Dziś w TV znów czeka nas spora dawka wrażeń. Na małym ekranie ponownie zobaczymy kultowego Jamesa Bonda w wykonaniu Pierce'a Brosnana - tym razem w Jutro nie umiera nigdy. W telewizji pojawi się także przedstawiciel starej gwardii doskonałych aktorów - Robert Redford. Laureata Oscara i pięciu Złotych Globów będziemy mogli podziwiać w filmie Ostatni bastion. Zobaczymy także kontynuację słynnego horroru Stevena Spielberga - Szczęki II. Co wybrać na dzisiejszy wieczorny seans? Pomagamy podjąć decyzję przypominając ciekawostki ze świata filmu!

Reklama

"Jutro nie umiera nigdy" - TVP1, godz. 21:00

TVP1 najwyraźniej pragnie pociągnąć wątek kultowej postaci Jamesa Bonda. W zeszłą środę stacja przypomniała pierwszy film z udziałem Pierce'a Brosnana- GoldenEye, a dzisiaj o 21:00 wyemituje kolejną część ze słynnym aktorem w roli głównej. Jutro nie umiera nigdy opowiada o następnej misji agenta 007. Tym razem Bond stanie w szranki z potężnym magnatem medialnym - właścicielem gazety "Tomorrow". Szaleniec pragnie użyć swoich wpływów, by wywołać wojnę między Wielką Brytanią a Chinami i sporo na tym zarobić. Jedyną osobą zdolną go powstrzymać jest szpieg z licencją na zabijanie.

GoldenEye był początkiem 7-letniej kariery Pierce'a Brosnana w roli Jamesa Bonda. Aktor do dziś jest utożsamiany z kultową postacią, na co zapewne miała wpływ jego charyzma oraz charakterystyczna gra aktorska. GoldenEye miał za zadanie przywrócić świetność słynnej serii po tym jak wcześniejsza- Licencja na zabijanie z Timothy'm Daltonem w roli głównej - okazała się olbrzymią porażką. 6 lat trwało zanim w kinach pojawiła się następna część. A przecież producenci mieli idealnego kandydata do roli Bonda na wyciągnięcie ręki. Kiedy w 1985 roku Roger Moore udał się na emeryturę, pałeczkę przejął po nim Timothy Dalton. Podczas castingu aktor walczył z licznymi konkurentami: Samem Neillem, Lewisem Collinsem, Seanem Beanem i... Piercem Brosnanem. Tak naprawdę faworytem dla twórców był właśnie Brosnan, ale z powodu kontraktu ze stacją NBC aktor musiał zrezygnować z tej kuszącej roli i powrócił do gry dopiero w 1995 roku wraz z premierą GoldenEye.

Choć wielu słynnych aktorów marzyło o tej roli, okazuje się, że Pierce Brosnan mógł mieć dodatkową motywację w walce o angaż. Wychowywany przez dziadków mały Pierce zapragnął zostać aktorem w momencie, gdy obejrzał trzeci film z serii o agencie 007 - Goldfinger z Seanem Connerym.

Niestety po 7 latach współpracy nad serią producenci podziękowali aktorowi, chociaż miał on ogromną rzeszę fanów. Sam Brosnan przyznał, że lubił tę rolę i był zdziwiony kiedy pewnego dnia poinformowano go, że to koniec. Powodem miał być wiek aktora. Pierce Brosnan nie poprzestał jednak na roli słynnego agenta, zakończenie tego etapu w życiu było dla niego impulsem do działania. Odważył się nawet wystąpić w tak nietypowym dla siebie filmie jak musical Mamma Mia!

Zobacz także

"Miłość po francusku" - TVP2, godz. 23:00

W TVP2 zobaczymy dziś zabawną komedię romantyczną we francuskim wydaniu. Miłość po francusku opowiada o 38-letniej, ambitnej dziennikarce Alice, która marzy by awansować na stanowisko redaktor naczelnej w swoim magazynie. Kobieta jest tak pracowita, że życie zawodowe pochłania ją bez reszty, to jednak nie wystarczy, by zdobyć upragnioną pozycję. Pewnego dnia poznaje młodszego o prawie 20 lat Balthazara i nagle zauważa ogromną zmianę w tym jak traktuje ją otoczenie. Postanawia wykorzystać nową znajomość, by spełnić swoje marzenia o karierze.

"Szczęki II" - TVN, godz. 23:00

W TVN natomiast kontynuacja kultowego horroru Stevena Spielberga, który ostatnio również mogliśmy oglądać na kanale popularnej stacji. O 23:00 zobaczymy Szczęki II, których akcja ponownie dzieje się w nadmorskim miasteczku Amity. Cztery lata po ataku olbrzymiego rekina znów zaczyna dziać się coś niepokojącego: turyści nie mogą czuć się na plaży bezpieczni. Jedyną osobą wierzącą w atak kolejnego rekina jest szeryf. Przedstawiciel prawa zostaje jednak zlekceważony przez władze miasta i sam musi uporać się z zagrożeniem.

Niestety następna część horroru nie powtórzyła ogromnego sukcesu oryginału i nie zdobyła żadnych nagród. Nie mogła natomiast narzekać na boxoffice - film zarobił na całym świecie ponad 180 milionów dolarów przy budżecie jedynie 20 milionów. Na brak poparcia ze strony krytyków mógł wpłynąć fakt, że Steven Spielberg nie był odpowiedzialny za reżyserię kontynuacji. Początkowo reżyser zgodził się na współpracę przy drugiej części, jednak producenci nie chcieli dać mu tyle czasu na jego realizację ile sobie zażyczył. Ostatecznie Spielberg zrezygnował i reżyserią zajął się Jeannot Szwarc.

"Ostatni bastion" - TVN7, godz. 20:30

O 20:30 na kanale TVN7 zobaczymy genialnego Roberta Redforda w Ostatnim bastionie. Film opowiada historię generała Irwina, bohatera wojny w Wietnamie, którego kariera wojskowa kończy się w druzgocący sposób. Żołnierz popełnia błąd, który kosztuje życie jego podwładnych. Zostaje skazany i wtrącony do więzienia wojskowego o zaostrzonym rygorze. W zakładzie karnym rządzi władzą niepodzielną despotyczny i okrutny pułkownik Winter. Irwin postanawia wzniecić bunt.

Kariera odtwórcy głównej roli - Roberta Redforda - która sięga lat 60. obfituje w doskonałe i nagradzane produkcje. Choć grał w tak znakomitych filmach jak: Żądło, Pożegnanie z Afryką czy Zaklinacz koni swojego pierwszego Oscara otrzymał za reżyserię! Za kamerą zdecydował się stanąć po raz pierwszy w roku 1980. Zadebiutował filmem Zwyczajni ludzie i to właśnie ta produkcja została doceniona nagrodą Akademii. W 2002 roku otrzymał kolejną statuetkę - za całokształt twórczości.

A trzeba przyznać, że Robert Redford dla kinematografii zrobił bardzo wiele. Poza licznymi wcieleniami aktorskimi i pracą reżysera może się pochwalić stworzeniem jednego z najbardziej cenionych festiwali filmowych na świecie! Sundance Film Festival, to święto kina niezależnego, największa tego typu impreza. Trudno zatem ocenić jak ogromny całościowo wpływ miał Redford na rozwój kina.

Obecnie aktor jest już na zasłużonej emeryturze. Jego ostatnim filmem w karierze był Gentleman z rewolwerem z 2018 roku. Choć najwyraźniej o kinie ciężko mu zapomnieć, ponieważ w zeszłym roku pojawił się gościnnie w Avengers: Koniec gry. Tak samo jak Robert Redford tęskni za planem filmowym, tęsknią za nim widzowie. W końcu tworzył historię kina przez 60 lat, a swoim uśmiechem zaczarował kilka pokoleń.

Reklama

Który film wybierzecie dziś wieczorem?

Reklama
Reklama
Reklama