Reklama

Program "Sędzia Anna Maria Wesołowska" cieszył się swego czasu niebywałą popularnością w ramówce TVN-u. Widzowie z zapartym tchem śledzili kolejne odcinki paradokumentu przybliżającego coraz to nowe zagadnienia związane z funkcjonowaniem polskiego sądownictwa. Tytułowa bohaterka ujawniła właśnie, w jaki sposób rozpoczęła się jej medialna kariera.

Reklama

Anna Maria Wesołowska zapraszała młodzież na rozprawy. Później rozpoczęła medialną karierę

Program, który zadebiutował na antenie stacji TVN w marcu 2006 roku, okazał się jej niekwestionowanym hitem. Każdy odcinek przyciągał przed ekrany setki tysięcy widzów, a powtórki do dziś cieszą się niesłabnącą popularnością. Do tak wielkiego sukcesu paradokumentu bez dwóch zdań przyczyniła się jego tytułowa bohaterka. Anna Maria Wesołowska z wykształcenia jest prawnikiem o długoletnim doświadczeniu zawodowym. Nim trafiła do telewizji, zajmowała się edukowaniem młodzieży w sprawach dotyczących polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Bartosz KRUPA/East News

Teraz udzieliła wywiadu portalowi Eska, w którym wyjaśniła motywacje dla takiej decyzji. Pomysł zrodził się pod wpływem licznych spraw, w których przyszło jej wymierzyć sprawiedliwość nieświadomym swoich czynów, bardzo młodym ludziom. Pomyślała wówczas, że takie historie mogą być niezłym źródłem nauki dla innych. "Stwierdziłam, że muszę o granicach, których przekraczać nie wolno, z dziećmi rozmawiać i zaczęłam zapraszać je na swoje rozprawy. Dzisiaj takie lekcje wychowawcze w sądzie są już normą" — wspominała.

CZYTAJ TAKŻE: Aldona Orman cudem uniknęła śmierci podczas pracy na planie. Teraz pokazała człowieka, który uratował jej życie

W efekcie powstała książka, w której zostały spisane historie przewinień, z jakimi miała do tej pory styczność: "To kilkadziesiąt prawdziwych historii, które zostały zebrane w książkę "Bezpieczeństwo młodzieży. Poradnik prawny". Tam opisywałam zachowania, którymi młodzież najczęściej narusza prawo".

Anna Maria Wesołowska: jak z sali rozpraw trafiła do telewizji?

Niebawem otrzymała propozycję nie do odrzucenia — stacja TVN rozpoczęła przygotowywania do paradokumentu ukazującego realia rozpraw sądowych, i to właśnie do Anny Marii zwrócono się z propozycją głównej roli. Jednak w obawie przed natłokiem obowiązków nie do pogodzenia odmówiła... "Kiedy przyszła propozycja zagrania w programie, orzekałam w sprawie "łódzkiej ośmiornicy", czyli dużej zorganizowanej grupy przestępczej, która macki miała nawet w Europie. To było obciążenie, więc się nie zgodziłam" — przyznała w wywiadzie dla Eski.

Sama pokładała jednak ogromne nadzieje w projekcie, dlatego rozpoczęła poszukiwania osoby, która mogłaby zająć jej miejsce. Nie było jednak żadnych chętnych... I dopiero słowa kolegi po fachu sprowadziły ją na ziemię oraz dały do myślenia. "Podczas poszukiwania młodych sędziów w Poznaniu, kolega sędzia powiedział mi "Przestań się martwić, przecież w końcu ktoś poleci na kasę". Wówczas pomyślałam, że coś jest nie tak. Nie mogę narażać nikogo na ostracyzm ze strony środowiska. To była trudna decyzja, ale zgodziłam się", wspominała.

SPRAWDŹ RÓWNIEŻ: Wątek Weroniki Gabriel ze "Złotopolskich" śledziły miliony Polaków. Agnieszka Sitek postanowiła zmienić swoje życie i wybrała inny zawód

Pierwsze chwile na planie były dla niej bardzo ciężkie — sędzina pozostała równocześnie aktywna zawodowo, przez co prawie nie miała czasu dla siebie. " 4 dni pracowałam w sądzie, a 3 dni byłam na nagraniach. Nie miałam wolnego weekendu przez 6 lat. Ale dzisiaj wiem, że było warto" — dodała główna bohaterka paradokumentu, z którego jest dziś niesamowicie dumna. Przygodę zakończyła z poczuciem spełnionej misji. "Musiałam przetrwać złośliwe uśmieszki, ale spotkało mnie też dużo dobrego. Dzisiaj wiem, że dzieciaki dzięki temu programowi wychodzą w wielu trudnych chwilach na prostą" — podsumowała.

Reklama

Źródło: kultura.gazeta.pl

Wojciech Olkusnik/Dzien Dobry TVN/East News
Reklama
Reklama
Reklama