Razem pracowali, w ostatnich latach mijali się bez słowa. Pogodzili się dopiero przed śmiercią Miecugowa
Tomasz Sianecki ujawnił kulisy konfliktu ze zmarłym kolegą

Od 20 lat prowadzi kultowy już program — Szkło kontaktowe w TVN24. Tomasz Sianecki słynie ze swojego warsztatu dziennikarskiego oraz rzetelności. Dziennikarz, który cieszy się ogromną popularnością i sympatią telewidzów, udzielił niedawno wywiadu Michałowi Misiorkowi z serwisu Plejada.pl. Opowiedział w nim między innymi o relacji ze zmarłym już Grzegorzem Miecugowem. Jak naprawdę wyglądały ich stosunki?
Jak naprawdę wyglądała relacja Tomasza Sianeckiego z Grzegorzem Miecugowem?
Tomasz Sianecki w wywiadzie dla serwisu Plejada.pl przyznał, że na początku jego relacja z Grzegorzem Miecugowem była doskonała. Często wyjeżdżali ze swoimi rodzinami i spotykali się poza pracą. Niestety kilka lat przed śmiercią dziennikarza ich stosunki znacznie się pogorszyły. „Relacja łącząca mnie z Grzegorzem prawie od samego początku nie była wyłącznie zawodowa. Często spotykaliśmy się poza pracą, wyjeżdżaliśmy razem, również z naszymi rodzinami. Byliśmy naprawdę bardzo blisko. Oczywiście, nie dotyczy to ostatniego okresu przed jego śmiercią, kiedy oddaliliśmy się od siebie. Natomiast nie zadaję sobie dziś pytań, jak Grzegorz zachowałby się w tej czy innej sytuacji. Ale wyjeżdżając na narty czy przeglądając stare zdjęcia, często przypominam sobie sytuacje z nim związane. Brakuje mi go. Powiem panu szczerze, że od śmierci Grzegorza boję się zbliżać do ludzi. Dwaj moi najbliżsi przyjaciele z pracy, czyli Grzegorz i Marcin Pawłowski, już nie żyją. Odejście jednego i drugiego to były dla mnie dwa potężne ciosy", mówi.
Spytany o to, czy ich relacja była szorstka, powiedział wprost: „Czy ja wiem? Chyba nie. Myśmy trochę wyolbrzymiali te konflikty między nami. Choć, oczywiście, nie spijaliśmy sobie z dziubków i pozwalaliśmy sobie na wiele złośliwości. Prędzej mówiliśmy do siebie "ty głąbie" niż "przyjacielu". Ale nie nazwałbym tego szorstką przyjaźnią. Aczkolwiek każdy miał coś, co go w drugim denerwowało. Grzesiek mógł zepsuć nasze zdjęcie, robiąc mi rogi na głowie, ja tego robić nie mogłem. Raz zrobiłem i skończyło się to karczemną awanturą. Przez trzy dni potem nie rozmawialiśmy. Ale później wracaliśmy do normalnych relacji. Tylko ten jeden jedyny, ostatni raz trwał trochę dłużej", dodał.
CZYTAJ TEŻ: Prowadzi Szkło Kontaktowe, związany jest ze stacją TVN. Co wiemy o życiu prywatnym Tomasza Sianeckiego?
Tomasz Sianceki o konflikcie z Grzegorzem Miecugowem
Prowadzący program „Szkło kontaktowe" opowiedział również o kulisach ich ostatniej kłótni, po której długo nie mogli się pogodzić. „To był grudzień. Mieliśmy nagrywać do puszki program na święta i sylwestra. Umówiliśmy się, że spotkamy się w tej sprawie we wtorek o 10.15 oraz w środę o 10. A przynajmniej ja to tak zapamiętałem. Okazało się, że jednak odwrotnie. No więc we wtorek przyszedłem 15 minut spóźniony do gabinetu Grzegorza. On się wydarł na mnie, ja na niego. Wyszedłem, trzaskając drzwiami. On wykrzyczał, że nie będę trzaskać jego drzwiami. Ja się nie odwróciłem. I tyle", wspominał.
Dopytany o to, co ich wówczas poróżniło, powiedział: „Ależ o nic nie poszło. Nie poróżniło nas nic poważnego", czytamy. Okazuje się jednak, że uraz był na tyle duży, że nie rozmawiali ze sobą kilka lat. Mijali się na redakcyjnych korytarzach bez żadnego słowa. „Jeśli jeden chciał drugiemu coś powiedzieć, robiliśmy to przez naszą producentkę Dominikę Sekielską. Jak w przedszkolu", zwierza się Tomasz Sianecki. „Jak są dwa zakapiory, to żaden pierwszy ręki na zgodę nie wyciągnie. Natomiast wiedziałem, że kiedyś to się zakończy. Nie spodziewałem się, że w takich okolicznościach", kontynuował.
Okazuje się, że pogodzili się niedługo przed śmiercią Grzegorze Miecugowa. „Kiedy Grzegorz wylądował w szpitalu i dowiedziałem się, że nie jest z nim dobrze, wysłałem do niego SMS. Napisałem, że mimo tego, co zaszło między nami, martwię się o jego stan zdrowia. On ciepło mi odpisał", podsumował.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Przeżyli razem 40 lat, zawsze była w jego cieniu. Żona Grzegorza Miecugowa czuwała przy nim do końca
Zobacz także
Galeria
Pokazywanie elementów od 1 do 3 z 12
Akcje
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 17
Fale, tafla, zwiększona objętość. Air Wand to domowy stylista włosów!
Współpraca reklamowa