Reklama

W tym roku mija 7 lat od śmierci Witolda Pyrkosza, aktora, który zdobył sympatię widzów rolą w "M jak Miłość". Ceniony aktor pozostawił w żałobie ukochaną żonę Krystynę, która bardzo przeżyła jego śmierć. Byli razem ponad pół wieku. Dziś Krystyna Pyrkosz bardzo tęskni za ukochanym i nie ma dnia, aby o nim nie myślała. Jak ułożyło się jej życie?

Reklama

[Ostatnia publikacja na VUŻu: 27.04.2024 rok]

KrystynaPyrkosz i Witold Pyrkosz — historia miłości

Poznali się w latach 60. i byli razem ponad 50 lat. To była wyjątkowa miłość, chociaż aktor wcześniej był już żonaty z Ewą Bilewską. Ten związek zakończył się jednak rozwodem. Krystyna Pyrkosz uroczo wspomina okres, kiedy się poznali. Chociaż dzieliło ich sporo lat, nie odczuwali tego. Dobrali się doskonale, a świat bez Witolda Pyrkosza jest dla niej bardzo smutny.

„Mąż mnie zobaczył w Krakowie w kawiarni Literackiej i jak się przysiadł do mojego stolika, tak już później do jego śmierci byliśmy razem. Miałam wtedy 16 czy 17 lat, a mąż miał 35” – wspominała w „Super Expressie”.

ZOBACZ TEŻ: Lucy Maud Montgomery: świat pokochał Avonlea, dla niej było więzieniem. „Moje życie było piekłem”

Palicki/AKPA

Krystyna Pyrkosz o życiu bez ukochanego

Mija już siedem lat od śmierci aktora, który odszedł w wieku 90. lat. Wdowa nie ukrywa, że samotność jest dla niej bardzo przykra. Nie ma dnia, aby nie myślała o ukochanym mężu i bardzo go jej brakuje.

„Bez niego to już nie jest to samo życie. Bywają momenty, że jest mi bardzo smutno. Mieszkam w naszym domu, w którym przez lata byliśmy szczęśliwi i tylko mi piękne wspomnienia zostały, ale co mi po tym, jak nie ma przy mnie najbliższego sercu człowieka. Ciężko mi. Niemal całe życie byliśmy razem” - mówiła w „Super Expressie”.

Rok temu Krystyna Pyrkosz przyznała, że od śmierci męża nie ogląda również „M jak miłość”, które budziło w niej trudne wspomnienia.

„Nie oglądam już „M jak miłość”. Mąż nie żyje już szósty rok, a bez niego to nie to samo. Był jedną z kluczowych postaci, ale to już przeszłość, a ja zostałam sama” dodała.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Łączy je nazwisko, chodzą plotki, że są siostrami. Wiemy, co łączy Magdalenę i Dorotę Zawadzkie

Krystyna Pyrkosz — jak teraz żyje?

Para doczekała się syna, również Witolda. Krystyna Pyrkosz wspomina, że jeśli tylko jest możliwość, syn ją odwiedza. Sporo jednak podróżuje, więc nie są to tak częste wizyty, jakby chciała. Podkreśla, że sama cieszy się dobrym zdrowiem, poza problemami z pamięcią.

TRICOLORS/East News

„Zdrowie w miarę mi dopisuje. Czasem tylko pamięć szwankuje, ale Witka nigdy nie zapomnę. Dobrze, że mam blisko na cmentarz. Odwiedzam grób męża nawet kilka razy w tygodniu” – dodaje.

Wsparcie na co dzień Krystyna Pyrkosz znajduje w ukochanych zwierzętach. Są jej prawdziwymi przyjaciółmi, rodziną, którą opiekuje się każdego dnia.

„Mam pięć psów i trzy koty. Tak naprawdę te zwierzęta trzymają mnie przy życiu. Są moją życiową motywacją. Jakby ich nie było, to nie wiem, co bym zrobiła. Muszę żyć dla nich i muszę je przeżyć, bo kto je będzie karmił i rozpieszczał jak mnie zabraknie? Mam duże łoże i wszystkie zwierzęta śpi ze mną. Czasem bywa, że ze zwierzętami ma się lepszy kontakt niż z ludźmi. Jak Witek żył, to przyjeżdżało do nas mnóstwo osób. Niby na kawkę, a zostawali na cały dzień. Teraz nie ma nikogo, ale nie będę się prosić na siłę o towarzystwo” – podsumowała Krystyna Pyrkosz w „Super Expressie”.

Życzymy kolejnych lat pełnych zdrowia!

Reklama

Źródło: Super Express

Reklama
Reklama
Reklama