Rola Jagienki w "Krzyżakach" przyniosła jej sławę, a później stała się przekleństwem. Tak potoczyły się losy Urszuli Modrzyńskiej
Stała się ofiarą jednej roli
Była piękna i utalentowana. Widzów zachwyciła w produkcji Aleksandra Forda "Krzyżacy" jako Jagienka, a scena, w której naga wychodzi z wody przeszła do kultowych. O tym, że zostanie aktorką, zadecydował przypadek, ale z czasem praca wypełniła całe życie Urszuli Modrzyńskiej. Żywiła wielkie nadzieje co do swojej kariery, ale tak jak rola Jagienki wyniosła ją na szczyt, tak bardzo szybko pociągnęła ją za sobą w przeciwnym kierunku. Aktorka usunęła się w cień.
Urszula Modrzyńska: jak została aktorką?
Urodziła się 23 lutego 1928 w Srebrnikach. Jako mała dziewczynka chodziła do szkoły baletowej, uczyła się śpiewu i z wielką pasją ćwiczyła grę na skrzypcach, w związku z czym rodzina prędzej zapowiadała jej karierę wirtuoza, niż aktorki. Sama Urszula też widziała się w zupełnie innej dziedzinie. "Interesował mnie bardzo sport. Sądziłam, że pójdę na studia wychowania fizycznego", mówiła w rozmowie dla "Filmu".
Jeśli ktokolwiek myślał o karierze w wielkim świecie filmu, była to starsza siostra aktorki, Helena, która najpierw wygrała konkurs piękności organizowany przez "Tygodnik Filmowy", a pod koniec lat trzydziestych zadebiutowała na ekranie, skąd następnie pokierowała swoje kroki do warszawskiego Teatru Nowego. Gdyby nie przygoda z aktorstwem siostry, kto wie, czy Urszula kiedykolwiek zadebiutowałaby przed kamerą i na scenie. Jak sama z resztą przyznała, aktorką została niespodziewanie dla samej siebie.
"Był koniec lat 40. XX wieku i podczas festiwalu sztuk radzieckich z obsady jednego z przedstawień wypadła młoda aktorka. To nie była wielka rola, ale ktoś musiał ją zastąpić. Tadeusz Fijewski, żonaty z siostrą Urszuli, ją właśnie zaproponował na zastępstwo. Udało się, do tego stopnia, że na festiwalu otrzymała nawet nagrodę" - opowiadał historię debiutu aktorskiego Urszuli Modrzyńskiej jej mąż, Zbigniew Józefowicz, na łamach "Dziennika Łódzkiego".
Pierwszy raz na scenie okazał się sukcesem, ale z debiutem przed kamerami poszło Urszuli niestety o wiele gorzej. "Mój debiut filmowy i następny film były bardzo pechowe. Obraz »Niedaleko Warszawy« został tak skrytykowany, że człowiek wstydził się przyznać do swego współudziału w jego realizacji. Drugi mój film to »Pech« – pech na całej linii. Film ten nie został nigdy skończony" - wyznała aktorka w wywiadzie dla "Filmu".
Czytaj także: Maria Probosz była jedną z największych seksbomb PRL-u. Toksyczny związek zniszczył jej życie
Kadr z filmu "Pokolenie" w reżyserii Andrzeja Wajdy, 1954 r.
Urszula Modrzyńska: ta rola wyniosła ją na szczyt
W 1954 roku dzięki Aleksandrowi Fordowi dostała rolę w filmie wojennym Wajdy "Pokolenie". Zanim to nastąpiło, Urszula zdążyła jeszcze zdać eksternistycznie egzamin w szkole teatralnej. Po "Pokoleniu" obsadzono ją we "Wrakach", "Spotkaniu" i "Deszczowym lipcu", a potem przyszedł jej wielki moment w karierze - "Krzyżacy".
Od pierwszych zapowiedzi wiadomo było, że produkcja wzbudza ogromne emocje. Wcześniej o pozwolenie na zekranizowanie powieści Henryka Sienkiewicza walczył Andrzej Wajda, który gdy dowiedział się, że szansę tę zamiast niego otrzymał Aleksander Ford, wściekł się niesamowicie. Po premierze "Krzyżaków" krytykowano i wychwalano, ale nikt nie potrafił przejść obok filmu obojętnie. Tak samo zresztą, jak obok sceny z udziałem Urszuli Modrzyńskiej, która przeszła do historii polskiego kina, jako ta, która rozpalała wyobraźnię męskiej części widowni i wyzwalała zazdrość w żeńskiej.
Kadr z filmu "Krzyżacy"
Mowa oczywiście o momencie, w którym Jagienka naga wyłania się z wody. Modrzyńska wybrana przez Aleksandra Forda do zagrania nastoletniej dziewczyny miała wówczas ponad 30 lat. Nie można jej było jednak odmówić uroku i wdzięku, co zdecydowanie odwracało uwagę od tak dużej różnicy wieku. Aktorka na planie filmowym tryskała energią, była również świetną towarzyszką dla swoich kolegów-aktorów.
Mieczysław Kalenik, filmowy Zbyszko, na pytanie, jak pracowało się w duecie z aktorką, odpowiedział w "Dzienniku Teatralnym": "Cudownie. Najcudowniej. Rzucała pomysłami i prawie wszystkie z nich były akceptowane przez Forda i Jahodę. Jako duet aktorów świetnie się rozumieliśmy. Była bardzo przyjacielska. Nie skarżyła się, nie kłóciła się o nic, ale potrafiła powiedzieć od czasu do czasu prawdę w oczy. Całkiem bez zawiści. To bardzo wartościowa cecha, takich ludzi jest coraz mniej".
Co sama aktorka sądziła o wykreowanej przez siebie roli? "Kiedy sama czytałam »Krzyżaków«, bardzo mi się podobała postać pełnej temperamentu i życia Jagienki. Ale w filmie Aleksandra Forda zabrakło jakby pełni obrazu psychicznego tej postaci, pozostał tylko mały fragment" - wyznała lata później w wywiadzie dla "Ekranu".
Rola w "Krzyżakach" wydawała się przepustką do wielkiego świata. Z nieznanej nikomu aktorki Urszula Modrzyńska przeobraziła się w gwiazdę rozpoznawaną przez widownię w całym kraju. Jej mąż wspominał również o nagrodzie, którą przyznano po premierze produkcji. "Doszło do tego, że ogólnokrajowy Kurier Polski zorganizował konkurs na najpopularniejszą aktorkę. Wygrała Urszula, a jako trofeum otrzymała, co dość zabawne, statuetkę Jagienki", opowiadał Józefowicz.
Przychodziły listy od fanów, nie zabrakło też licznych propozycji od reżyserów chcących obsadzić Modrzyńską w swoich filmach, lecz nie były to role, które pozwalały jej się prawdziwie rozwinąć. Przyjmowała je, ale nie czuła, że jej kariera idzie naprzód. Bardzo ciężko było przebić sukces, jaki odniosła przy "Krzyżakach" i nigdy się tak z resztą nie stało... Podobne odczucia miał również Mieczysław Kalenik, który zasłynął z roli Zbyszka z Bogdańca w produkcji Forda.
"Wydawało się po premierze »Krzyżaków«, że świat legł u naszych stóp. Lecz, jak to się często zdarza w aktorskim życiu, olbrzymia popularność obróciła się przeciw nam" - komentował aktor we "Wspomnieniu do albumu".
Zobacz też: Niezwykłe życie Bogusławy Blajfer, pierwszej żony Andrzeja Seweryna
Scena z filmu "Krzyżacy" w reżyserii Aleksandra Forda. Nz Mieczysław Kalenik jako Zbyszko z Bogdańca i Grażyna Staniszewska jako Danusia
Urszula Modrzyńska: jak potoczyło się jej życie?
Aktorskie wyzwania przed Urszulą Modrzyńską postawił dopiero teatr. Reżyser teatralny Kazimierz Dejmek zaangażował aktorkę do spektakli, w ramach których miała szansę stworzyć kilka bardzo pamiętnych ról. Jednym z nich były "Trzy siostry" na podstawie sztuki Antoniego Czechowa, gdzie zagrała Irinę. Wtedy też zaczęły się poważne problemy zdrowotne Urszuli Modrzyńskiej. "Już podczas pracy nad spektaklem pojawiły się pierwsze oznaki choroby. Trzy miesiące trwało leczenie. Dejmek na tyle ją cenił, że przesunął na kolejny sezon premierę spektaklu. Niestety, w tym czasie odwrócił się od niej film" - relacjonował Zbigniew Józefowicz.
Do dziś nie wiadomo, co dokładnie dolegało aktorce. W branży filmowej dało się usłyszeć, że odtwórczyni roli Jagienki w "Krzyżakach" zmagała się z chorobą psychiczną, inni mówili, że był to nowotwór. Jedno jest pewne, Urszula Modrzyńska sama nigdy nie podawała tej informacji do opinii publicznej, nie uczyniła tego również jej rodzina.
Choroba postępowała i odbierała aktorce nie tylko komfort życia, ale również możliwość kontynuowania zawodu. W 1986 r. Urszula Modrzyńska musiała pożegnać się z aktorstwem. "Miałam wzloty i upadki, ale więcej było chwil wzniosłych, co przeważyło i pewnie dlatego nie stałam się kobietą zgorzkniałą", opisywała swoje życie w jednym z ostatnich wywiadów aktorka. Urszula Modrzyńska zmarła 11 grudnia 2010 r.
Czytaj też: Leszek Teleszyński był ordynatem Michorowskim w „Trędowatej”. Jak dzisiaj wygląda jego życie?
Źródła: swiatseriali.interia.pl, plejada.pl, kultura.onet.pl, film.wp.pl