokowała i długo nie mogła się z niej otrząsnąć. Jednak wyciągnęła z niej ważną lekcję. Trzeba stawiać własne warunki.

Doświadczenia Cindy diametralnie różnią się od tego, jak w świat modelingu weszła Kaia. Już jako mała dziewczynka obserwowała pracę swojej mamy, bywała z nią na sesjach, czasami na branżowych imprezach. Słuchała rozmów, które w jej domu toczyła Cindy z przyjaciółką Naomi. Gdy Kaia zainteresowała się modelingiem, drzwi do realizacji tego marzenia zostały przed nią otwarte natychmiast. Tak opowiadała w amerykańskim „Vogue’u” o swoich początkach: „Kiedy skończyłam 13 lat, podpisałam kontrakt z agencją i zaczęłam przyjmować małe zlecenia. Choć stało się to w bardzo młodym wieku, byłam też w nietypowej sytuacji. Modeling nie był dla mnie obcym światem. Dzięki mojej mamie miałam wiedzę, której większość dziewczyn nie otrzymuje. Nawiasem mówiąc, mam niesamowity podziw dla odważnych młodych kobiet, które wchodzą do tej branży bez świadomości, jak ona wygląda. (...) Ja czułam się komfortowo, wiedząc, jaką ścieżką zamierzam iść. Ponadto przy większości moich ówczesnych zleceń pracowałam albo z członkami swojej rodziny, albo z osobami, które nie były dla mnie obce. Czułam się bezpieczna i chroniona. To było najważniejsze”, opowiadała.

Jej oficjalnym wejściem w świat modelingu był pokaz wiosennej kolekcji Calvina Kleina z 2017 roku, którą przygotował Raf Simons, ówczesny dyrektor artystyczny marki. Kaia miała wtedy 16 lat, na wybiegu pojawiła się w bardzo naturalnym looku. Połyskujące żółte spodnie, czarno-biała koszula, a pod nią błękitny golf. Do tego delikatny makijaż i rozpuszczone, pełne objętości, długie włosy. Podobieństwo do sławnej mamy było uderzające. Właśnie od tego czasu są z sobą nieustannie porównywane.

Dalszy ciąg artykułu przeczytasz w najnowszym wydaniu magazynu VIVA! Moda

Viva! Moda
VIVA! Moda, jesień-zima 2024 Dominik Tarabański
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama