"Era cyfrowa to substytut seksu i zmysłów". Wystawa Lanvin wielkim hitem
1 z 23
- Wystawa jest wielkim hitem - ogłosił Jean-Luc Monterosso, dyrektor Maison Européenne de la Photographie w Paryżu, gdzie odbywa się "Alber Elbaz/Lanvin Manifesto". - Musimy teraz zapytać Albera, czy chce robić wystawę każdego roku!" - zażartował.
Elbaz, który jest dyrektorem artystycznym Lanvin od 2001 roku, nie miał nic przeciwko temu. Dobrze się czuł w roli gospodarza. Na przyjęciu w Paryżu, które kilka dni temu miało uczcić sukces wystawy, rozdawał gościom ciasteczka w kształcie gwiazdek i częstował szampanem. I każdego oprowadzał po wnętrzach galerii, opowiadając o pomyśle na ekspozycję, na której można oglądać 400 reportażowych zdjęć zza kulis i materiały wideo z pokazów prezentujących Lanvin z bliska - prawie jak w reality show. Co ciekawe, projektant sam zadbał o sposób prezentacji zdjęć: “ubrał” ściany tak, jakby to zrobił z piękną kobietą.
Połowa wystawy obejmuje czarno-białe ujęcia pokazujące kolekcje oraz modelki podczas wielogodzinnych przymiarek lub za kulisami pokazów mody. Druga część wystawy zatytułowana "laboratory of fashion" za pomocą koloru ujawnia proces projektowania i pracę domu mody "od kuchni". Ostatnie wnętrza galerii prezentują zestawienia zdjęć sukni ze szkicami projektanta. Całość sprawia wrażenie, jakbyśmy podglądali proces twórczy atelier tego najstarszego paryskiego domu mody couture.
Przyjęcie z okazji sukcesu wystawy "Alber Elbaz/Lanvin Manifesto"
- Wielu uważa, że my w świecie mody możemy wstawać w południe i zaczynać dzień od lampki szampana. Ja tą wystawą chciałem pokazać, że mój zespół to ludzie, którzy ciężko pracują - tłumaczy kreator, który w świecie ogarniętym obsesją na punkcie nowości jest jednym z tych nielicznych artystów, których prace celebrują ponadczasowość.
Sam nie ma ani konta e-mail, ani Instagrama, ani Facebooka i nie schlebia celebrytkom. Martwi też go to, co się dzieje wokół, gdy obserwuje swoje klientki: - Smartfon zajął miejsce oka i lustra. Ludzie to, jak wyglądają i czują się w ubraniu, bardziej chcą zobaczyć na swoim ekranie. Liczy się tylko obraz, który będziemy upowszechniać w internecie, zapominając, co jest za tym obrazem - ciało. Era cyfrowa to substytut seksowności i zmysłów. Ja wolę to, co kryje w sobie tajemnicę i sensualność.
Dlatego projektant na "Alber Elbaz/Lanvin Manifesto" nie wybrał zdjęć zrobionych z wykorzystaniem Photoshopa czy innych komputerowych sztuczek. To tradycyjnie zrobione klasyczne prace przez sześciu fotografów, tj. But Sou Lai, Katy Reiss, Mark Leibowitz, James Bort, Juliette Da Cunha i Alex Koo, który prywatnie jest partnerem Elbaza. I jak zapewnił dyrektor artystyczny Lanvin na przyjęciu, za tymi zdjęciami "stoi praca ludzi, ich talent, pasja i wizja mody", a nie technologia.
Alber Elbaz z blogerkami Kristiną Bazan i Fioną Zanetti na wystawie "Alber Elbaz/Lanvin Manifesto"
Selekcji prac też dokonał Elbaz, ale to tylko wycinek tego, co tworzy od 14 lat. Dyrektor Maison Européenne de la Photographie wyjaśnił: - Wystawa to próba pokazania pracy cudownej machiny Albera Elbaza. To introspekcja, a nie retrospektywa.
Wystawa "Alber Elbaz/Lanvin Manifesto" potrwa do 31 października.
2 z 23
3 z 23
4 z 23
5 z 23
6 z 23
7 z 23
8 z 23
9 z 23
10 z 23
11 z 23
12 z 23
13 z 23
14 z 23
15 z 23
16 z 23
17 z 23
18 z 23
19 z 23
20 z 23
21 z 23
22 z 23
23 z 23