Jest ulubieńcem widzów, mało kto wie, co go łączy z Kołaczkowską. Ta relacja jest wyjątkowa
Odsłaniamy tajemnice Dariusza Kamysa

Od lat bawią do łez, publiczność ich kocha. Członkowie kabaretu Hrabi rzadko opowiadają o kulisach zacisza domowego, lecz od czasu do czasu robią wyjątki. Nie wszyscy wiedzą, że Dariusz Kamys jest szwagrem Joanny Kołaczkowskiej. Rozumieją się bez słów i wiele sobie zawdzięczają. Odsłaniamy kulisy ich relacji.
Kim jest Dariusz Kamys z kabaretu Hrabi?
Jest aktorem kabaretowym, autorem wielu tekstów oraz opiekunem zielonogórskiego środowiska kabaretowego. Dariusz Kamys w latach 80. był również kierownikiem klubu Gęba.
Gdy był jeszcze dzieckiem, pasjonowała go motoryzacja. Po szkole podstawowej planował nawet pójść do zasadniczej szkoły samochodowej, dzięki czemu mógłby zostać mechanikiem. Wszystko poszłoby zgodnie z planem, gdyby nie mama... „A może byś tak, chociaż maturę zrobił?", mówiła. Posłuchał. Poszedł więc do Liceum Zawodowego w Zespole Szkół Górniczych w Lubinie na kierunek — mechanik budowy i napraw maszyn górniczych. Zdał maturę, lecz mama przekonywała: „Może poszedłbyś na studia?". Ostatecznie, pod namową Krzysztofa Lisowskiego wybrał się na pedagogikę kulturalno-oświatową w ówczesnej Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze. „Opowiadał o tym dużo. Jako że się przyjaźniliśmy, to mnie namówił", wspomina w rozmowie z Gazetą Lubuską. „Bez wiary, że się dostanę, postanowiłem spróbować. W wakacje przygotowywaliśmy się do egzaminów wstępnych… No i jakież było moje zdziwienie, kiedy się dostałem. Nie wierzyłem w swoje umiejętności. Zdając na studia, musiałem przejść egzaminy praktyczne: rytmika, śpiew itp… I okazało się, że byłem jednym z lepszych", wyznał.
To właśnie w tamtym okresie odkrył w sobie nowe powołanie. Wiedział, że chce iść artystyczną ścieżką. „Skupiliśmy się wtedy przy klubie studenckim Zatem (na parterze akademika Wcześniak). Ówczesny kierownik Henryk Grad na studiach miał kabaret. Wraz z zakończeniem studiów jego kabaret przestał istnieć. Natomiast pozostały jakieś zobowiązania występowe. Namówił nas, pierwszaków, żebyśmy wystąpili w jego spektaklu. Wtedy doświadczyłem czegoś jak miłość od pierwszego wejrzenia! Zrobiłem na scenie jakiś gag i ludzie zaczęli się z tego śmiać. To było cudowne uczucie. Wiedziałem już wtedy, że chcę to robić!", wspomina.
CZYTAJ TEŻ: Bawi do łez, lecz prywatnie przechodziła przez piekło. Mało kto wie, z czym zmagała się Joanna Kołaczkowska

Pokochał świat kabaretu. Wraz z kolegą — Krzysztofem Langerem postanowił zapraszać kolejne osoby do grupy. „To było na wygłupie, programy robiło się w jedną noc, z okazji Dnia Kobiet, Pierwszego Dnia Wiosny. Pełny spontan", mówi. Na obozie adaptacyjnym dla studentów dostrzegł ich Władysław Sikora, który z Andrzejem Kłosem tworzył duet gitarowy Black & White. Andrzej Sikora zaproponował im współpracę.
Tak powstał kabaret Potem. Jak informuje Gazeta Lubuska, początkowy skład tworzyli: Krzysztof Langer, Dariusz Kamys, Janusz Klimenko, Ewa Sopielewska, Andrzej Kłos oraz Paweł Jarosz. Po niespełna roku Władysław Sikora zastąpił Krzysztofa Langera w roli lidera kabaretu, który po trzech latach się rozpadł. Reaktywacja nastąpiła chwilę potem, ale z nowym składem. Grupę stworzyli: Joanna Chuda (przyp.red. dziś Kołaczkowska), Adam Nowak, Mirosław Gancarz, Leszek Jenek, Dariusz Kamys, Adam Pernal i Władysław Sikora.
Ich kariera zaczęła nabierać tempa. „Zaczęliśmy wygrywać festiwale. W międzyczasie został powołany do życia klub studencki Gęba. Powstał na bazie sali, którą od uczelni dzierżawił Ruch... Kawa herbata… A my szukaliśmy miejsca, gdzie można byłoby się zainstalować", wyjaśnia. „Dogadaliśmy się z Ruchem. Zaczęliśmy wprowadzać tam swoją własną działalność…życie kabaretowe zdominowało Gębę. Po skończeniu studiów zostałem kierownikiem. Natomiast Władek Sikora był głównym kreatorem działań kabaretowych. Powołał do życia Imperium Trrrt i jako Imperator nadawał rytm kabaretowemu zjawisku [...] Robiliśmy dużo rzeczy, nie tylko związanych z kabaretem. Mnóstwo ludzi się angażowało.
Mimo kolejnych nagród przyszedł też czas pożegnań. „Dużo ze sobą rozmawialiśmy, zwłaszcza Władek, Aśka i ja. Dla nas kabaret Potem był sztuką i uznaliśmy, że jeśli obniżymy jej loty, jeśli pojawią się tego jakiekolwiek objawy, to zrezygnujemy z dalszych występów i się rozwiążemy. Po 15 latach Władek doszedł do wniosku, że ten czas nadszedł. Choć „serce krwawiło” zgodziliśmy się z tą decyzją", mówi Dariusz Kamys.
Mało kto wie, że Dariusz Kamys rozwijał się w branży filmowej, a w przeszłości był autorem tekstów i reżyserem serialu improwizowanego — Spadkobiercy. „Przygoda z filmami zaczęła się od kamery ósemki, którą miał Andrzej Kłos. Potem pojawiła się kamera VHS i zaczęło się na dobre. Jak był sprzęt, to pojawiły filmiki, a jak pojawiły się filmiki, to wykluł się pomysł – zróbmy festiwal filmowy na wzór oskarowej gali. I tak powstał Festiwal A’YoY. Nie zabrakło na nim czerwonego dywanu, po którym goście wchodzili – po daszku, przez okno – do Gęby. Były statuetki – elwisy, bo Elwis (Mariusz Dutkowiak) je zasponsorował. Wszyscy elegancko ubrani, panie w długich sukniach, panowie we frakach i garniturach. Pełna klasa…", wspomina.
Kabaret Hrabi natomiast powstał w 2002 roku i do dziś zachwyca publiczność. W jego skład wchodzą: Dariusz Kamys, Joanna Kołaczkowska, Łukasz Pietsch i Tomasz Majer.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ich miłość była bezgraniczna. Hannę Mikuć i Piotra Sobocińskiego rozdzieliła wstrząsająca tragedia

Joanna Kołaczkowska o Dariuszu Kamysie. Występują razem w kabarecie Hrabi
W wolnych chwilach Dariusz Kamys lubi malować. Na tym jednak nie koniec, ponieważ wielokrotnie wystawiał swoje obrazy. „Od dawna rysowałem, malowałem. Ale nigdy nie było wystarczająco czasu, żeby się tym zająć bardziej poważnie. Kiedy wprowadzono lockdown z powodu pandemii, osiem miesięcy nie występowaliśmy. Zacząłem intensywnie malować. Jestem pewien, że to uratowało mi psyche", zaznacza.
Głównie tworzy portrety kobiet, chce pokazać ich piękno. Jego pracę nabył wybitny polski surrealista — Tomasz Sętowski. „Poznałem go podczas turnieju tenisowego. Zgadaliśmy się na temat malowania. Pokazałem mu zdjęcia swoich obrazów. Podpowiedział mi, jak jeden namalować w innej perspektywie. Tak też zrobiłem. Wysłałem mu. Odpisał : - Moja żona uważa, że powinniśmy ten obraz kupić. Ja się z nią zgadzam – opowiada zielonogórzanin. – Zapytałem, czy tym faktem mogę się chwalić. Powiedział, że tak. No to się chwalę. W lockdownie powstały też inne artystyczne rzeczy, jak choćby stołeczki z patelni czy inne meble z odpadów. Stolik, którego blat stanowiło przykrycie beczki stalowej, a podstawą kółka od zużytego fotela komputerowego", opowiada.
Artysta podkreśla, że nie ma dla niego znaczenia, czy występuje na jednej scenie z rodziną, czy nie. Dariusz Kamys jest szwagrem Joanny Kołaczkowskiej, czyli mężem jej siostry. „Mój szwagier Darek Kamys, zwany Kamolem, studiował w Zielonej Górze na kierunku pedagogika kulturalno-oświatowa i ja stwierdziłam, że bez sensu wymyślać coś nowego. Pójdę tam gdzie on", wspominała. „Akurat, kiedy się dostałam, Darek został kierownikiem w zielonogórskim klubie Gęba. W sumie trudno było żyć w Zielonej Górze i nie otrzeć się o kabaret. Przebywaliśmy w Gębie, nasiąkaliśmy tamtym klimatem. Był akurat casting do kabaretu Drugi Garnitur. To nie Kamol wpadł na to, że ja mogę ten kabaret robić. Namówił mnie Adam Nowak, teraz lider zespołu Raz Dwa Trzy. Byliśmy razem na roku, razem zgłosiliśmy się na casting do Drugiego Garnituru i nas przyjęli. On po jakimś czasie się wycofał, ja zostałam. Po Garniturze był kabaret Potem i w końcu Hrabi. Jestem wdzięczna Adamowi, Darkowi", wspomina Joanna Kołaczkowska, która opowiadała o początkach kabaretowej kariery.
Źródło: Super Express, Zwierciadło, gazetalubuska.pl.



Akcje
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 17
Fale, tafla, zwiększona objętość. Air Wand to domowy stylista włosów!
Współpraca reklamowa