Scenariusz kontra rzeczywistość... Czy serial Czarnobyl mija się z prawdą?
Jak ukazano tragedię na ekranie?
Serial Czarnobyl ma zaledwie pięć odcinków (ostatni widzowie zobaczą dopiero dziś), a już okrzyknięto go najlepszym serialem roku i jednym z lepszych w historii. Opowieść o katastrofie w elektrowni jądrowej pobił już rekord ocen Gry o tron i cieszy się ogromną popularnością. Na czym polega jej fenomen? Czy amerykański serial fabularny odwzorował wydarzenia zgodnie z faktami?
Serial „Czarnobyl” a rzeczywistość
Widzowie są zgodni w opiniach, że serial HBO jest świetnie zrealizowany i ukazuje szczegóły katastrofy. W prosty sposób przestawia aspekty techniczne, które doprowadziły do wybuchu. Koncentruje się jednak na skomplikowanej psychologii, która sprawiła, że jego skutki były dużo większe, niż gdyby od razu podjęto właściwe działania.
W tym miejscu trzeba wspomnieć o znakomitej obsadzie. Jared Harris wcielił się w Walerija Legasowa, fizyka jądrowego, który bada przyczyny wybuchu, a także stara się zminimalizować jego skutki. Swoimi spostrzeżeniami dzieli się bezpośrednio z zastępcą przewodniczącego Rady Ministrów ZSRR Borysem Szczerbiną, którego gra Stellan Skarsgård. Prawdę o awarii próbuje także odkryć Ulana Khomyuk (Emily Watson), która przyjeżdża na miejsce wypadku z Mińska. Co ciekawe jej postać nie istniała naprawdę. Scenarzyści stworzyli ją z połączenia kilku naukowców, którzy w rzeczywistości badali sprawę.
33 lata temu władze za wszelką cenę nie chciały przyznać się do błędu i robiły wszystko, by zachować wizerunek gospodarczej potęgi. Działo się to wbrew zdrowemu rozsądkowi i kosztem zdrowia wszystkich przebywających na skażonym terenie. Podstawowej wiedzy i świadomości zagrożenia brakowało nie tylko wśród zwykłych ludzi, lecz także wśród pracowników elektrowni oraz przedstawicieli władzy. Wiele mitów, niedomówień i błędnych przekonań jest nadal bardzo powszechnych. W serialu także pojawiają się sceny naginające rzeczywistość, choć twórcy dbali o wierność prawdzie i autentyczność. Właśnie dlatego zdjęcia powstawały w Ignalinie na Litwie, siostrzanej elektrowni Czarnobyla. Znajdujący się tam reaktor RBMK ma taką samą wadę, która doprowadziła do katastrofy.
Prawda o katastrofie w Czarnobylu
Serial zgodnie z prawdą ukazał chaos i dezinformację, jakie panowały bezpośrednio po katastrofie. Wiele działań podjętych zostało zbyt późno i nie zostały one właściwie przygotowane. Dach elektrowni rzeczywiście ręcznie oczyszczali żołnierze, których określano „bio-robotami”. Mieli oni na sobie jedynie prowizoryczną odzież ochronną. Konieczny był także odstrzał napromieniowanych zwierząt.
Serial mija się jednak z prawdą w kilku aspektach. Scenarzyści zdecydowali się na liczne skróty i uproszczenia. W rzeczywistości Walerij Legasow i Borys Szczerbina nie polecieli na miejsce wypadku razem. Największym zarzutem, jaki formułują jednak widzowie, jest fakt, że bohaterowie mówią po angielsku.
Jeden z bardziej sensacyjnych zwrotów akcji w serialu dotyczy odkrycia, że wybuchnąć może zbiornik wodny znajdujący się pod reaktorem jądrowym. Miałoby wtedy dość do nieporównywalnie większej tragedii. Aby temu zapobiec, trzech ochotników musi opróżnić go ręcznie. Misja jest jednak samobójcza… Sytuacja taka naprawdę miała miejsce, ponieważ na tym etapie właśnie w to wierzyli naukowcy. Z perspektywy czasu wiemy jednak, że ich wyliczenia były błędne i nie istniało takie niebezpieczeństwo. Ochotnicza misja była niepotrzebna. Poza tym dwóch z mężczyzn żyje do dzisiaj, mimo że podczas wykonywania zadania nie zapewniono im należytej ochrony.
W rzeczywistości nie doszło też do katastrofy helikoptera, który wleciał w słup dymu podczas gaszenia pożaru nad reaktorem. Podobny wypadek miał miejsce dopiero pół roku później, jednak helikopter brał udział w budowie betonowego sarkofagu. Zahaczył wtedy o dźwig i rozbił się. Kontrowersje budzi też scena, w której górnicy pracują pod ziemią nago. Jest to możliwe, ponieważ w tunelach z pewnością panowała wysoka temperatura. Niestety po latach wyszło na jaw, że nie istniało ryzyko zatrucia wód, więc ich praca okazała się bezcelowa.
Wydaje się, że nieliczne odstępstwa od prawdy były wymuszone przez prawa telewizyjnej dramaturgii. Serial jest dzięki temu świetnie skonstruowany i oddaje grozę sytuacji. Wiemy, że to działo się naprawdę i to najmocniej na nas oddziałuje.
Piąty, ostatni odcinek miniserialu Czarnobyl już w poniedziałek na platformie HBO GO i we wtorek w HBO.