Reklama

David LaChapelle, znany z bezkompromisowego, popartowskiego i nierzadko skandalicznego podejścia do sztuki, przez lata działalności wypracował charakterystyczny i trudny do podrobienia wielobarwny styl, balansujący na granicy kiczu. W wywiadach często opowiada o inspiracji, której szuka w sztuce barokowych mistrzów. Swoimi pracami prowokuje, zmusza do myślenia, a przede wszystkim wzbudza wielki zachwyt. Bawi się obecnością melodramatu i plastikową duchowością. Nierzadko w dziełach wykorzystuje kulturowe symbole, które aktualizuje do czasów popkultury.

Reklama

Jego droga do kariery zaczęła się już w 9 klasie, kiedy to rzucił szkołę i przeprowadził się do Nowego Jorku. To własnie tam udało mu się odnaleźć. Pracował jako kelner w kultowym Klubie 54, gdzie miał stały kontakt z gwiazdami. Równocześnie trafił do Fabryki Andy'ego Warchola, który zaproponował wówczas zaledwie 17-letniemu chłopakowi pracę w swoim Interview Magazine.

To był czas, gdy rynek fotografii modowej kochał nowości i na nie czekał. LaChapelle wprowadził inny styl, ubierał się jak muzyk hiphopowy i nie znał się na sprzęcie, bo dla niego liczył się tylko obraz. Szybko zyskał popularność, a jego fotografie pojawiały się w m. in. Vogue'u, Vanity Fair, Rolling Stone czy New York Times'ie. Pozowały mu gwiazdy muzyczne oraz te znane z zarówno dużego, jak i małego ekranu.

Reklama

5 września w Poznaniu odbyła się inauguracja wystawy „LaChapelle. Songs For The World”. Do przestrzeni galerii sztuki mieszczącej się w Starym Browarze trafiło aż 57 prac Davida LaChapelle’a: zarówno tych sztandarowych, jak „Rebirth Of Venus” czy „Showtime at the Apocalypse”, jak i najnowszych i wcześniej nieprezentowanych. Teraz 6 innych dzieł popularnego artysty będzie można obejrzeć również 20 listopada podczas najbliższej gali Viva Photo Awards. Nie możemy się już doczekać!

Reklama
Reklama
Reklama