Afera z jego udziałem zelektryzowała całą Polskę. "Nigdy nie zarządzałem takim kryzysem"
Żurnaliście zarzucono, że jest dłużnikiem i oszustem
Jego kariera dziennikarska rozwijała się w błyskawicznym tempem. W pewnym momencie, gdy zdawało się, że Żurnalista w końcu osiągnął upragniony spokój i stabilizację... w sieci wybuchł skandal z jego udziałem. "Przeczytałem, że się ukrywam, że oszukałem ludzi i że polowałem króliki" — wyznał w rozmowie z Joanną Przetakiewicz.
Afera Żurnalisty. Dziennikarz ujawnia prawdę
W najnowszej rozmowie przeprowadzonej dla VIVY.pl w ramach cyklu „Życie od nowa” Żurnalista odniósł się do afery ze swoim udziałem. Ponad dwa lata temu podcasterowi zarzucono, że jest winien pieniądze setkom ludzi. Mówiło się o milionowych kwotach. "Ja tych tekstów tak naprawdę nawet nigdy nie czytałem. To po prostu donosili mi o tym ludzie, mówili mi o tym ludzie, byłem w kontakcie ze swoim prawnikiem. Ale ja na początku miałem tak, że chciałem wyjść i chciałem powiedzieć, jak jaka była prawda, bo ja doskonale wiedziałem, jaka była prawda. Ale po tych publikacjach było tak, że zaczęli do mnie dzwonić ludzie. I to ludzie, którzy byli w moim podcaście, którzy mnie poznali i zaczęli mi sugerować, że mnie ogarniał tego sam, bo nie poradzę sobie z taką sprawą. Nigdy nie zarządzałem takim kryzysem. To tak, jak ty trochę powiedziałaś, to wszystko tak szło, szło, szło, ale ja byłem pięć minut w show-biznesie. Nigdy się na tym nie znałem, nigdy nie wiedziałem jak to funkcjonuje i wszyscy wysłali mi dokładnie ten sam numer do Anety Wrony. i powiedzieli, ona ci to pomoże z tym. Nie wiesz, bo tu nie chodzi o prawdę, tu chodzi o to, żeby przetrwać, żeby sobie z tym wszystkim poradzić [...]", mówi w rozmowie z Joanną Przetakiewicz.
Dziennikarz natychmiast skontaktował się z wierzycielami wymienianymi w artykułach. "Było tak, że pojawiły się te artykuły, odezwaliśmy się do wszystkich ludzi, którzy byli wymienieni z imienia i z nazwiska, albo firm, które ewentualnie mogliśmy się skontaktować. Skontaktował się z nimi mój prawnik, wyjaśniliśmy te wierzytelności i wszystkie spłaciliśmy".
Na pytanie prowadzącej, czy cała sytuacja zaczęła się od ambitnego projektu w postaci wydawania magazynu biznesowego, Żurnalista potwierdził. "Wtedy miałem jedną sprawę, gdzie było 18 poszkodowanych na 11 tysięcy złotych, gdzie sprawa została umorzona, bo ja oddałem pieniądze", przyznaje, dodając, że chodziło o niezrealizowane zobowiązania reklamowe.
Mówiono, że jest dłużny na pół miliona złotych. "Są dwie sprawy cywilne"
Aby zwrócić poszkodowanym pieniądze, podcaster zawiesił działalność w sieci i wyjechał za granicę w celu zarobku. "Kiedy odezwaliśmy się do tych ludzi, zamknęliśmy ten temat, ta sprawa była sprawą absurdalną i to była sprawa naprawdę, no myślę, że chyba sprzed nie wiem ilu lat. Nawet nie mam pojęcia szczerze powiedziawszy. A dodatkowo stworzyliśmy ten adres mailowy dla ludzi, bo w tym tekście było, [...] że oszukałem setki, tysiące osób, więc stwierdziliśmy, że zrobimy, damy taki adres mailowy, żeby ludzie mogli się do nas odezwać. Odezwało się pięć osób i kwota, którą wtedy już dzisiaj wiem, jaką musieliśmy oddać, to było 8 tysięcy złotych".
"[...] Te wszystkie pieniądze oddałem. I niezależnie, czy uważałem je za właściwe te roszczania, czy nie za właściwe, po prostu to oddałem. Bo ja nie chciałem już jakiejkolwiek dyskusji na ten temat".
Żurnalista wyjaśnia, że ostatecznie był winien 11 tysięcy złotych dla 18 osób. Tymczasem media nieopatrznie zarzuciły mu bycie dłużnikiem na pół miliona złotych. "Jeżeli chodzi o dwie sprawy w sądzie, które były najgłośniejsze, bo łączono te sprawy, że jest 18 poszkodowanych na terenie całej Polski na pół miliona złotych, to nigdy nie było prawdą. Były dwie sprawy, które są zupełnie cywilne" — dodaje.
"Z Pocztą Polską właśnie podpisujemy ugodę, pewnie po publikacji naszego wywiadu ta ugoda już zostanie podpisana, a z drugą firmą sprawa jest w drugiej instancji i cały czas szukamy rozstrzygnięcia. Więc była, była prawda o mniej więcej około pół miliona złotych, tylko połączono po prostu wszystkie sprawy razem. Pewnie na koniec dnia było ileś tam artykułów, które się ze sobą zazębiły", podsumowuje Żurnalista.
Całą rozmowę z Żurnalistą znajdziesz na górze strony oraz na naszym YouTubie.