Muzyczny buntownik z polskimi korzeniami we francuskim filmie Na wyciągnięcie ręki
Premiera 26 lipca
Zbuntowany, ale utalentowany muzyk polskiego pochodzenia i szansa na karierę, przed jaką staje. Czy życie Mateusza Malińskiego zmieni się za sprawą muzyki i pokładanej w nim wiary? Na wyciągnięcie ręki w kinach od 26 lipca.
„Na wyciągnięcie ręki”. Opis fabuły
Mateusz Maliński (Jules Benchetrit), chłopak z biednej rodziny polskich emigrantów, ma ogromny talent muzyczny, ale go ukrywa – w jego środowisku to obciach. Pierre Geithner (Lambert Wilson) potrzebuje sukcesu, by utrzymać stanowisko dyrektora paryskiego konserwatorium oraz zdolnego muzyka, by wygrać prestiżowy konkurs pianistyczny i by jego uczelnia odzyskała dawną renomę. Przypadkowo ich drogi się krzyżują. Geithner dostrzega talent Mateusza i szansę na rozwiązanie swoich problemów. Chłopak rozpoczyna naukę gry na fortepianie pod okiem wyniosłej i bezkompromisowej ,,Hrabiny’’ (Kristin Scott Thomas). Jednak im bliżej konkursu, tym coraz więcej rodzi się wątpliwości, czy krnąbrny i zbuntowany młodzieniec jest na pewno właściwym kandydatem. (opis dystrybutora)
O filmie „Na wyciągnięcie ręki”
– Ważną rolę w filmie Na wyciągnięcie ręki pełni muzyka – mówi w jednym z wywiadów reżyser Ludovic Bernard. – Kompozytor Harry Allouche stanął przed trudnym zadaniem skomponowania jej z fragmentów utworów Bacha, Liszta czy Rachmaninowa. Musiał zrobić to tak, aby bezmyślnie nie kopiować ani ich nie zmieniać. Wymagało to znalezienia jakiegoś balansu, aby pasowały do siebie, a równocześnie odwzorowywały uczucia bohaterów filmu – tłumaczy. – Specjalną rolę odegrał też montaż dźwięku. Skrócenie nierzadko długich utworów, by wydobyć ich esencję wymagało niewiarygodnego wyczucia – dodaje występujący w jednej z ról Lambert Wilson.
– Chciałem pokazać organiczną stronę muzyki – opowiada dalej reżyser. – W moich oczach właśnie tak powinno się ją przeżywać i odczuwać. Wielu może się mylnie wydawać, że tylko gwiazdy rocka męczą się w trakcie koncertów. A przecież pianista, który koncertuje przez dwie godziny, również musi dać z siebie wszystko. Muzyka to bardzo silny przekaźnik emocji. To niby tylko seria kilku nut, a potrafi sprawić, że wszyscy, nawet jeśli się nie znamy, jesteśmy poruszeni dokładnie w tym samym momencie. To fenomen, który sprawia, że kocham muzykę i dla którego chciałem zrobić ten film – mówi Bernard.
Zwiastun filmu „Na wyciągnięcie ręki”
– Przygotowanie do roli Mateusza Malińskiego wymagało ode mnie wiele fizycznej pracy – wspomina wcielający się w rolę głównego bohatera Jules Benchetrit. – Musiałem nauczyć się odpowiedniej mowy ciała charakterystycznej dla pianistów, techniki gry na fortepianie. Bardzo pomógł mi reżyser, który często demonstrował mi, jak powinienem się zachować, a ja musiałem już tylko skopiować jego ruchy. Uświadomiło mi to, że nie można opierać swojej kreacji tylko na wyuczonym tekście i wyglądzie fizycznym.
– Pierwsze pokazy Na wyciągnięcie ręki dały nam odczuć, jaki wpływ na widzów ma nasz film. Poczuliśmy emocje płynące z widowni i było to bardzo miłe uczucie. Widzieliśmy, że publiczność kibicuje bohaterowi i jest zaangażowana w opowiadaną przez nas historię. Bardziej od widzów filmu przypominała widownię koncertu – zauważa reżyser. – To była wspaniała nagroda – wtóruje mu Benchetrit. – To zadziwiające – dodaje Wilson – że gdy pierwszy raz oglądałem Na wyciągnięcie ręki, reagowałem dokładnie tak samo jak w trakcie czytania scenariusza. Sprawiły to muzyka, charyzma Julesa, a także świetny montaż. Gdy byłem mały, zawsze wzruszał mnie sukces jakiegoś artysty. Odnalazłem to w filmie Na wyciągnięcie ręki – kończy aktor.
Na wyciągnięcie ręki w kinach od 26 lipca.
Plakat filmu Na wyciągnięcie ręki: