Nie uważa się za idealną żonę i matkę. Jaka prywatnie jest Olga Tokarczuk?
Oto mniej znane oblicze noblistki
O Nagrodę Nobla Olga Tokarczuk walczyła między innymi z Lumiłą Ulicką, Anne Carson, Margaret Atwood, Marilynne Robinson i Maryse Condé. Obecnie Olga Tokarczuk to jedna z najsłynniejszych współczesnych pisarek, a od niedawna także laureatka literackiej Nagrody Nobla za rok 2018. 10 grudnia 2019 roku odebrała swoją nagrodę. Sprawdź, co wiemy na temat jej życia osobistego i kariery. Historię jej relacji z najbliższymi przypominamy przy okazji kolejnych urodzin...
Olga Tokarczuk - rodzina
Pisarka właśnie dziś świętuje swoje 61. urodziny, a na koncie ma masę genialnych książek, które zapewniły jej Nagrodę Nobla za 2018 rok. W uzasadnieniu napisano, że otrzymała nagrodę „za narracyjną wyobraźnię, która z encyklopedyczną pasją reprezentuje przekraczanie granic jako formę życia”. Zanim jednak Olga Tokarczuk została jedną z najsłynniejszych polskich pisarek, podejmowała się wielu zawodów.
Urodziła się 29 stycznia 1962 roku w Sulechowie (woj. lubuskie). Do 11. roku życia mieszkała na wsi. Rodzice Olgi Tokarczuk byli nauczycielami: „Moja mama uczyła literatury i języka polskiego, tata rządził biblioteką i miał zajęcia z folkloru, a także prowadził teatr i zespół”, wyznała. Jak opisywała w Wysokich Obcasach, byli to ludzie poważani i szanowani w rodzinnej miejscowości, często zwracano się do nich po radę: „Kiedyś mama została poproszona, żeby poszła z młodymi rodzicami do urzędu stanu cywilnego jako ekspertka. Owi rodzice chcieli dać córeczce na imię Miriam, a urzędnicy nie chcieli się zgodzić, ponieważ w Polsce - tak im powiedziano - imiona kobiece muszą się kończyć na "a". Nie wiem, jak mama to zrobiła, ale w długim wywodzie nawiązującym do historii i kultury przekonała urzędników. Dziecko ma na imię Miriam”, wspominała Olga Tokarczuk.
Zobacz też: Feministka, miłośniczka ekologii, walcząca o prawa mniejszości. Wszystko, co wiemy o Oldze Tokarczuk
Od dziecka uwielbiała długie wędrówki po lasach i wsiach. Choć jak sama mówi, nie pamięta, kiedy dokładnie zaczęła czytać, to wie, że pierwszą książką, która mocno zapadła jej w pamięć, było W pustyni i w puszczy Henryka Sienkiewicza. Później zaczytywała się w polskich baśniach. Kilka lat później wraz z rodzicami przeniosła się do Kietrza, gdzie ukończyła Liceum Ogólnokształcące im. C.K. Norwida. Kolejnym etapem jej edukacji były studia na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie studiowała psychologię. Chciała pracować w szpitalu psychiatrycznym i wyciągać ludzi z chaosu urojeń: „To było bardzo wzniosłe i bardzo młodzieńcze, ale przecież studia wybiera się w wieku 17-18 lat. Fascynowało mnie wszystko, co peryferyjne, ekscentryczne, inne, wszelkie zaburzenia, choroby, każdy rodzaj kontestacji tzw. normy”, mówiła Dorocie Wodeckiej dla Wysokich Obcasów.
W tym czasie podejmowała się pierwszych prac. Pracowała jako wolontariuszka, opiekując się osobami psychicznie chorymi, dorabiała sobie jako garderobiana w teatrze, sprzedawała książki i bilety, była kelnerką, pokojówką, a nawet skręcała anteny do ekskluzywnych jachtów: „Dziś sądzę, że w ten sposób nieświadomie przygotowywałam się do pisania, bo co ja, dziewczynka z nauczycielskiego domu, z prowincjonalnego miasta, czytelniczka Stachury i Eliota, mogłam wiedzieć o życiu? Potrzebowałam prawdziwych doświadczeń i dostałam je, np. na stażu na psychogeriatrii w szpitalu w Drewnicy. To było doświadczenie wstrząsające”, zdradziła w wywiadzie dla Wysokich Obcasów.
Olga Tokarczuk - siostra
Po pewnym czasie uznała, że w całości poświęci się pisaniu, rzuciła pracę psychoterapeutki i przeniosła się do Nowej Rudy. Olga Tokarczuk rzadko wypowiada się na temat swojego życia prywatnego. Woli, by mówiły za nią jej książki. Wiadomo jednak, że ma siostrę: „Jesteśmy bardzo ze sobą związane i zawsze gdzieś niedaleko. Myślę, że jesteśmy bardzo podobne, chociaż fizycznie zupełnie nie”, podkreślała w Wysokich Obcasach.
Od kilkudziesięciu lat jest wegetarianką: „Łatwiej mi znieść cierpienie człowieka niż cierpienie zwierzęcia. Człowiek ma własny, rozbudowany, rozgłoszony wszem wobec ontologiczny status, co czyni go gatunkiem uprzywilejowanym. Ma kulturę i religię, żeby wspierały go w cierpieniu. Ma swoje racjonalizacje i sublimacje. Ma Boga, który go w końcu zbawi. Ludzkie cierpienie ma sens. Dla zwierzęcia nie ma ani pociechy, ani ulgi, bo nie czeka go żadne zbawienie. Nie ma też sensu. Ciało zwierzęcia nie należy do niego. Duszy nie ma. Cierpienie zwierzęcia jest absolutne, totalne. Dlatego w mojej Heterotropii nie ma mowy o wykorzystywaniu innych istot dla własnych korzyści. Nie ma mowy o zabijaniu i zjadaniu. To są partnerzy, bliscy. Inni i czasem kłopotliwi, ale jednak bliscy”.
Ma dość charakterystyczny styl ubierania się, ale nie bez powodu: „Nie lubiłam wyglądać jak każdy. Do tej pory mam opór wobec mody, nigdy nie kupuję niczego, co jest modne, i nie czytam książek, które są modne, na czym często wychodzę niedobrze — bo nie wiem, co się dzieje”, mówi w rozmowie z Dorotą Kęczkowską dla Wysokich Obcasów.
Olga Tokarczuk - mąż
O jej życiu uczuciowym wiadomo niewiele. Pierwszym mężem Olgi Tokarczuk został Roman Fingas, z którym stanęła na ślubnym kobiercu, mając 23 lata. Razem założyli wydawnictwo Ruta. „Myślę, że rodzina ma rację bytu, jeśli jej fundamentem jest przyjaźń, więź, miłość, wspólne sprawy. Jeżeli brakuje tych rzeczy, jej sens znika. To oczywiste. Ludzie lubią tworzyć stada, bo czują się wtedy bezpiecznie, mają wsparcie, w ogóle łatwiej jest żyć w grupie. I to jest rodzina (...)”, mówiła w Twoim Stylu.
Olga Tokarczuk - dzieci
Owocem ich związku jest syn Zbigniew, który przyszedł na świat w 1986 roku: „Kilka miesięcy po urodzeniu syna wróciłam do pracy. Zawdzięczałam to pomocy rodziny mojej i męża. Podobno w matriarchalnych społeczeństwach pierwotnych młode matki były zbyt cenne dla grupy, żeby zostawiać je w domu przy dziecku. Były silne, twórcze i przedsiębiorcze, dlatego dziećmi zajmowali się starsi, kobiety i mężczyźni – babcie, dziadkowie. Ja w jakimś sensie żyłam w takiej pierwotnej rodzinie (śmiech). Bardzo jestem za to wdzięczna moim rodzicom, teściom i babci Agnieszce. Oboje z mężem mieliśmy dzięki tej pomocy czas na pracę. Intensywną. Pamiętam, że po godzinach spędzonych w szpitalu psychiatrycznym oboje z mężem zaangażowaliśmy się jeszcze w tworzenie sieci samopomocowej dla ludzi uzależnionych od alkoholu”, mówiła w wywiadzie dla Twojego Stylu.
Olga Tokarczuk - drugi mąż
Drugim mężem Olgi Tokarczuk jest Grzegorz Zygadło. „Menedżerem mojego życia jest mój mąż, dzięki któremu czuję się bezpiecznie, ogrzana, zadbana i jakoś zorganizowana w tym wszystkim”, mówiła o swoim mężu pisarka w materiale dla telewizji TVN. W wywiadzie z Twoim Stylem przyznała, czego oczekuje od swojego partnera: „Wsparcia, wzajemnej opieki, akceptacji. W dzieciństwie dostajemy ją od rodziców, potem z wiekiem szukamy jej w związku. Potrzebuję, by relacja miała także pozaerotyczny wymiar, by była w niej akceptacja dla starzenia się, ułomności, dziwactw”.
Dziś mieszka we Wrocławiu naprzemiennie z Krajanowem w pobliżu Nowej Rudy. Zdaniem wielu jej czytelników, ślady tych miejsc można znaleźć w twórczości Tokarczuk. Nigdy nie wyobrażała sobie życia w Warszawie, stolicę uważała bowiem za nieprzyjazną. Przyznaje, że dziś utrzymuje się z pisania: „Matka czy partnerka ze mnie żadna. Często wyjeżdżam, zostawiam życie na miesiąc, dwa. Ostatnią książkę napisałam w spokojnym miejscu w Holandii. „Uwięziłam się” w domu. Doprowadziłam do sytuacji, w której nie miałam już mydła, w lodówce nie zostało nic do zjedzenia. Ale to rzeczywiście działa.
Zawsze, kiedy jestem zmęczona po poprzedniej książce, tracę na pewien czas zdolność pisania. Nie umiem sklecić zdania, patrzę na swoje powieści i myślę: „Cud, że napisałam te trzysta stron, jak to możliwe?”. Potem to się oczywiście odblokowuje”, mówiła. Mieszkała w Wałbrzychu, w Londynie, na wsi w Kotlinie Kłodzkiej. Obecnie najczęściej można spotkać ją we Wrocławiu. Pisarka wciąż szuka swojego miejsca na ziemi.