Reklama

Wydawałoby się, że w dziedzinie fotografii osiągnięto już wszystko, a jednak nadal zdarzają się sytuacje, które szokują ludzi na całym świecie. Ostatnio w prawdziwe zdumienie obserwatorów wprowadziła Megan Mattiuzzo, która postanowiła uwiecznić swój poród! Jak do tego doszło?

Reklama

Zdjęcia porodu Megan Ann

Megan Mattiuzzo to pochodząca z Hamburga 29-letnia fotografka specjalizująca się w ślubach. Od lat utrwala jedne z najbardziej wzruszających momentów ludzkiego życia. Gdy podczas pracy w Nowym Jorku odkryła, że jest w ciąży, momentalnie postanowiła sportretować 8 miesięcy później swoje osobiste wydarzenie, jakim jest poród. Mówiła: „Chciałam mieć zdjęcie z narodzin, ale z perspektywy tego, co widzę: pierwsze oddechy mojego syna, pierwsze spojrzenia. Gdy podzieliłam się swoim pomysłem z rodziną i przyjaciółmi, wszyscy zgodnie stwierdzili, że jestem szalona”. Trudno się dziwić, biorąc pod uwagę trud i ból, z jakim związany jest proces narodzin, równoczesne wykonanie zdjęć wydaje się niemożliwe... A jednak!

Megan Ann była bardzo zdeterminowana. Poród trwał 12 godzin, a kobieta mimo wyczerpującego wysiłku się nie poddała. Niestraszne jej były także komplikacje, znieczulenie zewnątrzoponowe nie było w stu procentach skuteczne. Przyznaje, że w pewnym momencie spojrzała na męża i powiedziała: „Nie wiem, czy dam radę”. Wówczas jednak lekarz oznajmił, że to powinno być ostatnie parcie. „Wtedy przycisnęłam brodę do piersi, wzięłam aparat, ustabilizowałam go kładąc na brzuchu, spojrzałam w wizjer i zaczęłam fotografować”.

Wykonała serię zdjęć, przedstawiających małego Eastona Louisa Mattiuzzo. Wbrew pozorom nie była to jednak spontaniczna akcja. Megan ujawniła, że cały proces wymagał wielu przygotowań. Uprzednio wykonała zdjęcia próbne, a także zaplanowała oświetlenie, co musiało zostać oficjalnie zatwierdzone przez szpital. Nie obyłoby się również bez asystenta Ryana, czyli męża fotografki, który podał jej Nikona D5 w ostatnim momencie.

Reklama

Dzień po porodzie artystka opublikowała zdjęcia w mediach społecznościowych, co wywołało falę komentarzy, zarówno zwolenników, jak i przeciwników pomysłu. Sama Megan tłumaczyła, że cała jej misja jako fotografa polega na uchwyceniu chwil, które już nigdy nie będą miały miejsca: „Jeśli robię to dla innych ludzi, dlaczego miałabym nie zrobić tego dla swojej rodziny?”.

Reklama
Reklama
Reklama