Reklama

Jedne z najpiękniejszych polskich aktorek, w których zakochiwali się prawdziwi amanci. Małgorzatę Braunek i Barbarę Brylską łączyła trudna relacja. Przyjaźń i rywalizacja. Tak skrajnych emocji nie przetrwałoby wiele. Im również się nie udało. Każda chciała być tą lepszą, bez kompromisów. Topór wojenny zakopały dopiero po latach, w bardzo trudnych okolicznościach.

Reklama

Ostatnia aktualizacja: 13.12.2023 r.

Jedna była zawsze lepsza

Barbara Brylska była większą gwiazdą. Bardziej doświadczoną, starszą i odważniejszą. Zmysłowa rola w „Faraonie” sprawiła, że mówiła o niej cała Polska. Małgorzata Braunek, choć mniej rozchwytywana, również nie mogła narzekać na brak angaży. Zasłynęła rolą w filmie Andrzeja Wajdy pt. „Polowanie na muchy”. Aktorki zaprzyjaźniły się na początku lat 70., Małgorzata Braunek wraz z Andrzejem Żuławskim spodziewali się dziecka, a Barbara Brylska była wtedy żoną znanego ginekologa Ludwika Kosmala, który przyjmował poród Małgorzaty. Te wydarzenia zbliżyły do siebie obie pary, zostali grupą dobrych znajomych, ale do czasu.

Zobacz też: Nigdy nie przestała go kochać. Gdy zmarł, nie zgodziła się, by spoczął pod krzyżem...

Małgorzata Braunek, Warszawa, 1978 r.

PAP/CAF/Roman Baliński

Wybrał lepszą

To, co poróżniło Braunek i Brylską to angaż w filmie Żuławskiego, ówczesnego męża Braunek. Do swojego filmu „Diabeł”, reżyser chciał zaangażować żonę, jednak ta była wówczas w ciąży. Zaproponował więc rolę Brylskiej, ale po jednym dniu przerwał zdjęcia. Zupełnie nie pasowała mu do roli. Aktorka poczuła się upokorzona, ponieważ Żuławski postanowił czekać z kontynuacją produkcji, aż do porodu Braunek. Brylska nie zostawiła sprawy samej sobie, poszła z nią do sądu, gdzie udało jej się wywalczyć spore odszkodowanie. "Wpadłam w furię. Powiedziałam, że nie jestem rekwizytem, który można tak sobie odstawić, i że sprawą zajmie się Stowarzyszenie Filmowców"– wspomina aktorka.

Braunek utrzymywała zaś, że za rolę w filmie nie zapłacono jej grosza, a Żuławski zmanipulował nią, jako aktorką. Od tego momentu między kobietami coś pękło i ich relacja przestała niemal istnieć. Gwoździem do trumny był angaż Braunek w „Potopie” Jerzego Hoffmana, gdzie zagrała Oleńkę. Po tym, jak ogłoszono plebiscyt, w którym Polacy mieli wskazać swoich faworytów do ról Kmicica i Oleńki w "Potopie", wybór padł Olbrychskiego i... Barbarę Brylską. Jednak reżyser nie zaoferował aktorce tej roli, choć wszyscy wokół wiedzieli, że było to jej największe marzenie. Hoffman po „Panu Wołodyjowskim” miał złe wspomnienia z ich współpracy, podobno chodziło o "gwiazdorzenie" Barbary Brylskiej na planie.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Marek Jackowski spotykał się z licealistką. Po latach kobieta wyznała, jak wyglądał ich związek

Barbara Brylska, 06.1965 r.

PAP/Witold Rozmysłowicz

Rodzinna tragedia

Małgorzata Braunek pytana o jej relację z Brylską, miała powiedzieć, że ich stosunki na tamten moment są żadne i ledwo mówią sobie "dzień dobry". "Przykro mi, że stałam się w jej życiu osobą fatalną" (cytat za swiatseriali.interia.pl). Wydarzeniem, które po latach na nowo połączyło drogi aktorek, była tragedia z udziałem ich dzieci. Brylska miała córkę Basię, która jak się okazało, zakochała się w synu Braunek - Xawerym. Para spędzała ze sobą sporo czasu, aż do 15 maja 1993 roku, kiedy podczas podróży z Łodzi do Warszawy auto, którym podróżowali, wpadło w poślizg.

Córka Brylskiej zginęła na miejscu. "Razem podróżowali samochodem. Doszło do wypadku. Xawery prowadził. Basia była pasażerką. Jemu udało się przeżyć, ona zginęła. Dla Brylskiej to był niemal koniec świata. Z trudem zbierała siły do życia, ale nie mogła już występować przed kamerą…", wspominał Tomasz Raczek w książce Sławomira Kopra „Zachłanne na życie”.

Forum

Aktorka wybaczyła Xaweremu, jednak była to historia, która obie kobiety połączyła na zawsze. "Wiem, że ludzie zastanawiają się nad moim stosunkiem do Xawerego, który na prostej drodze, bez żadnych okoliczności zagrażających bezpieczeństwu, spowodował wypadek, zabijając moje dziecko... Kiedy zjawił się tego samego dnia u mnie w domu, wpadliśmy sobie w ramiona, szlochając. Zdobyłam się na to, żeby go pocieszać, zdając sobie sprawę z tego, jak strasznym dla niego obciążeniem będzie okrutne poczucie winy, jak trudno będzie mu z tym żyć", wspominała Barbara Brylska w książce Barbary Rybałtowskiej.

Od tamtej pory nigdy się już nie zobaczyły. Małgorzata Braunek zmarła w wieku 67 lat z powodu choroby nowotworowej. Barbara Brylska usunęła się w cień i zaszyła w małym domku pod Warszawą. Rzadko pojawia się na ekranie. Wybiera raczej drugoplanowe role.

Reklama

Zobacz też: Violetta Villas nazywała zwierzęta braćmi mniejszymi, były jej bliższe niż ludzie. Każdemu ofiarowała ciepły kąt

AKPA
Reklama
Reklama
Reklama