Reklama

W trzydzieści lat po swej śmierci fotograf Robert Mapplethorpe stał się ikoną sztuki XX wieku. Słynne nowojorskie Guggenheim Museum uczciło w tym roku tego artystę nie jedną, lecz dwiema wystawami. Kwiaty, ludzkie ciała, perwersyjne praktyki sadomasochistyczne. Wszystko, co fotografował Robert Mapplethorpe zyskiwało blask i spokój, jaki mają tylko greckie posągi. Czasami też udawało mu się uchwycić kruchość i słabość, ale tylko wtedy, gdy portretował kogoś dobrze znanego: siebie lub swą najbliższą przyjaciółkę, dziś legendę rocka Patti Smith.

Reklama

Jego sztukę przez długi czas zrównywano z pornografią. Wystawa z 1990 roku zatytułowana The Perfect Moment wywoła ogólnoamerykański skandal, interpelacje w senacie i protesty uliczne. Nowojorskie Guggenheim Museum, które po śmierci artysty otrzymało olbrzymią część jego prac też przygotowane było na rozmaite reakcje. Choć jak mówi dyrektor słynnej placówki Richard Armstrong większość prezentowanych dzieł Roberta Mapplethorpe'a jest po prostu „piękna ponad wszelkie wyobrażenie”. Ekspozycję Implicit Tension podzielono na dwie części, które będą prezentowane jedna po drugiej aż do początku przyszłego roku. Dwanaście miesięcy to dobry czas by oddać hołd jednemu z największych artystów końca XX wieku.

Reklama

Implicit Tension: Mapplethorphe Now, Guggenheim Museum, Nowy Jork. Do 5 stycznia 2020.

Reklama
Reklama
Reklama