Reklama

To może być przełom w jednym z najgłośniejszych medialnych sporów w Hollywood. Blake Lively, znana z nieugiętego stanowiska i walki o własną godność, postanowiła nagle wycofać część zarzutów wobec Justina Baldoniego. Sprawa dotyczy oskarżeń o umyślne wywołanie cierpienia emocjonalnego. Decyzja aktorki zaskoczyła wszystkich i otwiera nowy rozdział w tej dramatycznej historii.

Reklama

Powody wycofania zarzutów przez Blake Lively

Kulisy tej decyzji rzucają nowe światło na całą sprawę. Jak ujawniają dokumenty sądowe, reżyser Justin Baldoni – znany z pracy przy filmie „It Ends With Us” – zażądał, by aktorka udostępniła swoją dokumentację medyczną. Chodziło o notatki z terapii, które mogłyby posłużyć jako kluczowy dowód w toczącym się postępowaniu.

W obliczu tej presji, Lively niespodziewanie złożyła wniosek o wycofanie zarzutu dotyczącego wywołania cierpienia emocjonalnego – jednak z zastrzeżeniem, że może powrócić do tego wątku w przyszłości. Co ważne, wycofanie nastąpiło „bez uszczerbku”, co w języku prawnym oznacza, że zarzut może zostać ponownie wniesiony.

ZOBACZ TEŻ: Milczenie Taylor Swift mówi wszystko. Co naprawdę wydarzyło się między nią a Blake Lively?

Reakcja zespołu prawnego Justina Baldoniego

Zespół prawników reprezentujących Justina Baldoniego natychmiast skomentował decyzję aktorki. W ich ocenie to jedynie ruch taktyczny, mający na celu uniknięcie ujawnienia prywatnych i potencjalnie obciążających materiałów. Ich zdaniem, Blake Lively wycofała zarzuty wyłącznie dlatego, że nie chciała ujawniać szczegółów swojej terapii.

Według prawników reżysera, to kolejny dowód na to, że zarzuty były elementem medialnej gry, a nie realnej traumy. Zwracają uwagę, że aktorka nadal może wrócić do tych oskarżeń, co świadczy o ich wątpliwej zasadności.

Justin Baldoni attends the 'It Ends With Us' premiere in New York City, U.S., August 6, 2024.,Image: 896663032, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Caitlin Ochs / Reuters / Forum
Justin Baldoni

Stanowisko prawników Blake Lively

Obóz Blake Lively odpiera zarzuty. Prawnicy aktorki podkreślają, że cierpienie emocjonalne wciąż jest częścią innych punktów pozwu, a jego wycofanie miało na celu ochronę prywatności gwiazdy. Według nich, wymóg ujawnienia dokumentacji medycznej był nieuzasadnioną ingerencją w intymne życie ich klientki.

Ich zdaniem, sprawa nie dotyczy tylko pojedynczego zarzutu, lecz całości relacji i działań Baldoniego wobec Lively. Wycofanie jednego punktu nie oznacza rezygnacji z walki o sprawiedliwość – wręcz przeciwnie, ma umożliwić jej kontynuację w bardziej kontrolowany sposób.

CZYTAJ TEŻ: Taylor Swift wciągnięta w sądowy skandal! Została wezwana jako świadek w głośnej sprawie Blake Lively i Justina Baldoniego

Kontekst sporu między Lively a Baldonim

Cała sprawa toczy się na tle produkcji filmu „It Ends With Us”, którego reżyserem jest Justin Baldoni, a w roli głównej występuje Blake Lively. Konflikt, który pierwotnie miał charakter prywatny i zawodowy, szybko przekształcił się w sądową batalię, którą śledzi całe Hollywood.

Dla wielu osób Lively stała się symbolem odwagi i determinacji, gotowej przeciwstawić się presji ze strony wpływowych postaci z branży. Jednak jej najnowszy ruch może zostać odebrany jako wycofanie się z walki – albo jako przemyślany manewr mający na celu odzyskanie kontroli nad narracją.

Blake Lively attends a screening of Another Simple Favour, at the Ham Yard Hotel, in London. Picture date: Tuesday April 15, 2025.,Image: 988294315, License: Rights-managed, Restrictions: , Model Release: no, Credit line: Ian West / PA Images / Forum
Blake Lively

Możliwe konsekwencje dla obu stron

Choć formalnie Blake Lively wycofała jeden z zarzutów, sprawa wcale nie jest zakończona. Wycofanie „bez uszczerbku” oznacza, że w każdej chwili aktorka może wrócić z nowymi dowodami i ponownie podnieść temat cierpienia emocjonalnego.

Dla Justina Baldoniego to chwilowy oddech, ale nie pełne zwycięstwo. Spór wciąż trwa, a jego finał może zależeć od dalszych działań obu stron. Jedno jest pewne – to nie koniec tej historii, a zaledwie kolejny, dramatyczny rozdział.

Reklama

Źródło: Plejada

Reklama
Reklama
Reklama