Reklama

Na scenie był perfekcyjny, ale w życiu prywatnym bywało różnie. Mówiono o nim, że był równie genialnym aktorem, co kiepskim partnerem życiowym. Znajomi żartowali, że "urodził się żonaty". Tadeusz Łomnicki żenił się pięć razy, nie stronił też od romansów. Jego trzecia żona ujęła go... arystokratycznym nazwiskiem i koneksjami rodzinnymi z Erwinem Axerem. Jak wyglądało małżeństwo aktora z Teresą Sobańską?

Reklama

Ostatnia aktualizacja: 13.12.2023 r.

Tadeusz Łomnicki: perfekcjonista pełen kompleksów

Nie miał urody amanta, na którego czekała wielka aktorska kariera. W oczy rzucał się jego niski wzrost i szerokie biodra. Sam miał tego bolesną świadomość i do końca pozostawał wobec siebie bardzo surowy. Nigdy nie pogodził się ze swoim wyglądem, więc jego dostosowywanie się do roli było ciągłą walką.

"Wydawało mi się, że zawsze był z siebie niezadowolony. Był blondynem, chciał być brunetem; miał niebieskie oczy, chciał mieć czarne. Kordiana zagrał na przekór swoim warunkom fizycznym. Męczył się ze sobą, nie lubił siebie i to musiało jakoś zaważyć na jego życiu", mówiła jedna z jego partnerek (cytat za "Gwiazdy kina PRL-u", Sławomir Koper).

Czytaj też: Władysław Kozakiewicz: dorastał w piekle. Jego żona nie wiedziała, co przeżył w dzieciństwie

Tadeusz Łomnicki w filmie "Niewinni czarodzieje", 1960 r.

EAST NEWS / Polfilm 1

Tadeusz Łomnicki i Teresa Sobańska trzecie małżeństwo

Po drugim zakończonym małżeństwie z realizatorką dźwięku, Ireną, aktor zaczął gustować w o wiele młodszych od siebie kobietach. Po niespełna roku od rozwodu na horyzoncie pojawiła się Teresa Sobańska, asystentka reżysera teatru dla dzieci, pracowała też w polskim radio. Poznali się w wakacje 1961 r., a już w grudniu stanęli na ślubnym kobiercu. Nowa ukochana aktora miała go zauroczyć nie tylko urokiem i atrakcyjnym wyglądem. Sobańscy to arystokracja, co podobno Tadeuszowi Łomnickiemu imponowało, przy kilku okazjach chwalił się, że ma żonę arystokratkę. Teresa była krewną Erwina Axera, reżysera sztuki "Kariery Artura Ui", w której Łomnicki wystąpił tydzień po ślubie.

Teresa Sobańska zakochała się w charyzmie aktora. Przed ślubem Łomnicki okazywał jej bardzo dużo zainteresowania, spędzali ze sobą dużo czasu. Po ślubie to ona zaczęła skupiać całe swoje życie wokół niego. Przestała pracować, stała się poniekąd jego menedżerką — odbierała telefony i umawiała męża na spotkania. Zamieszkali w niewielkim, 38-metrowym mieszkaniu przy Placu Dzierżyńskiego (dzisiaj Bankowy). Na obiad gotowała mu chude mięso z sałatą, a nocą spacerowali pustymi ulicami Warszawy.

Pytana po latach o małżeństwo z Tadeuszem Łomnickim, przyznała, że była pod jego wielkim wpływem i uginała się pod wszystkimi oczekiwaniami, które do niej żywił. Chciał, żeby była równie perfekcyjna w swoim życiu codziennym, co on w pracy. Nie odzywał się do niej przez dwa tygodnie, bo zaspała na egzamin na socjologię. Studiowała filozofię tylko po to, żeby Tadeusz był zadowolony.

Spędzili u swojego boku siedem lat, podczas których Sobańska mogła obserwować męża w bardzo różnych stanach, od szczęśliwego po skrajnie rozwścieczonego i zazdrosnego — potrafił rozzłościć go nawet niewinny telefon, który przy nim odbierała. Sławomir Koper wspominał, że aktor potrafił zachowywać się chwilami jak damski bokser. "Była jakby sielanka, a jednocześnie wszystko wisiało na włosku. Był wściekle zazdrosny, a jednocześnie nie krył, że mnie zdradza" - opisywała ich małżeństwo Teresa.

Czytaj też: Nigdy nie przestała go kochać. Gdy zmarł, nie zgodziła się, by spoczął pod krzyżem...

Tadeusz Łomnicki w filmie "Pokolenie", 1954 r.

EAST NEWS / Polfilm 1

Nie wybaczyła mu romansu z Magdaleną Zawadzką

Teresa Sobańska przymykała oko na zdrady męża przez siedem lat, ale nie umiała odwrócić wzroku od jego romansu z Magdaleną Zawadzką. Być może widziała, że to uczucie nie jest kolejną miłostką, a poważnym zaangażowaniem.

Magdalena Zawadzka i Tadeusz Łomnicki poznali się w końcu lat 60. na planie „Pana Wołodyjowskiego” – filmowego przeboju w reżyserii Jerzego Hoffmana. Film kręcony był z ogromnym rozmachem, za niemal abstrakcyjną, jak na tamte czasy, kwotę 40 milionów złotych. Aktorzy początkowo próbowali utrzymać swoje uczucie w tajemnicy — Magdalena Zawadzka też była wówczas w związku małżeńskim — z operatorem Wiesławem Rutowiczem. Wiadomość o ich romansie bardzo szybko wyszła na jaw. Rozstanie z Teresą Sobańską było tylko kwestią czasu. Pytana, jak opisałaby byłego męża, odpowiadała: "Czy można opisać tęczę albo ogień? Czarujący. Nieuchwytny. Potwór... i kochałam go".

Zobacz również: Marek Jackowski spotykał się z licealistką. Po latach kobieta wyznała, jak wyglądał ich związek

Reklama

Źródło: plejada.pl

Reklama
Reklama
Reklama