Reklama

Jest ikoną telewizji i rozrywki, spełnioną kobietą i dumną matką dwójki dzieci: Lary Gessler i Tadeusza Müllera. Słynie z poczucia humoru, oryginalnego stylu oraz dosadnych wypowiedzi. Ale w życiu Magdy Gessler były również osobiste dramaty i momenty pełne bezsilności. Gwiazda TVN straciła w przeszłości córkę, dla której miała już nawet imię...

Reklama

Magda Gessler o poronieniu córki — Ani

Obecnie Magda Gessler jest w długoletnim związku z Waldemarem Kozerawskim. Wcześniej jednak jej mężem był Piotr Gessler (tata Lary), a jeszcze przed nim – korespondent Der Spiegel Volkhart Müller (tata Tadeusza). I to właśnie ze zmarłym w 1987 roku dziennikarzem gwiazda TVN miała mieć jeszcze jedno dziecko... Niestety, straciła je będąc w 6. miesiącu ciąży.

Do dramatycznych doświadczeń powróciła w wydanej w 2021 roku autobiografii „Magda”. „Półtora roku po narodzinach Tadeusza zaszłam ponownie w ciążę. Okazało się, że tym razem będzie to upragniona przez Volkharta córka, nasza radość była więc ogromna. Ale nie czułam się najlepiej, a badania nie wypadły zbyt optymistycznie”, czytamy. Ciąża nie przebiegała prawidłowo, pojawiły się komplikacje. „W trzecim miesiącu dowiedzieliśmy się, że obok płodu jest dość spory skrzep i aby utrzymać ciążę, powinnam jak najwięcej odpoczywać, unikać zbyt długich wędrówek i podnoszenia ciężarów”, wyznała czytelnikom Magda Gessler.

Dziewczynka urodziła się przedwcześnie, w szóstym miesiącu ciąży. „Zaraz po porodzie musiała znaleźć się w inkubatorze, ale zanim to się stało, miałam okazję doświadczyć, czym jest dla matki pierwszy świadomie przeżyty krzyk dziecka, które jakby chciało oznajmić światu: „Już jestem!”, wspominała gwiazda TVN.

Niestety, lekarzom nie udało się uratować dziecka... „Anna Wanda Müller przeżyła dwa tygodnie. Jej śmierć kompletnie nas zdruzgotała. Świat wokół przestał istnieć, znaleźliśmy się w jakimś ciemnym lochu cierpienia, dokąd nie docierało żadne światło, żadna nadzieja, skąd nie widać było żadnego wyjścia”, ujawnia w autobiografii.

Zobacz też: Tak dziś wygląda córka Waldemara Goszcza. Wiktoria poszła w ślady ojca?

Magda Gessler w sesji dla magazynu VIVA!, 2021 rok

Filip Zwierzchowski/Das Agency

Magda Gessler o stracie dziecka

Jakiś czas temu Magda Gessler opowiadała, że ciężko przeżyła te smutne chwile, później podniosła się jednak myśląc o przyszłości. „Należy iść dalej. Myśleć o następnym dziecku, o zachowaniu rodziny, o tym, żeby ból nie przesłonił nam świata. To traumatyczne doświadczenie nauczyło mnie jeszcze bardziej kochać życie, nie odkładać ważnych spraw na później. I, co najważniejsze, nie szukać winnych”, twierdziła w rozmowie z Party.

Ulubienicy widzów ciężko pogodzić było się z tak ogromną stratą dziecka, szczególnie, że mogło ono żyć... „Już w tym czasie dzieci ratowano. Gdyby dziecko było w odpowiedniej klinice. Nie luksusowej, a dziecięcej”, mówiła Andrzejowi Sołtysikowi. Restauratorka uważa po latach, że dziewczynka miała otrzymać pechowe imię. „Ta córka miała już imię. Takie, którego nigdy nie powinna mieć. To jest imię, które w mojej rodzinie zawsze się źle kończy. Moja mama też straciła córkę zaraz po urodzeniu. Nazywała się Ania. Moja miała się nazywać Anna Wanda...”, wspominała prezenterka w programie Bagaż osobisty na antenie TTV.

W tym samym magazynie, prowadzonym przez Andrzeja Sołtysika, Magda Gessler wyjawiła, że jej zdaniem to te traumatyczne przeżycia zrujnowały zdrowie i życie jej ówczesnego ukochanego... „Śmierć córki była powodem nawrotu choroby męża. Nie wierzę w to, że to by się zdarzyło, gdybyśmy nie stracili dziecka przez kompletną nieświadomość lekarzy. Mój mąż był Niemcem. Umarł w dniu moich urodzin. Wtedy zaczęłam mówić po niemiecku. My, Polki w najtrudniejszych sytuacjach jesteśmy wspaniałe, mamy wolę przetrwania”, opowiadała na antenie TTV.

Zobacz też: Marcin Dorociński wystąpił u boku Toma Cruise'a, spotkali się w nietypowych okolicznościach. "Byliśmy tylko we dwóch"

I choć kolejny poród ostatecznie się udał, to Lara Gessler również musiała być ratowana przez medyków. „Wielokrotnie byłam poddana próbie... Stałam twarzą w twarz ze śmiercią – albo bezpośrednio, albo był to ktoś mi bliski. Wiele razy się udało. Cud! Radość, ale też poczułam stratę. Raz ponad matczyne siły. Potem kolejna próba... Poród Lary – był bardzo ciężki. Cesarka trwała 5 godzin. To była jedna z tych chwil, kiedy padło pytanie ostateczne – kogo ratować? Oczywiście, odpowiedź jedna. Córkę”, pisała na Facebooku gwiazda. „Do dziś w nieopisanych słowach dziękuję Ordynatorowi Ginekologii, Profesorowi Powolnemu oraz całemu ówczesnemu personelowi Szpitala na Wołoskiej za ratunek mnie i Lary. Kłaniam się najniżej w wielkiej wdzięczności. Ten Szpital jest mi ogromnie bliski właśnie przez tę sytuację”, dodała w poście.

Nie mieliśmy pojęcia, że tak wielkie tragedie wydarzyły się w życiu wiecznie uśmiechniętej na ekranie Magdy Gessler. Podziwiamy jej siłę, odwagę i mamy nadzieję, że zdoła ona nimi obdzielić kolejnych ludzi.

Reklama

Czytaj także: Michał Wiśniewski pokazał dawno niewidzianą Vivienne! Najmłodsza córka artysty bardzo się zmieniła

MARTA WOJTAL
Mateusz Stankiewicz/AF PHOTO
Reklama
Reklama
Reklama