Był jej najcenniejszym skarbem i autorytetem. Nie żyje tata Martyny Wojciechowskiej
Podróżniczka pożegnała go we wzruszającym wpisie

Dzisiaj Martyna Wojciechowska przekazała niezwykle smutną wiadomość. W wieku 90 lat zmarł jej ukochany tata — Stanisław. Podróżniczka zamieściła w sieci poruszający wpis, w którym podkreśliła, że rodzina pożegnała go dzisiaj podczas prywatnej uroczystości.
[Ostatnia publikacja na VUŻ i Viva Historie 20.02.2025 r.]
Nie żyje tata Martyny Wojciechowskiej
Martyna Wojciechowska często podkreślała, że rodzice są jej najcenniejszym skarbem i ukojeniem. Tata podróżniczki odegrał w jej życiu niezwykle ważną rolę. Niestety dzisiaj ulubienica publiczności poinformowała swoich obserwatorów o jego śmierci. „Tatku. Mój kochany Tato Stasiu. Byłeś zawsze… Czuję wielki smutek, że już nigdy Cię nie zobaczę i nie przytulę. Choć mam 50 lat to zawsze, kiedy przyjeżdżałam do domu w Izabelinie, siadałam Ci na kolanach jak mała dziewczynka (choć przecież Cię przerosłam) i się tuliłam, a Ty gładziłeś mnie po plecach i mówiłeś, że jestem wyjątkowa i że ze wszystkim sobie poradzę. I jak bardzo mnie kochasz. A wtedy od razu się wzruszałeś i zaczynałeś płakać - pamiętasz? Choć przecież na zewnątrz byłeś twardzielem i chyba nikt Cię takiego nie znał. Surowy, czasem zero-jedynkowy, tytan pracy, zawsze musiałeś być w ruchu, coś robić. Nie do pomyślenia było żebyś się gdzieś spóźnił, albo coś zawalił. Nigdy nie chorowałeś, nie odpoczywałeś, miałeś niespożytą energię", czytamy w sieci.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Martyna Wojciechowska świętuje 90. urodziny ojca. W sieci zamieściła niezwykłe zdjęcia i wzruszający wpis
Martyna Wojciechowska w poruszających słowach pożegnała tatę
Tata podróżniczki odszedł w wieku 90 lat. „No więc czuję smutek, żal, ale mam w sobie też dużo spokoju i myślę sobie, że to był już Twój czas, żeby przejść na drugą stronę. Że przeżyłeś 90 wspaniałych lat i potrzebowałeś już po prostu odpocząć", czytamy.
Martyna Wojciechowska wspomniała również, czego nauczyła się od taty, zaznaczając przy tym, jak ważnym człowiekiem był w jej życiu. „Czego się od Ciebie nauczyłam? Jeździć motocyklem na jednym kole, palić gumę, zmieniać klocku hamulcowe... Ale, co najważniejsze, nauczyłeś mnie jak być sobą, iść pod prąd nawet jeśli innym się to nie podobało, nauczyłeś mnie odwagi i bycia wolnym człowiekiem. To dzięki Tobie wiem, że niemożliwe nie istnieje. Pamiętam, że kiedyś potłukła się nam w domu szklanka. Mała Marysia spojrzała na odpryski szkła w kuchni i powiedziała: „Nie martw się, Dziadziuś to naprawi!” - tak bardzo wszystkie wierzyłyśmy, że jesteś wszechmocny i że zawsze dasz radę", pisze.
„Będzie nam Ciebie bardzo brakowało. Mi, Twojej żonie Asi, z którą spędziliście wspólne 56 lat, Marysi, dla której po śmierci Taty byłeś jedynym męskim wzorcem i opiekunem. Tatku kochany, tyle pięknej miłości po sobie tutaj zostawiłeś. Dziękuję za wszystko. M. P.S. Dziś pożegnaliśmy śp. Stasia podczas prywatnej uroczystości w gronie najbliższych. Niech spoczywa w spokoju", podsumowała.
Rodzinie i najbliższym składamy najszczersze kondolencje.
Zobacz także
Galeria
Pokazywanie elementów od 1 do 3 z 12
Akcje
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 17
Fale, tafla, zwiększona objętość. Air Wand to domowy stylista włosów!
Współpraca reklamowa